fot. PAP/Piotr Nowak

E. Siemaszko o blokowaniu przez Ukrainę ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu: Odkrywanie szczątków, które są wynikiem zbrodni UPA, musi być bardzo nie na rękę w związku z kultem tej organizacji

Te utrudnienia, które stawiają Ukraińcy, trudno wytłumaczyć, ale można się domyślać, co jest tego przyczyną – chodzi o to, aby nie było ujawnienia, jak strasznych zbrodni dokonywała Ukraińska Powstańcza Armia i Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, która tę zbrodnię przecież zorganizowała i konsekwentnie przeprowadziła (…). Ofiary wojny rosyjsko-ukraińskiej są przecież w wielu przypadkach chowane z flagami czarno-czerwonymi, które są flagami UPA. Odkrywanie szczątków, które są wynikiem zbrodni UPA, musi być bardzo nie na rękę w związku z kultem UPA. Chodzi o to, żeby tego kultu nie podważać – mówiła w środowym „Polskim punkcie widzenia” na antenie TV Trwam Ewa Siemaszko, badacz rzezi wołyńskiej.

11 lipca obchodziliśmy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów na Obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. W Warszawie we wtorek odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę tej zbrodni. Uczestniczył w nich przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy.

Ofiary ludobójstwa na Wołyniu wciąż nie doczekały ekshumacji oraz godnego pochówku.

– Przez 30 lat udało się dokonać zaledwie pięciu ekshumacji. Na Wołyniu zginęło ok. 60 tysięcy Polaków, w Małopolsce Wschodniej podobna liczba. Tych dołów śmierci, w których leżą niepogrzebane szczątki, nieoznaczone jakimkolwiek znakiem pamięci, a przede wszystkim znakiem religijnym, są tysiące, dlatego że oprócz mogił masowych pojedyncze osoby czy niewielkie grupki (2-3 osoby) były chowane w różnych miejscach na terenie wsi, w których zostały zamordowane, na terenie gospodarstw. Ludzie byli zakopywani w lasach, wrzucani do studni, do bagien. 99 proc. zamordowanych Polaków nie zostało we właściwy sposób pochowane – zwróciła uwagę Ewa Siemaszko.

Ukraina zablokowała Polsce możliwość ekshumacji i upamiętnień polskich ofiar rzezi wołyńskiej w 2017 roku.

– Co prawda w tej chwili w jednym miejscu są prowadzone poszukiwania, ale zgoda na poszukiwanie dotyczy tylko jednego miejsca, a po znalezieniu kolejnego miejsca ponownie trzeba będzie występować o ekshumacje. Każdy etap, którzy prowadzi do godnego pochówku i upamiętnienia, wymaga bardzo skomplikowanych procedur, które ustaliło państwo ukraińskie. Cała ta sprawa jest – moim zdaniem – świadomie i wyrachowanie prowadzona w taki sposób, żeby nie można było odkrywać miejsc zbrodni i godnie chować ofiary – zaznaczyła gość „Polskiego punktu widzenia”.

Dzięki wieloletnim staraniom środowisk kresowych, środowisk, które troszczyły się o pamięć pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu, pamięć o tamtej zbrodni stała się żywa w naszym kraju.

– Jeszcze w 2002 roku było nie do pomyślenia, żeby media, a również i politycy, określali tę zbrodnię jako zbrodnię ludobójstwa. W tej chwili już ten termin wszedł do ogólnego obiegu. Nie ma już tego zakłamywania, jeśli chodzi o charakter zbrodni. To już jest bardzo dużo, ale oczywiście droga do tego była bardzo trudna – podkreśliła badacz rzezi wołyńskiej.

9 lipca prezydenci Polski i Ukrainy, Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski, upamiętnili ofiary zbrodni UPA, uczestnicząc w nabożeństwie ekumenicznym w Katedrze Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łucku.

– Sama liturgia, jeśli uczestniczyli w niej przedstawiciele różnych religii (ofiarami zbrodni wołyńskiej byli nie tylko Polacy wyznania rzymskokatolickiego), była bardzo ważna. Trzeba przyznać, że obecność prezydenta Polski razem z prezydentem Ukrainy jest symboliczna. Jest to niewielki gest ze strony prezydenta Ukrainy, ale rozczarowujące jest to, że nie padły żadne słowa. Postawienie zniczy w milczeniu owszem, jest też wymowne, ale oczekiwałoby się trochę więcej – akcentowała Ewa Siemaszko.

Pojednanie polsko-ukraińskie nie będzie prawdziwym pojednaniem, jeśli nie zostaną przez Kijów spełnione polskie postulaty dot. przeprowadzenia ekshumacji i godnego pochówku ofiar ludobójstwa dokonanego przez UPA.

– Jest to zdumiewające, gdyż Ukraina obecnie doświadcza strasznych zbrodni ze strony Rosji i przecież Ukraińcy też mają w tej chwili ofiary w niegodny sposób złożone w ziemi. Również starają się je ekshumować, pochować z honorami. Wydawałoby się, że rozumieją, iż nasze potrzeby w tym zakresie są identyczne. Te utrudnienia, które stawiają, trudno wytłumaczyć, ale można się domyślać, co jest tego przyczyną – chodzi o to, aby nie było ujawnienia, jak strasznych zbrodni dokonywała Ukraińska Powstańcza Armia i Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, która tę zbrodnię przecież zorganizowała i konsekwentnie przeprowadziła – wskazała gość TV Trwam.

Na Ukrainie nadal istnieje bowiem kult Ukraińskiej Powstańczej Armii i Stepana Bandery.

– Rozlał się już właściwie na całą Ukrainę. Ofiary wojny rosyjsko-ukraińskiej są przecież w wielu przypadkach chowane z flagami czarno-czerwonymi, które są flagami UPA. Odkrywanie szczątków, które są wynikiem zbrodni UPA, musi być bardzo nie na rękę w związku z kultem UPA. Chodzi o to, żeby tego kultu nie podważać – oceniła badacz rzezi wołyńskiej.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl