Zbliżają się wybory parlamentarne w Niemczech

Nieubłaganie zbliża się termin wyborów parlamentarnych w Niemczech zaplanowany na 26 września. Tym samym coraz aktualniejsze staje się pytanie, kto zastąpi Angelę Merkel na stanowisku kanclerza?

Angela Merkel o tym, że nie będzie ubiegała się o kolejną kadencję na stanowisku kanclerza, poinformowała na początku stycznia w telewizyjnym orędziu noworocznym.

– Pozwólcie, że powiem Wam coś osobistego na zakończenie. Za dziewięć miesięcy odbędą się wybory parlamentarne, w których nie będę startować– mówiła Angela Merkel.

Angela Merkel stała na czele niemieckiego rządu od listopada 2005 roku. Od 2000 roku do 2018 roku sprawowała dodatkowo funkcję przewodniczącej CDU. Koniec kadencji Angeli Merkel oznacza zakończenie pewnej epoki zarówno w historii Niemiec, jak i całej Europy.

– Z Angelą Merkel odchodzi pewne pokolenie polityczne, które w sposób zupełnie niezawiniony było związane i kształtowane przez dychotomię konfliktów Wschód – Zachód – powiedział dr Aleksander Kozicki, politolog.

Wciąż nie wiemy, kto będzie kandydatem na kanclerza. O nominację walczy nowy szef CDU, Armin Laschet, oraz szef bawarskiej CSU, Markus Soeder.

– Kiedy popatrzymy na badania opinii publicznej, to większość zwolenników CDU i CSU jednak na tym fotelu widziałoby Markusa Soedera. To oznacza, że partia CDU staje przed ogromnie trudnym pytaniem, czy pozwolić na nominację kogoś spoza CDU i nie dać tej nominacji kandydatowi, którego właśnie wybrali na przewodniczącego partii – zaznaczył dr Marcin Kędzierski, politolog.

Na razie ciężko przewidywać, jaki będzie kształt niemieckiej polityki po wyborach.

– Nominacja Armina Lascheta na stanowisko kanclerza i jego potencjalna wygrana w wyborach wrześniowych oznacza de facto politykę kontynuacji zarówno na kierunku europejskim, jak i na kierunku wschodnim. Armin Laschet raczej nie będzie przeprowadzał radykalnych zmian, ponieważ był politykiem, który wspierał kierunek polityki prowadzonej przez kanclerz Merkel. Jeżeli chodzi o jego konkurenta Soedera, tak naprawdę nie wiadomo – wskazał dr Marcin Kędzierski.

Tymczasem interesy niemieckie – jak zauważył profesor Mieczysław Ryba – są stałe. Nawet zmiana przywództwa w Niemczech nie musi zmienić głównych wektorów polityki także względem Polski.

– Jeśli socjaldemokraci dojdą do władzy, jeszcze bardziej obiorą kurs na Rosję i będą rewolucjonizować Unię Europejską. Za Merkel to wszystko również się dokonywało. Wszystkie szaleństwa w Unii były za czasów Merkel, wszystkie ataki na Polskę były za jej czasów, nawet jeśli robili to socjaldemokraci typu Schmidt – podsumował prof. Mieczysław Ryba.

Nie jest wykluczone, że w ciągu kilku miesięcy sytuacja może się zmienić. Rządu nie stworzy wcale partia CDU, więc możemy mieć do czynienia z całkiem inną koalicją, którą mogą tworzyć Zieloni, SPD i FDP.

TV Trwam News