fot. PAP/Radek Pietruszka

Polska będzie miała najnowocześniejszą obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową w Europie?

Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na zakup systemu wzmacniającego polską obronę powietrzną. Jednocześnie kontynuuje audyt umów ramowych. Prawo i Sprawiedliwość obawia się rezygnacji z kluczowych inwestycji w armię.

Polska armia zostanie wyposażona w zintegrowany system dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową dla programów WISŁA i NAREW.

Umowę pomiędzy Polską, a rządem Stanów Zjednoczonych podpisali: minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, a także ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski.

– Polskie wojsko dzięki naszemu trwałemu, silnemu sojuszowi ze Stanami Zjednoczonymi zyskuje mózg operacyjny dla systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. To jest wielka sprawa – podkreślił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej.

– Wspólnie robimy kolejny ważny krok na drodze do umacniania amerykańsko-polskiej wyjątkowej przyjaźni – zaznaczył Mark Brzezinki, ambasador USA w Polsce.

Umowa – podobnie jak druga umowa, która została podpisana w ubiegłą środę, na dostawę dla Sił Zbrojnych RP lekkich opancerzonych transporterów rozpoznawczych Kleszcz – była przygotowana jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy.

Szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, zapewnił, że nowy rząd nie zrezygnuje z modernizacji sprzętu wojskowego.

– My będziemy naprawiać co złe, jest co do roboty, a także kontynuować kontrakty, które będą służyć modernizacji i transformacji polskiej armii – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wiceminister obrony narodowej, Cezary Tomczyk, zapowiedział zakup nowego wyposażenia dla żołnierzy: hełmów, butów i noktowizorów. Wskazał na plany budowy centrum bezpieczeństwa, które zajmie się przeciwdziałaniem zagrożeniom cybernetycznymi. W przyszłym roku Polska ma korzystać z pierwszych polskich satelitów, które trafią na orbitę.

– Planujemy pozyskać satelitarny system obserwacji Ziemi zarówno w technologii radarowej, jak i optycznej. To pozwoli na obserwację Ziemi bez względu na warunki atmosferyczne – wyjaśnił Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej.

Resort obrony narodowej prowadzi jednocześnie audyt wszystkich umów zawartych od 2016 roku. W weryfikację włączył się Sztab Generalny Wojska Polskiego.

– Nie chodzi o to, by zrywać jakiekolwiek umowy, tylko chodzi o to, że są podpisane umowy ramowe do 2035 roku i Wojsko Polskie ma mieć znaczący i decydujący wpływ, co potrzebuje w pierwszej kolejności – mówił Paweł Bejda, wiceminister obrony narodowej.

Minister Paweł Bejda zaznaczył, że celem będzie zakup sprzętu głównie polskiej produkcji. Były minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, wskazał, iż obawia się rezygnacji z planowanych umów.

– Obecne kierownictwo, minister obrony narodowej, nie jest zdecydowane w sprawie zawarcia kolejnych kontraktów. Te kontrakty zakładają produkcję czołgów K2 i armatohaubic K9 w Polsce – powiedział Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej.

Ministerstwo Obrony Narodowej musi działać zdecydowanie. Audyt to działanie polityczne, które opóźnia nasze zbrojenia – zauważył płk prof. Mieczysław Struś, ekspert ds. wojskowości.

– Zaostrzająca się niebezpiecznie sytuacja geopolityczna wskazuje na racjonalność działania w zakresie szybkiego nabycia najnowocześniejszego sprzętu na świecie – akcentował płk prof. Mieczysław Struś.

Wojna na Ukrainie wymaga działań na każdym szczeblu, dlatego Polska zgłosiła swojego kandydata na szefa Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej.

– Zgłosiliśmy generała Sławomira Wojciechowskiego, który jest dziś naszym reprezentantem przy UE, przy NATO – oznajmił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Komitet Wojskowy Unii Europejskiej to organ wydający zalecenia dla Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa przy Radzie Unii Europejskiej.

– Znane są mu realia czy to Wojcka Polskiego, czy to Unii Europejskiej. To jest jedna z lepszych propozycji, która może wpłynąć na bezpieczeństwo w naszym regionie – podkreślił Adam Krampichowski, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Na bezpieczeństwo w naszym regionie mają wpłynąć także trwające od tygodnia ćwiczenia Steadfast Defender-24 i Dragon-24.

– Mamy w terenie aktualnie w terenie ok. 20 tys. żołnierzy, cztery tys. jednostek sprzętowych. Zasadniczym celem jest odstraszanie, pokazanie woli zdolności do reakcji NATO na potencjalne zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej – wskazał gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Ćwiczenia są prowadzone na lądzie, morzu, w powietrzu i w cyberprzestrzeni. Manewry potrwają do końca maja.

 

TV Trwam News

drukuj