W tle rolniczych protestów Parlament Europejski przyjmuje kolejne elementy Zielonego Ładu

Parlament Europejski przyjął nowy element Zielonego Ładu mimo rolniczych protestów w całej Europie. Chodzi o rozporządzenie w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych. Choć sam cel jest szczytny, to metody do jego osiągnięcia budzą kontrowersje. Rozporządzenie uderzy w rolnictwo oraz przemysł drzewny. Spośród polskich europarlamentarzystów za rozporządzeniem zagłosowało pięciu polityków: Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller i Sylwia Spurek.

Parlament Europejski – głosami Socjalistów i Demokratów, Zielonych oraz grupy Odnowić Demokrację – przyjął kontrowersyjne rozporządzenie dotyczące odbudowy zasobów przyrodniczych.

– Oznacza to, że 27 państw członkowskich będzie miało wspólną politykę odbudowy zasobów przyrodniczych – mówił Cesar Luena, poseł Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, sprawozdawca ds. unijnych przepisów dot. odtworzenia przyrody.

Rozporządzenie zobowiązuje państwa członkowskie Unii Europejskiej do odbudowy co najmniej 30 procent siedlisk przyrodniczych w ciągu najbliższych sześciu lat. Do 2040 roku odbudowanych ma być co najmniej 60 procent zasobów przyrodniczych, a do 2050 roku 90 procent. Kraje członkowskie muszą odtworzyć m.in. torfowiska. W rzeczywistości przegłosowane we wtorek przepisy oznaczają ograniczenie produkcji rolnej.

– Te przepisy zakładają zalanie 10 procent użytków rolnych w Polsce. To tak jakbyśmy zalali nagle powierzchnię powiatu radomszczańskiego, piotrkowskiego i bełchatowskiego. Gdybyśmy te trzy powiaty zalali wodą, to byśmy spełnili te kryteria – wskazał Krzysztof Ciecióra poseł PiS, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2021-2023.

Polska może stracić nawet 700 tys. ha użytków rolnych, a 62 tys. gospodarstw może ulec likwidacji. Pracę może stracić ok. 30 tys. osób, a koszty w sektorze rolnictwa mogą wynieść niemal 2,5 miliarda złotych.

– Chciałbym poprosić o czas, aby rolnicy i hodowcy zdali sobie sprawę, że to prawo nie jest problemem, iż jest ono rozwiązaniem – przekonywał Cesar Luena.

Państwa członkowskie będą musiały przyjąć krajowe plany odtworzenia, w których sprecyzują, jak zamierzają zrealizować unijne wytyczne.

– Teraz jest wielkie pytanie, w jaki sposób ta odbudowa ma następować? Dlatego, że najprawdopodobniej w przypadku Polski główny nacisk pójdzie w kierunku rzekomej odbudowy na własność prywatną, na Lasy Państwowej, ale jeśli są cenne siedliska na terenach prywatnych, to w jaki sposób kompensować rolnikowi, bo musimy mówić o rolniku albo o tym, kto jest właścicielem lasu, kompensować to, aby te zasoby odbudowywać – zauważył Paweł Sałek poseł PiS, wiceminister środowiska w latach 2015-2018.

Nie ma na to pieniędzy w unijnym budżecie. Rozporządzenie o odbudowie zasobów przyrodniczych jest jednym z elementów Europejskiego Zielonego Ładu, przeciwko któremu protestują nie tylko polscy, ale wszyscy europejscy rolnicy.

– To nie pierwszy razy, kiedy Ursula von der Leyen jest w Polsce, otwiera swoje serce dla rolników, mówi o pieniądzach, a tutaj decyduje razem z większością o kolejnych dokumentach, które są przeciwko rolnikom –powiedziała Anna Zalewska, poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.

Rozporządzenie musi zostać przyjęte jeszcze przez Radę Unii Europejskiej. Wejdzie w życie po 20 dniach od opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym.

– Niepotrzebna jest nawet zmiana traktatów, niepotrzebne są jakieś wielkie, spektakularne głosowania. Wystarczy, że to zostanie przyjęte, a my w tym momencie stracimy w ogóle władztwo w obszarze ochrony środowiska – stwierdził Krzysztof Ciecióra.

Spośród polskich europarlamentarzystów za rozporządzeniem zagłosowało pięciu polityków: Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller i Sylwia Spurek.

TV Trwam News