fot. pixabay.com

Zmiany w sądownictwie nie przerwały unijnych szantaży

Od czwartku Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego ma swojego prezesa. Został nim sędzia Wiesław Kozielewicz. Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że powołanie Izby przybliża nas do wypłaty środków z KPO. Tymczasem Komisja Europejska wciąż nalicza Polsce kary.  Z racji tego, że rząd ich nie płaci, Bruksela potrąca je z należnych nam funduszy unijnych.

Na początku czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Zgodnie z nią w miejsce Izby Dyscyplinarnej powołano nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. W czwartek prezydent mianował prezesa nowej Izby, którym został sędzia SN Wiesław Kozielewicz. Zdaniem prezydenta wydarzenie to kończy proces formowania nowo powstałego organu.

– Od samego początku byłem zwolennikiem powstania generalnie izby, która będzie w sposób jednoznaczny badała sprawy odpowiedzialności zawodowej, etycznej, moralnej sędziów – wskazał Andrzej Duda.

Prezesa nowej wybrano nieprzypadkowo – zaznaczył rzecznik SN, Aleksander Stępkowski.

– Ma ogromne doświadczenie, jeśli chodzi o orzekanie w sprawach dyscyplinarnych, przez długie lata orzekał w tych sprawach. Jest bodaj najdłużej orzekającym sędzią w Sądzie Najwyższym. Był również wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej – zwrócił uwagę Aleksander Stępkowski.

Prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej, sędzia Wiesław Kozielewicz, poinformował, że Izba działa już od lipca. Rozpatruje także sprawy skierowane jeszcze do Izby Dyscyplinarnej.

– Łącznie – jak ja to mówię – w spadku po „izbie nieboszczce” otrzymaliśmy ok. 400 spraw. To jest mniej więcej półtoraroczny wpływ – oznajmił Prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN oczekiwała Komisja Europejska, która oskarża Polskę o rzekome łamanie praworządności i blokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy. Po powołaniu Izby Odpowiedzialności Zawodowej Polska wciąż nie otrzymała należnych jej środków. Jak przekonuje opozycja, za rządu PiS nie dojdzie do ich wypłaty.

– Tych pieniędzy nie dostaniemy. Pan premier mniej więcej roku temu pokazywał się w Sejmie, mówiąc: „Załatwiłem wam 770 mld zł, Polacy!”. I gdzie jest te 770 mld zł? – mówił poseł Władysław Teofil Bartoszewski z PSL.

– Kiedy za rok opozycja demokratyczna wygra wybory, to dopiero w tym czasie, kiedy zajdą prawdziwe zmiany i kiedy warunki Komisji Europejskiej zostaną spełnione, to te środki do Polski przypłyną – stwierdziła Katarzyna Kotula, poseł Lewicy.

Choć Polska zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną, Komisja Europejska dalej nalicza kary. Ponieważ polski rząd nie zamierza ich płacić, unijni komisarze potrącają środki z należących się Polsce funduszy. Dziś unijni urzędnicy zrobili to po raz siódmy, blokując 30 mln euro. W sumie fundusze dla Polski okrojono już o 267 mln euro. Lider Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro, uważa, że jest to atak ze strony Niemiec.

„Właśnie Komisja Europejska ukradła nam 30 mln euro. Pod niemiecką presją, za namową niemieckiej partii w Polsce. Ordnung muß sein” – napisał na Twitterze Zbigniew Ziobro.

Prawnik dr Michał Skwarzyński uważa, że działania KE są bezprawne.

– Przypomnę, że Ursula von der Leyen w przypadku Izby Dyscyplinarnej sama stwierdziła, że powołanie nowej Izby spełnia wymogi Komisji. Te kary nie są uzasadnione prawem Unii Europejskiej, tylko polityką Unii Europejskiej – zaznaczył ekspert.

Rozmowy z KE dotyczące Funduszu Odbudowy wciąż trwają – poinformował Piotr Uściński, wiceminister rozwoju i technologii. Polski KPO zyskał już akceptację Komisji.

– Realizujemy kamienie milowe i w dialogu z urzędnikami Komisji Europejskiej to wszystko wygląda dobrze, dogadujemy się w miarę i jest jakieś zrozumienie, natomiast faktycznie słyszmy od tych urzędników, że ostatecznie decyzja będzie polityczna – zwrócił uwagę wiceszef resortu rozwoju.

Rada Ministrów przygotowała wniosek o płatność i zapewniała, że złoży go w październiku. Rzecznik rządu, Piotr Müller, poinformował, że stanie się to jednak później.

„Ten termin był zbyt optymistyczny. (…) Uważamy, że najpierw potrzebne jest złagodzenie emocji politycznych, by móc mówić o złożeniu wniosku do Komisji Europejskiej w sprawie KPO. Chcemy być przekonani, że interpretacja realizacji kamieni milowych jest taka sama jak nasza” – oznajmił.

Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów w 2015 r. z planem fundamentalnej reformy polskiego sądownictwa. Zamiar ten od początku nie podobał się KE. Poprzez blokadę środków unijni urzędnicy próbują podporządkować sobie władzę w Polsce – podkreślił politolog Piotr Siekański.

– Gra toczy się o coś więcej niż tylko o tę Izbę – o interesy Polski w Unii Europejskiej, a także o pewną moc i siłę Komisji Europejskiej do forsowania swojego zdania, decyzji na państwa członkowskie – mówił politolog.

W ramach Funduszu Odbudowy Polska ma otrzymać niemal 24 mld euro w formie grantów oraz 34 mld euro w formie pożyczek, za które już płaci odsetki.

TV Trwam News

drukuj