fot. facebook.comNadlesnictwoStuposianyLasyPanstwowe

[TYLKO U NAS] Nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany o agresywnych protestach pseudoekologów: Nie możemy się pogodzić z tym, że porównują nas do ludzi, którzy myślą tylko o deskach i pieniądzach. W warunkach bieszczadzkich do tej pracy trzeba mieć powołanie

Trudno nam to zrozumieć od lat, bo gospodarka leśna była prowadzona w taki sposób jak dzisiaj, a nawet dziś kładziony jest większy nacisk na ochronę przyrody. Te tereny przed wojną, szczególnie mojego Nadleśnictwa, miały lesistość 40 procent i gospodarowały je spółki leśne zrębami zupełnymi, a cały teren był pocięty siecią kolei wąskotorowych – powiedział nadleśniczy Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

W ostatnich dniach nasilały się agresywne protesty pseudoekologów. Aktywiści krytykują jakiekolwiek działania na terenach leśnych, zarzucając im bezprawność. Aktywiści Inicjatywy Dzikie Karpaty blokowali chociażby bramę wyjazdową biura Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie i obrażali leśników.

https://twitter.com/LPanstwowe/status/1295690674369593351

Komunikat w tej sprawie wydany przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krośnie można przeczytać [tutaj].

O całej sprawie wypowiedział się nadleśniczy Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany.

– Trudno nam to zrozumieć od lat, bo gospodarka leśna była prowadzona w taki sposób jak dzisiaj, a nawet dziś kładziony jest większy nacisk na ochronę przyrody. Te tereny przed wojną, szczególnie mojego Nadleśnictwa, miały lesistość 40 procent i gospodarowały je spółki leśne zrębami zupełnymi, a cały teren był pocięty siecią kolei wąskotorowych. Po okresie II wojny światowej, po Akcji „Wisła” ten teren był terenem bezludnym, w związku z tym drzewostany świerkowe – założone jeszcze przez te spółki – zaczęły się rozpadać i mieliśmy taką klęskę jak w Białowieży, w Dolinie Górnego Sanu w dwóch leśnictwach Sianki i Sokoliki. To przez to, że nie był porządkowany stan sanitarny – rozpoczął nasz rozmówca.

Geneza tej klęski była taka sama jak w Białowieży. Od jakiegoś czasu te osoby przeniosły się z Białowieży do nas. To jest ten sam ruch, tam były te same osoby – kontynuował.

– W Bieszczadach zrównoważona gospodarka leśna była prowadzona w taki sam sposób od wielu lat i zaczęliśmy niwelować te wszystkie zaszłości, które były w drzewostanach. Mało tego, w latach 70. nam przeszkadzał urząd Rady Ministrów, czyli praktycznie doprowadzili do tego, że nie było młodego pokolenia, a nadmierna ilość zieleni zniszczyła młode pokolenie, które było, czyli w drzewostanach dzisiaj wyraźnie widać, że brakuje jednej klasy wieku. Staramy się to wszystko porządkować, a oni (protestujący – przyp. red.) uważają, że to jest dziewicza Puszcza Karpacka, co jest bzdurą, ponieważ profesorowie lwowskiej uczelni […] opisywali Puszczę Karpacką od Stanisławowa na południowy-wschód – powiedział nadleśniczy Jan Mazur.

Nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany zwrócił uwagę, że podejmowane przez leśników działania nie mają znamion czynności dewastacyjnych.

– Nie robimy żadnych rzeczy dewastacyjnych. Wiadomą sprawą jest to, aby to drewno, które jest produktem ubocznym wykonywanych zabiegów reanimacyjnych, żeby go nie zmarnować, to musimy je zerwać. Przygotowujemy szlaki zrywkowe, które po kilku latach zarastają, pokrywają się młodym pokoleniem, ponieważ jest odkryta gleba mineralna. Odnawiając jodłę czy buka w sposób naturalny, czynimy to także w wyniku cięć po usunięciu przeszkadzających drzew. Podczas zrywki mamy odsłoniętą glebę i wtedy te drzewa, które zostają na powierzchni mają wydłużone korony, więc już więcej światła do nich dociera, a tym samym jest większy urodzaj. Zawsze też zostawiamy te najlepsze drzewa – mówił leśnik.

Do tych ludzi nie dociera to, że musimy zachować ciągłość i trwałość lasu – oznajmił rozmówca portalu Radia Maryja.

– Nasz język fachowy jest językiem trudnym do zrozumienia dla niektórych, więc te informacje przekładam niejednokrotnie na populację ludzi i wskazuje na analogie, że to jest tak samo, gdy mówimy o niżu demograficznym, którego wszyscy się dzisiaj boją. Coś takiego było właśnie w Stuposianach, w lasach kiedy funkcjonował Ośrodek Łowiecki Urzędu Rady Ministrów. Dzisiaj po blisko 20 latach mojej pracy mamy nieprawdopodobne osiągnięcia i drzewostany są podbite młodym pokoleniem. Pozostaje nam tylko umiejętnie wykorzystywać tę całą wiedzę, która nam przekazali profesorowie w tym świętej pamięci profesor Jan Szyszko. […] Wszyscy, którzy pracujemy w lasach nie możemy się pogodzić z tym, że nas porównują do ludzi, którzy myślą tylko o deskach i o pieniądzach. W warunkach bieszczadzkich, ktoś, kto nie ma powołania do tej pracy, to w takich warunkach nie będzie pracował. Tutaj trzeba przemierzać po górach całe kilometry. Oprócz wiedzy merytorycznej trzeba mieć wiedzę praktyczną – powiedział nadleśniczy Jan Mazur.

W ostatnich dniach ekolodzy dali o sobie znać pod Regionalna Dyrekcją Lasów Państwowych w Krośnie. Efektem tych działań było odwołanie pokojowego spotkania, na którym leśnicy mieli rozmawiać z „ekologami”.

‼️ #PILNE ‼️Mieliśmy się spotkać dzisiaj z Inicjatywa Dzikie Karpaty, jednak nie dojdzie do tego. Poniżej…

Opublikowany przez Nadleśnictwo Stuposiany, Lasy Państwowe Wtorek, 18 sierpnia 2020

– Po tym zajściu muszę powiedzieć jasno, że nie jestem w stanie zapewnić tym ludziom bezpieczeństwa, ponieważ społeczeństwo bieszczadzkie jest bardzo mocno zbulwersowane. We wtorek rano dowiedziałem się, że była nieprzyjemna sytuacja w Lutowiskach pod jednym ze sklepów, gdzie oni się znajdowali i robili zakupy. […] Oni twierdzą, że ludzie z tych terenów powinni żyć z turystyki, co jest jakąś utopią, bo jest tworzony plan ochrony obszarów Natura 2000 i gro obszarów, na których można by było budować, jest zakreślonych na czerwono, więc praktycznie nie ma możliwości zbudowania bazy turystycznej. […] To są takie stałe manipulacje, obrażanie nas, bo przecież po tym spotkaniu w Krośnie wręcz używano takich epitetów, których nie wypada nawet przytaczać, a są one zapisane na stronach internetowych. Jesteśmy wyzywani od najgorszych, gdzie ci ludzie nie mają pojęcia i później są uwagi, że ja odwołałem spotkanie z tymi ludźmi. Nie poszedłem, bo jeśli ktoś obraża mnie i leśników, no to nie ma z kim rozmawiać – akcentował.

Prawo polskie zostało złamane przez pseudoekologów, którzy blokowali bramę wyjazdową i tym samym uniemożliwili pracownikom swobodny wyjazd.

– Przy tych protestach zostało złamane prawo, zostali uwięzieni pracownicy w biurze nadleśnictwa, wystąpiły także problemy ze zdrowiem u kilku osób. Na miejsce została wezwana policja i zostało złożone zawiadomienie do prokuratury. Podobna sytuacja była w Krośnie i też zostaną w tej sprawie podjęte kroki prawne. Spodziewamy się, że udział w tym biorą osoby z zagranicy, bo jedna z tych osób przy legitymowaniu uciekła przez rzekę Wołosaty, a wcześniej słyszeliśmy, jak ta osoba rozmawia z uczestnikami tego oblężenia po angielsku – podsumował nadleśniczy Jan Mazur.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl