fot. TV Trwam

A. M. Siarkowska dla „Naszego Dziennika”: Kluczowe jest nie tyle wdrażanie kolejnych nieefektywnych, a szkodliwych społecznie obostrzeń, ile raczej skoncentrowanie się na poprawie sprawności służby zdrowia

Kluczowe jest nie tyle wdrażanie kolejnych nieefektywnych, a szkodliwych społecznie obostrzeń, ile raczej skoncentrowanie się na poprawie sprawności służby zdrowia. Tak aby każdy pacjent – niezależnie od statusu szczepiennego – mógł liczyć na pomoc lekarską już od wczesnej fazy choroby. Docierają do mnie informacje, (…) że osoby niezaszczepione, które mają objawy choroby i zgłaszają się do lekarza, są przed zbadaniem kierowane na testy. Z chwilą pozytywnego wyniku nie są badane przez lekarza, lecz kierowane na izolację domową z poleceniem, by w przypadku istotnego pogorszenia stanu zdrowia wzywały karetkę pogotowia. Ten mechanizm powoduje, że osoby chore częstokroć przez kilka dni pozostają zamknięte w domach bez żadnej pomocy lekarskiej, czekając na to, gdy ich stan zdrowia pogorszy się na tyle, że będą się kwalifikowały do hospitalizacji – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” poseł Anna Maria Siarkowska, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu.

***

Jak przyjmuje Pani nowe zasady obostrzeń wprowadzone przez rząd w związku z czwartą falą epidemii koronawirusa w Polsce i pojawieniem się nowego wariantu wirusa nazwanego omikronem?

– Trzeba powiedzieć jasno, że tego rodzaju restrykcje nie mają większego przełożenia na liczbę zakażeń czy zgonów. Kluczowe jest nie tyle wdrażanie kolejnych nieefektywnych, a szkodliwych społecznie obostrzeń, ile raczej skoncentrowanie się na poprawie sprawności służby zdrowia. Tak aby każdy pacjent – niezależnie od statusu szczepiennego – mógł liczyć na pomoc lekarską już od wczesnej fazy choroby. Docierają do mnie informacje – i niestety nie są to przypadki odosobnione – że osoby niezaszczepione, które mają objawy choroby i zgłaszają się do lekarza, są przed zbadaniem kierowane na testy. Z chwilą pozytywnego wyniku nie są badane przez lekarza, lecz kierowane na izolację domową z poleceniem, by w przypadku istotnego pogorszenia stanu zdrowia wzywały karetkę pogotowia. Ten mechanizm powoduje, że osoby chore częstokroć przez kilka dni pozostają zamknięte w domach bez żadnej pomocy lekarskiej, czekając na to, gdy ich stan zdrowia pogorszy się na tyle, że będą się kwalifikowały do hospitalizacji. A przecież im później zostaje udzielona pomoc lekarska, tym mniejsza jest efektywność i skuteczność leczenia. Pomoc lekarska powinna być udzielana wszystkim obywatelom już od pierwszych objawów zakażenia, bez względu na ich status szczepienny.

Tymczasem prezydenci 12 największych miast, skupieni w Unii Metropolii Polskich, apelują o podjęcie prac nad aktami umożliwiającymi pracodawcom weryfikację niezaszczepionych pracowników – czy posiadają unijny certyfikat Covid (UCC), i podejmowanie działań w obrębie zakładu pracy…

– Segregacja sanitarna skutkuje dyskryminacją osób niezaszczepionych, odbiera im możliwość normalnego funkcjonowania w społeczeństwie poprzez ograniczanie możliwości wykonywania zawodu czy też dostępu do usług publicznych. Wzywanie do wprowadzenia segregacji sanitarnej to wzywanie do działań sprzecznych z Konstytucją RP. W polskim porządku prawnym tego rodzaju narzędzie służące segregacji i społecznej kontroli w ogóle nie może zaistnieć. Każda dyskryminacja jest bowiem niekonstytucyjna. Chcę też podkreślić, że takie działanie nie ma żadnych podstaw medycznych. Obecnie już powszechnie wiadomo, bo zostało to potwierdzone naukowo, że osoby zaszczepione pozostają również istotnym faktorem rozwoju epidemii. One bowiem również mogą być zakażone, mogą chorować, mogą też transmitować koronawirusa. Wobec powyższego wprowadzanie takich rozwiązań, jak paszporty covidowe, nie ma podstaw medycznych. Natomiast praktyczną konsekwencją takiego działania jest wdrażanie systemu kontroli i nadzoru nad obywatelami. Uważam, że tego typu systemy kontroli i nadzoru będą trwałe i nawet jeśli epidemia się skończy, to jako wygodne dla władz będą funkcjonowały w wielu państwach świata.

Czy można wskazać jakiś kraj, w którym po wprowadzeniu paszportów covidowych pandemia została przynajmniej ograniczona?

– Nie ma kraju, którego przykład potwierdziłby, że wdrożenie paszportów covidowych wpłynęło w sposób istotny na zahamowanie liczby zakażeń czy na poziom zgonów. Tutaj kluczową kwestią jest poprawa sprawności systemów opieki zdrowotnej, co niestety w różnych statystykach czy zestawieniach tabelarycznych często jest pomijane.

Jak traktować postulat dotyczący „penalizowania wysokimi karami” procederu kupowania certyfikatów?

– Tego rodzaju procederu nie można określić jako moralnie dopuszczalnego – zwłaszcza w sytuacji, w której jesteśmy w Polsce. Natomiast to, na czym powinniśmy się dzisiaj skoncentrować, to doprowadzenie do sytuacji, w której ludzie – niezależnie od tego, jaki mają status szczepienny – będą mogli korzystać z gwarantowanych im przez Konstytucję RP praw i wolności obywatelskich. Nie możemy ludzi popychać w kierunku de facto fałszowania dokumentacji medycznych. Wprowadzanie segregacji sanitarnej jest właśnie popychaniem wielu ludzi w kierunku kupowania certyfikatów i łamania prawa.

Czym zatem jest działanie włodarzy polskich metropolii?

– W mojej ocenie jest to wykorzystywanie walki z koronawirusem do zbijania kapitału politycznego. Trzeba też podkreślić, że prezydenci, którzy się podpisali pod tym apelem, to są czynni, aktywni politycy totalnej opozycji. Nic zatem dziwnego, że chcieliby popchnąć rząd Zjednoczonej Prawicy do działań, które wyprowadziłyby Polaków na ulice. Nie ma wątpliwości, że zdesperowani ludzie, którym poprzez restrykcyjne działania odebrano by możliwość zarabiania pieniędzy, w proteście wyszliby na ulice. I w tej sytuacji zamieszki, do których by doszło po ewentualnym wprowadzeniu kolejnych restrykcji sanitarnych, byłyby dla rządzących trudne do opanowania. Taka sytuacja ma miejsce w wielu krajach. Jest to pewnego rodzaju pułapka, w którą opozycja totalna chce wepchnąć polski rząd. Ona chciałaby, żebyśmy wzorem innych państw Zachodu wdrożyli paszporty covidowe jako dokument umożliwiający normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. To narzędzie nie przełoży się jednak w żaden sposób na poprawę sytuacji zdrowotnej w Polsce.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki/”Nasz Dziennik”

drukuj