Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=66331661

60 lat temu w Warszawie odsłonięto ostatnie „dzieło” Franciszka Xawerego Dunikowskiego – Pomnik Żołnierza 1 Armii Wojska Polskiego

Pomnik Żołnierza 1 Armii Wojska Polskiego został odsłonięty 12 października 1963 r. w 20. rocznicę bitwy pod Lenino, która była chrztem bojowym polskich jednostek podległych armii Związku Sowieckiego oraz początkiem szlaku bojowego tzw. ludowego Wojska Polskiego. W okresie PRL bitwa urosła do rangi symbolu, a jej rocznica była obchodzona jako Dzień Wojska Polskiego. Dopiero ustawa Sejmu z dnia 30 lipca 1992 r. przywróciła obchody Święta Wojska Polskiego w dniu 15 sierpnia, kiedy na przedpolach Warszawy zatrzymano Armię Czerwoną.

„Czerwoni” bohaterowie

Po II wojnie światowej w wielu miejscowościach w Polsce w pierwszej kolejności budowano monumenty poświęcone Armii Czerwonej, np. w Chorzowie (woj. śląskie), gdzie zaraz po zakończeniu wojny postawiono kilka pomników upamiętniających żołnierzy Związku Sowieckiego. Władze komunistyczne w Polsce najpierw dbały o oddanie czci czerwonoarmistom. Dopiero potem przypominały sobie o poległych żołnierzach polskich, którzy przelali krew za sprawę polską. Jednak nigdy nie chodziło tutaj o żołnierzy walczących u boku gen. Władysława Andersa czy gen. Stanisława Maczka. Komuniści umniejszali rolę żołnierzy polskich wchodzących w skład Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Za wszelką cenę starano się zanegować ich rolę w pokonaniu hitleryzmu. Podobny los spotkał Armię Krajową. W ludowej Polsce próbowano całkowicie zatrzeć pamięć o jej żołnierzach, stawiając na piedestale pamięci członków Gwardii Ludowej, która de facto była zbrojnym ramieniem Polskiej Partii Robotniczej i podlegała Kremlowi, wykonując jego polecenia na terenie okupowanej przez Niemców Polski.

Gdy wznoszono monumenty upamiętniające czerwonoarmistów, nie było możliwe jakiekolwiek oficjalne upamiętnienie tysięcy polskich ofiar Armii Czerwonej czy deportowanych w głąb Związku Sowieckiego mieszkańców Kresów Wschodnich. Rodziny pomordowanych przez dziesięciolecia walczyły o prawo do godnego pochówku bliskich bądź starały się dowiedzieć, gdzie ukryto ich zwłoki (np. ciała rotmistrza Witolda Pileckiego nie odnaleziono do dnia dzisiejszego). Wielu polskich żołnierzy zostało skazanych na śmierć w sfingowanych procesach już po zakończeniu wojny lub przez lata było więzionych przez władze PRL tylko za to, że sprzeciwili się komunizmowi oraz imperializmowi sowieckiemu.

Legenda Lenino

W związku ze zbliżającą się okrągłą rocznicą bitwy pod Lenino w 1963 r. władze PRL dążyły do upamiętnienia wysiłku zbrojnego żołnierzy 1. Armii ludowego Wojska Polskiego. Ponadto okrągła rocznica stanowiła doskonały pretekst do umocnienia władzy komunistycznej oraz pogłębienia więzi między „dwoma bratnimi narodami”. W okresie istnienia PRL bitwa pod Lenino stała się symbolem wysiłku zbrojnego żołnierza polskiego podczas II wojny światowej i jednocześnie sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Miała stanowić przeciwieństwo chociażby bitwy pod Monte Cassino w 1944 r. i zmarginalizować wysiłek Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W propagandzie przedstawiano ją jako istotne zwycięstwo oraz podkreślano wyłącznie bohaterstwo szturmujących pozycje niemieckie. W rzeczywistości okazała się rzezią polskich żołnierzy, którzy byli tylko narzędziem do wykorzystania w polityce i kremlowskiej dyplomacji.

Polscy żołnierze przez dwa dni bohatersko walczyli o nic nieznaczące punkty na mapie Białorusi – na odcinku frontu, gdzie nic się kompletnie nie działo aż do czerwca 1944 r. Szacuje się, że w bitwie zginęło 510 żołnierzy, 1776 zostało rannych, ponad 650 zaginęło bez wieści, a 116 dostało się do niemieckiej niewoli. Dopiero po transformacji ustrojowej, w związku z kontrowersyjnymi ocenami ludowego Wojska Polskiego, bitwa została w dużym stopniu zapomniana i zmarginalizowana. Jednak cel polityczny osiągnięto – mit założycielski PRL i powstanie tzw. ludowego Wojska Polskiego.

Pomnik, którego nikt nie chciał

Zgodnie z wolą rządzących pomnik miał stanąć w Warszawie, która w tym czasie była podnoszona z gruzów. W miejsce starych zburzonych pomników miały stanąć nowe symbolizujące ówczesny porządek i władzę. Konkurs na projekt pomnika rozpisano w 1959 r., lecz nie wyłoniono zwycięzcy i nie przyznano pierwszej nagrody. Wobec krótkiego czasu, jaki pozostał do okrągłej rocznicy w 1963 roku, realizacje upamiętnienia zlecono słynnemu rzeźbiarzowi Xaweremu Dunikowskiemu, który miał już w swoim dorobku wiele monumentów, w tym Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej w Olsztynie, pierwotnie nazwany Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej, potocznie nazywany „Szubienicami”.

Budowę pomnika realizowano pospiesznie. Warto dodać, że pogarszający się stan zdrowia rzeźbiarza również wpłynął na efekt końcowy upamiętnienia. Ostatecznie pomnik stanął na Muranowie przy granicy dawnego getta w okolicy ogrodu Krasińskich. Rzeźba o wysokości 8 metrów wykonana w szarym granicie przedstawia żołnierza LWP w mundurze i hełmie na głowie, z pistoletem maszynowym na piersi. Na cokole pomnika znalazł się napis: 1943 – Lenino, Warszawa, Kołobrzeg, Berlin – 1945 opisujący szlak bojowy żołnierzy 1 Armii Berlinga. Uroczystości odsłonięcia przebiegły zgodnie z planem 12 października 1963 r. w 20. rocznicę bitwy pod Lenino. Cztery miesiące po jego odsłonięciu autor rzeźby, Xawery Dunikowski, zmarł.

Po upadku komunizmu Pomnik Żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego wciąż pozostaje na swoim miejscu. Symbolicznie została przemianowana ulica, na której się znajduje. Obecnie nosi imię gen. Władysława Andersa, a pobliskiemu skwerowi nadano nazwę Więźniów Politycznych Stalinizmu, by w ten sposób oddać hołd Polakom, którzy ucierpieli z powodu prześladowań na tle politycznym w okresie stalinizmu.

dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik IPN

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl