fot. Biuro Prasowe Jasnej Góry

„Nasz Dziennik”: Zapobiec profanacji wizerunku Matki Bożej  

Władze miejskie Częstochowy – mimo trwającego procesu – nie zakazały środowiskom LGBT obrazoburczej manifestacji u podnóża Jasnej Góry – czytamy w piątkowym wydaniu „Naszego Dziennika”.

Wątpliwości co do tego, że manifestowanie ze sprofanowanym obrazem Matki Bożej jest przestępstwem, nie ma częstochowska prokuratura. Pod koniec 2020 r. skierowała ona do sądu akt oskarżenia przeciwko Michałowi G., który podczas parady w 2019 r. niósł wizerunek Matki Bożej z tęczową aureolą. Według śledczych dopuścił się on obrazy uczuć religijnych katolików. Rozprawa była pierwotnie planowana na marzec, ale sąd przełożył ją na 24 września.

Mimo trwającego procesu ma odbyć się kolejny tzw. marsz równości w Częstochowie – w sobotę 21 sierpnia. Początek wydarzenia został zaplanowany tuż obok klasztoru jasnogórskiego. Samo paradowanie ze sprofanowanym obrazem Matki Bożej – według dr. Marcina Romanowskiego – jest już przestępstwem.

– Użycie wizerunku Matki Bożej w tęczowej aureoli jest nie tylko obrazoburcze, ale wypełnia też w mojej ocenie znamiona czynu zabronionego w postaci obrazy uczuć religijnych. Prawdopodobnie wybór miejsca startu jest obliczony na wywołanie jakiejś skrajnej reakcji. Parady środowisk LGBT epatują bowiem dewiacyjnym uprzedmiotowieniem człowieka i organizują pseudorytuały, w których obrażany jest Najświętszy Sakrament lub Najświętsza Maryja Panna. Nie ma na takie zachowanie w przestrzeni publicznej mojej zgody. Jako Solidarna Polska sprzeciwiamy się tym wynaturzeniom godzącym w uczucia religijne milionów Polaków – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.

Sędzia Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, uważa, że miasto powinno wydać zakaz organizacji tego wydarzenia.

– Rozpoczęcie parady w najbliższym sąsiedztwie klasztoru jasnogórskiego stanowi zagrożenie dla spokoju społecznego i godzi w ochronę sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej przed działaniami stanowiącymi przestępstwo z art. 196, tj. obrazy przedmiotu kultu. Z zapowiedzi organizatorów i uczestników manifestacji wynika zamiar popełnienia tego typu przestępstwa. Klasztor jest szczególnym miejscem kultu religijnego i jako taki powinien być szczególnie chroniony. Znamy poprzednie manifestacje tych środowisk. Obfitują one w obrazoburcze incydenty – mówi nam sędzia Piotr Andrzejewski.

Sędzia Piotr Andrzejewski dodaje, że miasto powinno wyznaczyć strefę chronioną, gdzie jakiekolwiek tego typu wydarzenia nie powinny mieć miejsca.

– Jest to jedno z najważniejszych miejsc kultu na świecie – zwraca uwagę nasz rozmówca.

Jednak urzędnicy udają, że nie widzą zapowiedzi łamania prawa. W opinii miasta zorganizowanie tzw. parady równości w najbliższym otoczeniu klasztoru nie jest powodem do niepokoju.

– Planowana trasa marszu równości zamyka się jednak w miejskich przestrzeniach, nie narusza terenu Jasnej Góry wraz z błoniami jasnogórskimi, nie powinna być więc przeszkodą dla uroczystości odbywających się na Jasnej Górze lub w jej bezpośrednim sąsiedztwie – wskazuje Włodzimierz Tutaj.

Rzecznik prasowy UM Częstochowy przyznaje, że miasto może nie przyjąć zgłoszenia m.in., gdy nosi znamiona – już na etapie zgłoszenia – czynu zabronionego. Jednak według urzędu miasta, takie przesłanki nie zachodzą.

– Parada środowisk LGBT w Częstochowie ma charakter wyjątkowo prowokacyjny, czego dowodem jest wybranie sanktuarium jako miejsca, w którym ma się rozpocząć marsz. Środowiska LGBT chcą wywołać niepotrzebne kontrowersje i przy okazji obrazić polskich katolików – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.

Uczestnicy parady zapowiadają, że będą mieć ze sobą sprofanowane wizerunki Matki Bożej z tęczową aureolą, którą nazywają „oficjalną patronką wydarzenia”.

– Sytuacja jest skandaliczna. Mamy do czynienia z jawną prowokacją ze strony tych środowisk. Oni grają na to, żeby wywołać konflikt. Władze miasta powinny wydać zakaz organizacji tego wydarzenia. To, co oni robią, nie ma nic wspólnego z szacunkiem, tolerancją czy walką o prawa człowieka – mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.

Miasto jednak nie widzi nic złego w planowanym wydarzeniu.

– Sama idea równości i braku dyskryminacji ze względu na płeć jest zgodna z polskim porządkiem prawnym i zapisami Konstytucji RP. Samorząd nie ma prawa ograniczać w tym zakresie swobód obywatelskich, także w zakresie manifestowania tych idei w czasie zgłoszonych zgromadzeń – poinformował nas Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy.

Czy aby na pewno? Częstochowskim paradom towarzyszą jawne prowokacje ze strony środowisk skrajnej lewicy. W 2019 r. manifestację zgłoszono tego samego dnia, gdy na Jasną Górę pielgrzymowały wraz z Radiem Maryja dzieci z Podwórkowych Kół Różańcowych. Wielu uczestników parady zapowiadało, że chcą ją zakończyć w kaplicy Cudownego Obrazu pod wizerunkiem Królowej Polski.

– To jest działanie obliczone na wywołanie konfliktów społecznych. O jednym z najważniejszych dla katolików na świecie miejscu mówią „tęczowa góra, która JESZCZE nazywana jest Jasną Górą”. Twierdzą, że walczą o szacunek, a plują na innych, obrażają uczucia ponad miliarda katolików na całym świecie. Ta parada nie jest walką o czyjekolwiek prawa, jak oficjalnie twierdzą. To akcja wyśmiania tego, co święte – podkreśla dr Artur Dąbrowski.

Wywołać awanturę

Na prawdziwy cel przyświecający środowiskom LGBT wskazuje europoseł Jadwiga Wiśniewska.

– Sierpień jest miesiącem szczególnym. Wtedy to miliony Polaków pielgrzymuje na Jasną Górę, żeby pokłonić się Matce Bożej. Aktywiści LGBT chcą zakłócić spokój modlitewny tych ludzi. Po co? Po to, by prowokować, żeby zaogniać konflikt, wywołać awanturę. Oni żyją awanturami i z awantur. Kreują się na grupę rzekomo prześladowaną w Polsce. Tak naprawdę ich awanturnictwo ma podłoże polityczne. Chodzi bowiem o to, by po raz kolejny Parlament Europejski podejmował dyskusję o rzekomych prześladowanych osób LGBT w Polsce. Nikt tak nie szkodzi temu środowisku jak aktywiści używający wulgarnych sposobów ekspresji – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jadwiga Wiśniewska.

Sędzia Piotr Andrzejewski podkreśla, że zrealizowanie zapowiadanych działań przestępczych byłoby powodem do doraźnego rozwiązania odbywającego się zgromadzenia, niezależnie od wszczęcia postępowania karnego.

– Wobec istniejących zagrożeń i eskalacji prowokacji wzmożone niebezpieczeństwo społeczne tych czynów wymaga zdecydowanych reakcji w celu ochrony praw i wolności katolików w Polsce – stwierdza Piotr Andrzejewski.

Czy miasto zdecyduje się na rozwiązanie marszu, gdy tylko środowiska LGBT rozpoczną festiwal prowokacji wymierzonych w katolików? Mało prawdopodobne. Miasto zajmuje stanowisko, że to część osób niezgadzających się na paradę LGBT pod Jasną Górą jest „stroną zdecydowanie bardziej agresywną”.

Próba zablokowania funduszy

Nie bez znaczenia jest również wątek polityczny zapowiadanej parady. Jadwiga Wiśniewska zauważa, że prowokacja, której chcą dokonać aktywiści środowisk skrajnej lewicy, ma miejsce w czasie, gdy Polska jest pomawiana przez instytucje unijne o łamanie praw osób LGBT.

– Nie zapominajmy, że toczy się teraz gra o olbrzymie fundusze unijne. Parlament Europejski jest zdominowany przez środowiska liberalno-lewicowe. Chodzi o to, żeby wywołać konflikt i przedstawić KE fałszywe dowody, jakoby były one prześladowane w Polsce – podkreśla Jadwiga Wiśniewska.

Dodaje przy tym, że jest wielu posłów w Parlamencie Europejskim, którzy tylko czekają na sygnał z Polski, aby wywołać kolejną debatę uderzającą w dobre imię naszej Ojczyzny.

– Okres wakacyjny już się powoli kończy. Obawiam się, że na jesieni środowiska lewackie w PE raz jeszcze uderzą w nasz kraj. Im chodzi nie tylko o zablokowanie miliardowych funduszy, ale też o dokonanie przewrotu politycznego w Polsce. A wtedy nic już ich nie zatrzyma w realizacji postulatów rewolucji seksualnej – konkluduje europoseł.

Rafał Stefaniuk/”Nasz Dziennik”

drukuj