Liga Mistrzów. Oceny Legionistów za mecz z Realem
Legia Warszawa pokazała w meczu z Realem Madryt charakter, wolę walki i spore zaangażowanie. Mimo że polska drużyna wysoko przegrała, to gra na Santiago Bernabeu wyglądała zdecydowanie lepiej niż choćby w starciu z Borussią przy Łazienkowskiej. Coraz lepiej zaczynają wyglądać Miroslav Radović i Vadis Odjidja–Ofoe. Kłopot ze znalezieniem formy ma jednak Tomasz Jodłowiec.
Arkadiusz Malarz – 5
Golkiper Wojskowych w każdym spotkaniu potwierdza, że jest jednym z najlepiej i najrówniej grających zawodników mistrza Polski. Nie inaczej było w meczu z Królewskimi. Mimo wysokiej porażki, Malarz wykazywał się przytomnością i kilka razy ratował swoich kolegów. Dwukrotnie w dobrym stylu zatrzymał Cristiano Ronaldo. Wiele razy piąstkował bądź odbijał futbolówkę, jednak robił to na tyle pewnie, że nie sprokurował większego zagrożenia. Przy straconych golach nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Adam Hlousek – 4
Czech jak zwykle sporo dokładał od siebie w ofensywie. Kilka razy pociągnął akcję lewym skrzydłem i gdyby Michał Kucharczyk miał lepiej ustawiony celownik, mógłby schodzić z murawy z asystą. Niewątpliwie zawinił przy pierwszym golu, kiedy to nie doskoczył w porę do Garetha Bale’a, który bezlitośnie wykorzystał jego pasywność w obronie. W końcówce, podobnie jak większości Legionistów, brakowało mu już gazu, przez co jego rajdy i zagrania straciły nieco na jakości.
Jakub Rzeźniczak – 3.5
Kapitan Legii zawinił przy trzeciej bramce, która – co pokazały powtórki – nie powinna być jednak zaliczona. Nieco lepiej mógł zachować się przy trafieniu Bale’a, któremu warszawiacy zostawili zbyt dużo wolnej przestrzeni. „Rzeźnik” nie popełnił rażącego błędu w defensywie, co w ostatnim czasie zdarzało mu się notorycznie.
Jakub Czerwiński – 4
Wraz z całą linią defensywy dawał się od czasu do czasu oszukać lepiej wyszkolonym rywalom. Piłkarz, który nie tak dawno grał jednak w pierwszej lidze, nie wymiękł przed tak klasowym rywalem i nie dał się posadzić na „karuzelę”. Podobnie jak u Hlouska, w końcówce zabrakło mu pary, przez co dał się z łatwością ograć Alvaro Moracie, który zanotował asystę przy trafieniu Lucasa Vazqueza.
Bartosz Bereszyński – 5
„Bereś” nie wymiękł grając naprzeciw CR7. Mało tego, radził sobie całkiem dobrze. Podsumowaniem jego poprawnego występu była sytuacja z 63. minuty, gdy sfrustrowany przegranym z Polakiem pojedynkiem Ronaldo sfaulował go z premedytacją, za co został ukarany żółtą kartką. Wspierał też kolegów w ofensywie, raz po raz ruszając prawą stroną pod pole karne Królewskich.
Tomasz Jodłowiec – 2
Reprezentant Polski był jednym z najsłabszych aktorów spektaklu. O ile samobój po strzale Marcelo nie był jego winą, o tyle przy golu Marco Asensio mógł dać od siebie zdecydowanie więcej. Gołym okiem widać, że Polak jest daleko od swojej optymalnej formy. Na chwilę obecną boisko zweryfikowało go w sposób brutalny – niewiele wniósł do gry Legii.
Thibault Moulin – 4
Francuz grał odpowiedzialnie. Zachowywał spokój przy rozdzielaniu piłek w akcjach ofensywnych. Większość jego podań trafiała do adresatów. Jednocześnie nie popisał się jednak niczym szczególnym, co zapadłoby w pamięć kibiców na dłuższy czas.
Guilherme – 4.5
Brazylijczyk jako jeden z nielicznych nie pozostawił po sobie złego wrażenia w meczu z Borussią. Podobnie było w Madrycie. Dobre wyszkolenie techniczne pozwoliło mu nawet w pierwszej połowie zabrać na „karuzelę” samego Marcelo. Wtedy to po jego podaniu w słupek przymierzył Vadis Odjidja-Ofoe. W drugiej połowie przygasł, a jego próby dryblowania nie wyglądały już tak dobrze. Nadal jednak próbował szarpać swoją stroną i tworzyć sytuacje partnerom.
Michał Kucharczyk – 2
Drugi, obok Jodłowca, marniejszy aktor przedstawienia. Gra mistrzów Polski z kontry powinna promować go jako tego, który będzie wybiegał do prostopadłych podań i ścigania się z defensorami rywali. Tymczasem „Kuchy” był zdecydowanie za mało widoczny. Nie potrafił wziąć na siebie ciężaru gry i odpowiedzialności za pomoc w kreowaniu akcji. Słabo wyglądał także w obronie, gdzie zdarzyło mu się kilka strat.
Miroslav Radović – 7
Legenda Ł3 powraca – tak w skrócie można opisać jego drogę od powrotu do Legii do meczu na Santiago Bernabeu. Wiadomo, że w porównaniu ze światowym topem nie wypadł wybitnie, jednak znów był liderem warszawskiej ekipy. Do spółki z Vadisem Odjidja-Ofoe brał na siebie rozgrywanie akcji w ataku. Znakomicie ograł Danilo, który musiał ratować się faulem w polu karnym. Wytrzymał presję i trafił do siatki z jedenastu metrów. Jeśli dalej będzie zaliczał progres i pokaże, że zależy mu na drużynie, fani stołecznego klubu znów będą się z nim utożsamiać.
Vadis Odjidja–Ofoe – 6
Był bliski szczęścia już w 12. minucie, kiedy trafił w słupek i musiał obejść się smakiem. Belgowi brakuje jeszcze sporo do optymalnej formy fizycznej, ale jego umiejętności techniczne już teraz pozwalają na wiele. Obok Radovicia był głównym kreatorem gry. Potwierdził, że jeśli popracuje nieco nad motoryką, to dla Legii niewątpliwie będzie sporym wzmocnieniem, a nie tylko kimś z dobrym CV.
Waleri Kazaiszwili – bez oceny
Nemanja Nikolić – bez oceny
Michał Kopczyński – bez oceny
Sport.RIRM