Zmiany dot. obowiązku szkolnego sześciolatków
Premier Donald Tusk częściowo wycofał się z rządowego pomysłu dotyczącego obowiązku szkolnego sześciolatków. W 2014 roku do szkoły pójdzie część sześciolatków.
„Będziemy proponowali, by w 2014 roku do szkoły obowiązkowo poszły sześciolatki, urodzone między styczniem, a lipcem 2008 r., a połówka młodszych sześciolatków będzie mogła w 2015 r.” – zapowiedział premier na konferencji prasowej.
To jest kolejny wyłom w murze; widać, że premier boi się opinii społecznej, która nie wyraża zgody na reformę obniżającą wiek szkolny – mówi Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
– Rodzice nie zgadzają się na to, żeby ich dzieci zapychały dziurę w ZUS-ie. Do tego sprawdza się cel reformy obniżającej rok szkolny. Nasze dzieci maja szybciej skończyć szkołę i iść do pracy żeby ratować tonący budżet. Ta reforma tak czy inaczej nie wejdzie w życie. To co proponuje premier to wyłom w murze. W tej chwili mamy już ponad 260 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. Codziennie lawinowo wpływają kolejne podpisy. My się nie zgadzamy na te reforma, ani w 2014, ani w 2015, ani w żadnym kolejnym roku. To nie jest reforma robiona dla dobra dzieci – powiedziała Karolina Elbanowska.Reforma – jak dodała – nie została odpowiednio przygotowana; szkoły są likwidowane, standardy obniżane, a podstawa programowa jest niedostosowana do tak małego dziecka.
To nie jedyna nierealna propozycja premiera. Zapowiedział on wczoraj także, że w najmłodszych klasach 1-3 będzie nie więcej niż 25 uczniów. Limit ten ma być wprowadzany stopniowo – we wrześniu 2014 r. ma objąć klasy pierwsze.
Choć propozycja ta pięknie brzmi, to w praktyce sprowadza się ona do tego, że dzieci będą chodziły do szkoły na trzy zmiany – zwraca uwagę Karolina Elbanowska.
– W ostatnich latach zlikwidowano w Polsce ponad 5 tys. szkół. Już dzisiaj dzieci uczą się na dwie zmiany. Przychodzą do szkoły na godz. 13:00 i są tam do 18:00, również sześciolatki. Dlatego tego typu wymóg jest oderwany od rzeczywistości. W ostatnich latach zbyt wiele się wydarzyło, były zbyt wielkie cięcia kosztów na edukację. Dziś taki pomysł wydaje się bardzo dobry tylko dlaczego premier nie mówi o tym, że sześciolatek nie może chodzić na druga zmianę, bo w tym czasie jego umysł jest mniej chłonny i nie jest w stanie się skupić – dodała Karolina Elbanowska.Przypomnijmy, że podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół będą zbierane do 1 czerwca.
RIRM