fot. https://pixabay.com/

[FELIETON] Piekielne skrajności

Red. Tomasz Terlikowski wziął ostatnio na celownik ks. Dominika Chmielewskiego. Poszło o jedną z konferencji tego kaznodziei, udostępnioną w internecie i zatytułowaną „Większość ludzi idzie do piekła”. Publicysta zarzucił ks. Chmielewskiemu m.in. nieuzasadnione podsycanie lęku, a także stwierdził, że nie można przesadnie skupiać się na prawdzie o istnieniu piekła. Kto tu ma rację?

Przede wszystkim zacznijmy od tego, że istnienie piekła, czyli stanu wiecznego potępienia, to jeden z dogmatów naszej wiary. Kto uporczywie wątpi lub odrzuca tę prawdę, ten jest po prostu heretykiem. Do tego momentu między red. Terlikowskim a ks. Chmielewskim sporu nie ma. Problem zaczyna się wtedy, kiedy przychodzi do określenia tego, jak wiele ludzi może tam trafiać. Z jednej strony popularny kapłan twierdzi, że większość ludzi jest potępionych (opierając się, jak to ma nazbyt często w zwyczaju, na objawieniach prywatnych), z drugiej publicysta pyta – jak to możliwe, że największa ofiara Boga nie uratowała choćby większości ludzi, a zatem daje do zrozumienia, że jego zdaniem proporcje są odwrotne.

Jest tylko jeden mały „szczegół” – niezależnie jak byśmy się wysilali, odpowiedzi na to pytanie po prostu nie znajdziemy. Tylko jeden Bóg raczy wiedzieć, ilu jest zbawionych, a ilu potępionych. Nie bez powodu Kościół, który przecież swoim autorytetem wynosi na ołtarze rzesze świętych, jednocześnie nie stwierdził nigdy o kimkolwiek, że trafił na wieczne potępienie. Stąd rzekłbym nawet, że jakiekolwiek rozważania o „statystyce eschatologicznej”, jakkolwiek interesujące, są zwyczajnie bezcelowe. Jak stwierdził św. Jan Paweł II „milczenie jest  w  tym  miejscu  jedynym właściwym stanowiskiem chrześcijanina”.

Jako ludzie wierzący możemy, a wręcz powinniśmy mieć nadzieję, że zbawionych będzie jak najwięcej – nawet wszyscy. O to się przecież modlimy m.in. mówiąc „(..) zaprowadź wszystkie dusze do nieba”. Słowem kluczem jest tu właśnie nadzieja. Ją wolno nam mieć. Niestety jednak cienka jest granica między taką postawą, a apokatastazą rozumianą jako pewność powszechnego zbawienia, co pokazuje choćby przykład ks. prof. Wacława Hryniewicza.

I tu dochodzimy do kolejnej kwestii, czyli wspomnianego przez red. Terlikowskiego przesadnego skupiania się na głoszeniu prawdy o piekle. Czy dziś w Kościele rzeczywiście jest problem z nadmiernym wykorzystywaniem tego tematu? Śmiem wątpić, bo jest raczej zupełnie odwrotnie. Pokazują to nawet komentarze internautów pod wpisem Tomasza Terlikowskiego, w których można przeczytać, że temat piekła to rzadkość np. podczas homilii. Przede wszystkim jednak cofnijmy się do 2007 r. Papież Benedykt XVI przypomniał wówczas, że wieczne potępienie to realna możliwość i wywołał tym samym niemałą burzę medialną, także wśród samych chrześcijan (przynajmniej z nazwy). Tak więc Ojciec Święty zszokował powtórzeniem tego, czego od początku naucza Kościół, ale co z tego, prawdziwym problemem jest to, że za dużo mówi się o piekle. A przecież uwzględniając szalejącą sekularyzację, podobne słowa wzbudziłyby dziś zapewne jeszcze większe kontrowersje.

Ks. abp Fulton Sheen już przed laty dostrzegł, że zaprzeczanie istnieniu piekła bierze się z tego, że odrywa się je od całokształtu prawd wiary katolickiej. Ludzie zaczynają negować wieczne potępienie wpierw odrzuciwszy np. pojęcie grzechu. Nie ma więc innej drogi niż głoszenie i nauczanie depozytu wiary w całości, nie ulegając współczesnym modom i teologicznym skrajnościom. W tym przypadku wydaje się, że owym skrajnościom ulegli po części zarówno red. Terlikowski, jak i ks. Chmielewski.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl