Dr M. Kawa: Nie jesteśmy już „ubogim krewnym” USA
Jesteśmy dopuszczani do najnowszych amerykańskich technologii: od myśliwców F-35, przez wyrzutnie HIMARS i pociski, aż w końcu po Apache, ale też czołgi Abrams w najlepszych wersjach. To pokazuje pewien poziom, który Polska już zajęła. Nie jesteśmy już „ubogim krewnym” – ocenił dr Marek Kawa, amerykanista, w czwartkowym „Polskim punkcie widzenia” na antenie TV Trwam.
We wtorek prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk spotkali się z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Joe Bidenem. Zdaniem dr. Marka Kawy pokazuje ono, że po zmianie władzy w Polsce niewiele zmieniło się w kwestii podejścia do USA i relacji transatlantyckich. Mimo to na naszej scenie politycznej można zauważyć pewien dwugłos w tej sprawie.
– Z jednej strony jest Donald Tusk i świat liberalno-lewicowy, który jest nastawiony kontynentalnie, tzn. bardziej stawia akcent na współpracę z Unią Europejską. Stany Zjednoczone postrzega w sposób daleki, nieco podejrzliwy, nieco trącący resentymentem antyamerykańskim, a z drugiej strony mamy głos konserwatywny czy centrowy Zjednoczonej Prawicy, który widzi w Stanach Zjednoczonych głównego sojusznika, głównego gwaranta naszego bezpieczeństwa, ale też pewnego powiernika – zauważył amerykanista.
Podczas wizyty głowy państwa i szefa rządu w USA widać było, że Donald Tusk dystansował się nie tylko od Andrzeja Dudy, ale też od władz w Waszyngtonie. Natomiast prezydent starał się jak najlepiej reprezentować interesy Polski.
– Ważne są te dwie propozycje, które nasz prezydent przedstawił jeszcze przed przyjazdem, czyli zwiększenie kontyngentu amerykańskiego (co – nie miejmy złudzeń – od razu zostało ucięte przez Bidena) i postulat trzech proc. PKB, który – uważam – jest pewnym sygnałem skierowanym do sztabu Donalda Trumpa – zwrócił uwagę gość „Polskiego punktu widzenia”.
Przypomnijmy, że Donald Trump jakiś czas temu wyraził kontrowersyjną opinię, że nie tylko nie zamierza pomagać krajom NATO, które nie inwestują należycie w swoją obronność, ale też będzie zachęcał Władimira Putina do ataku na nie. Wypowiedź kandydata Republikanów została przez niektórych odebrana za prorosyjską i antynatowską, choć zapewne miała być elementem wpływu na kraje, które nie spełniają wymogu przeznaczania co najmniej dwóch proc. PKB na zbrojenia, mimo że je na to stać. Jednym z takich państw są Niemcy.
Jeszcze przed wizytą Amerykanie postanowili sprzedać Polsce śmigłowce Apache i udzielić pożyczki na ten zakup.
– Jesteśmy dopuszczani do najnowszych technologii: od myśliwców F-35, przez wyrzutnie HIMARS i pociski, aż w końcu po wspomniane Apache, ale też czołgi Abrams w najlepszych wersjach. To pokazuje pewien poziom, który Polska już zajęła. Nie jesteśmy już „ubogim krewnym” – ocenił ekspert.
Oprócz dopuszczenia naszego kraju do najwyższej klasy sprzętu wojskowego, w czasie polskiej obecności w NATO Amerykanie przekazali naszemu krajowi także część tajemnic wojskowych i tzw. know how, co pozwoliło na lepsze wyszkolenie kadr oficerskich Wojska Polskiego.
Po rozmowach Andrzeja Dudy i Donalda Tuska z Joe Bidenem poinformowano zaś, że do naszego kraju trafi ponad 800 rakiet JASSM, 745 rakiet powietrze-powietrze AIM-120C i ponad 200 rakiet AIM-9X Sidewinder Block II.
W 2025 r. Polska rozpocznie swoją prezydencję w Unii Europejskiej. Jej priorytety da się streścić za pomocą hasła „więcej Ameryki w Europie”. Dr Marek Kawa przypomniał, że rozwój Unii Europejskiej był zasługą Stanów Zjednoczonych.
– To była inwestycja amerykańska, o czym dzisiaj mało się mówi. (…) Ochraniana często na kredyt przez amerykańskich żołnierzy i przez amerykański wywiad, Europa mogła dojść do dobrobytu – zwłaszcza Niemcy. Francja, Niemcy, ale też Włochy czy Belgia doszły do takiego poziomu, że w pewnych obszarach konkurują ze Stanami Zjednoczonymi, czego nie ukrywają – podkreślił amerykanista.
Pomiędzy państwami Europy Zachodniej a Stanami Zjednoczonymi dochodzi do konfliktów interesów na różnych płaszczyznach. Oprócz tego w krajach tzw. starej Unii zauważyć można sentyment antyamerykański.
– Indoktrynacja neomarksistowska, postmodernistyczna, wmówiła społeczeństwom europejskim, że Ameryka jest największym zagrożeniem, że Ameryka jest ciągle wielkim kolonialnym mocarstwem. Tzw. Pax Americana jest postrzegany jako coś złego – podkreślił ekspert.
Tymczasem to właśnie Stany Zjednoczone odpowiadają w dużej mierze za znaczną część obecnego dobrobytu Zachodu, chroniąc m.in. morskie szlaki handlowe przed atakami piratów.
– Schizofrenia progresywnych, lewicowych elit europejskich tworzy dysonans. Ze jednej strony podczas szczytów (…) słyszymy piękne, idealistyczne hasła, a gdzieś pod stołem trwa „walka buldogów” o interesy. (…) To później przekłada się na brak bezpieczeństwa – mówił gość „Polskiego punktu widzenia”.
Część środowisk obawia się, że relacje na linii Europa-USA ulegną pogorszeniu po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, jakie odbędą się w listopadzie, jeśli wygra je Donald Trump. W interesie Polski jest jednak utrzymywanie dobrych stosunków z Amerykanami niezależnie od tego, kto zasiada w Białym Domu i z jakiej wywodzi się opcji politycznej. Pomiędzy Rzeczpospolitą i Stanami Zjednoczonymi są pewne niezmienne zbieżne interesy. Jednym z nich jest bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO.
radiomaryja.pl