fot. PAP/Leszek Szymański

[TYLKO U NAS] J. K. Ardanowski: Boje się, że kolejne uderzenia jakie idą w polskie rolnictwo, jako odprysk polityki unijnej, bądź polityka wewnętrzna Polski sprawi, że zniszczymy polskie rolnictwo. Proszę o opamiętanie

Boje się, że kolejne uderzenia jakie idą w polskie rolnictwo jako odprysk polityki unijnej, bądź polityka wewnętrzna Polski sprawi, że zniszczymy polskie rolnictwo, rolników i to, co jest naszą siłą, czyli dużą ilość mniejszych gospodarstw, które zapewniają nam bezpieczeństwo żywnościowe. Proszę o opamiętanie, ponieważ obrany kierunek jest samobójczy dla rolnictwa i bardzo szkodliwy dla Polski – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.  

Unia Europejska chce od 2027 roku zakazać chowu klatkowego na terenie Wspólnoty. Janusz Wojciechowski, komisarz UE ds. rolnictwa, popiera ten pomysł [czytaj więcej]. Z kolei Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, zwrócił uwagę na zagrożenia, jakie wypływają z projektu.

– Trudno zrozumieć, dlaczego idzie wielki atak na europejskie rolnictwo. Ono zawsze było symbolem dobrobytu, powodzenia, zapewniało ludziom bezpieczeństwo żywnościowe, a teraz jest dyżurnym chłopcem do bicia. Krytykuje się rolników, uprawy, a o hodowli zwierząt mówi się, iż jest czymś barbarzyńskim. Lewicowa, neomarksistowska ideologia jest obecnie przekładana na różne decyzje. Od 2027 roku ma być zakaz stosowania klatek, ale nie tylko przy chowie kur niosących jajka, jak niektórzy sądzą. 81 proc. jajek w Polsce pochodzi z klatek, które spełniają wszystkie normy dobrostanu określone przez naukowców. Należy spodziewać się bardzo mocnego wzrostu cen żywności, jeżeli te ideologiczne działania zostaną wprowadzone – mówił przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

– Dotyczy to nie tylko kur niosek, ale całego drobiu czy królików. Można powiedzieć, że wszyscy – a pewnie było to zajęciem bardzo wielu z nas w młodości – którzy zajmowali się hodowlą królików, są barbarzyńcami, zbrodniarzami przeciwko zwierzętom. To samo tyczy się hodowli gołębi. Zapisy bardzo mocno uderzą w hodowlę trzody chlewnej, ponieważ kojce porodowe dla loch, które są stosowane jako wysokie osiągnięcie hodowli, które przez kilka dni powodują, że ona nie może swoim masywnym ciałem zadusić prosiąt, mają być również zakazane. Niezgodne z prawem będzie stosowanie także indywidualnych kojców do odchowu cieląt przy rasach krów mlecznych (…)  Rozwiązania, które zapowiada Komisja Europejska, uderzą w rolnictwo, doprowadzając do upadku wielu gospodarstw. Trzeba być świadomym, że to uderzy w cenę żywności, która będzie musiała być zdecydowanie droższa – dodał.

Komisarz Janusz Wojciechowski argumentował, że nowe przepisy będą miały pozytywny efekt dla „prawdziwych rolników”.

– Przestaję rozumieć naszego komisarza, a bardzo wspierałem jego nominację na najważniejszego – z mojego punktu widzenia – unijnego urzędnika. Dzielenie rolników na prawdziwych i nieprawdziwych, czyli mamy rozumieć, że drobiarze, którzy hodują drób, dostarczają jajka i mają klatki dostosowane do wymogów dobrostanu, nie są prawdziwymi rolnikami? Ten, który będzie miał gromadkę kur, które będą chodziły po gospodarstwie, to będzie dobry i prawdziwy rolnik? – zastanawiał się były szef resortu rolnictwa.

– Zachęcamy rolników do hodowli trzody chlewnej z własnych prosiąt, czyli w tzw. cyklu zamkniętym, a tutaj uderzamy w hodowlę prosiąt, bo ilość prosiąt odchowanych od lochy będzie zdecydowana mniejsza ze względu na upadki, zagniecenia. Nie rozumiem obecnej polityki Unii Europejskiej. To jest uderzenie w rolników i ich dochody. UE przestała troszczyć się o rolników, a to, co było jednym z celów traktatów rzymskich, czyli godziwe dochody rolników, już się nie znajduje w unijnych dokumentach  – podkreślił Jan Krzysztof Ardanowski.

Polityk zwrócił uwagę, że unijne plany połączone z Zielonym Ładem przełożą się na znaczny spadek produkcji zbóż w Europie, która stanie się jego importerem, chociaż do tej pory to kraje Starego Kontynentu je eksportowały.

– Jeżeli to, co zakłada Zielony Ład, czyli zmniejszenie nawożenia roślin, odchodzenie od ich ochrony będzie wdrażane, to – jak twierdzą eksperci na poziomie europejskim – spadek zbiorów zbóż w Europie będzie tak duży, że Stary Kontynent stanie się importerem zbóż. Są kraje, które mają dobre warunki do rozwoju rolnictwa. Jesteśmy w takiej strefie klimatycznej, że pomimo słabych gleb i problemów z wodą jesteśmy państwami, które efektywnie mogą rozwijać produkcję żywności. Kraje jak Polska mają moralny obowiązek produkować jak najwięcej żywności, żeby dostarczać ją do osób żyjących w takich miejscach na świecie, w których nie da się jej wytworzyć – oznajmił gość „Aktualności dnia”.

Spadek produkcji żywności przyczyni się do wzrostu migracji głodowych.

– Ci wszyscy głodni z Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu, jeżeli nie będą mogli kupić żywności, to zaczną się migracje głodowe. Ci ludzie upomną się o żywność i przyjdą do Europy. Ograniczanie hodowli zwierząt, produkcji roślinnej i stygmatyzowanie rolników jest aberracją oraz pomieszaniem pojęć. Postęp w rolnictwie zakładał, że nowe technologie będą pozwalały istotnie zwiększać produkcję żywności. Oczywiście trzeba dbać o jej jakość, żeby była jak najbardziej zdrowa i pozbawiona różnych pozostałości. Jak z braku żywności wytłumaczą się politycy unijny, którzy nie mają pojęcia o rolnictwie, żyją z pensji urzędników i polityków, a tak radośnie wprowadzają nowe przepisy? Jak wytłumaczą się z tego, jeśli w Europie zabraknie żywności i będziemy ją musieli ściągać z krajów, w których nie przestrzega się żadnych norm ani wobec zwierząt, ani wobec roślin – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.

Kolejną kwestią jest nota wzywająca Komisję Europejską do podjęcia działań zmierzających do likwidacji zwierząt futerkowych w Europie [czytaj więcej]. Projekt został poparty przez Polskę.

– To są argumenty bałamutne i nieprawdziwe. Jest to próba zrealizowania tego, czego nie udało się wprowadzić „Piątką dla zwierząt”, czyli likwidacji hodowli zwierząt futerkowych z powodów ideologicznych. Ci, którzy nazywają się ekologami, twierdzą, iż hodowla zwierząt na futra jest niemoralna i nieetyczna. Zapotrzebowanie na futra na świecie wcale nie słabnie. Jeżeli w Polsce przestaniemy hodować zwierzęta na futra, dotyczy to głównie norek, to zrobią to inne kraje, które już zacierają ręce. Kilka dni temu w prasie rosyjskiej była radość, że będzie można wykorzystać głupotę Polaków i przesunąć hodowlę do Rosji. Jeżeli w Polsce zostanie zlikwidowana hodowla zwierząt futerkowych, która przynosi bardzo duże dochody i jest ważnym elementem łańcucha pokarmowego, bo zwierzęta zjadają produkty odpadowe z przemysłu mięsnego tzw. uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego, to te odpady trzeba będzie palić w piecach, czyli to nie będzie ekologicznie. Szacuje się, że likwidacja zwierząt futerkowych doprowadzi do wzrostu kosztów utylizacji w samym drobiu o miliard złotych rocznie. O tyle więcej będziemy musieli wszyscy rocznie zapłacić za mięso drobiowe, które jest obecnie podstawowym mięsem w kuchni polskiej – powiedział przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Gość Radia Maryja zauważył, że do walki z przemysłem futerkowym wykorzystuję się pandemię koronawirusa, napędzając strach u ludzi.

– To jest jeden z elementów wykorzystania pandemii koronawirusa. Na niektórych fermach pojawiła się choroba u zwierząt, bo ludzie je zarazili, więc w innych krajach stosuje się izolację, kwarantannę oraz szczepionki. Czeka się, żeby uratować stada. W Polsce chce się wszystko wybijać, wykorzystując strach ludzi przed SARS-CoV-2. To jest podłe podejście do hodowców i głupota, marnowanie polskich szans oraz uderzenie w polski interes narodowy. Jak można w okresie popandemicznym marnować kurę, która znosi złote jaja i jest potrzebna rolnictwu. Jak można w to uderzać? Polska zamiast bronić swoich interesów, jest jednym z krajów, które wnioskują o całkowitą likwidację zwierząt futerkowych. To jest absolutny przerost ideologii, niegospodarność i coś, co szkodzi polskiemu rolnictwu. Boje się, że kolejne uderzenia jakie idą w polskie rolnictwo, jako odprysk polityki unijnej, bądź polityka wewnętrzna Polski sprawi, że zniszczymy polskie rolnictwo, rolników i to, co jest naszą siłą, czyli dużą ilość mniejszych gospodarstw, które zapewniają nam bezpieczeństwo żywnościowe. Proszę o opamiętanie, ponieważ obrany kierunek jest samobójczy dla rolnictwa i bardzo szkodliwy dla Polski – podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.

Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem Jana Krzysztofa Ardanowskiego można odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl