fot. Tomasz Strąg

O. dr T. Rydzyk CSsR dla „Naszego Dziennika”: Ciepło będziemy wysyłać nie tylko dla siebie. Dzięki gorącym źródłom można wiele rzeczy zrobić dla Narodu

Można powiedzieć, że ciepło będziemy wysyłać nie tylko dla siebie. Możemy ogrzać – jeżeli dobrze pamiętam – w zimie 40-tysięczne osiedle, a latem możemy dla Torunia dostarczać gorącą wodę. Dzięki gorącym źródłom można jeszcze inne rzeczy zrobić dla Narodu – powiedział o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja, dla „Naszego Dziennika”.

***

12 października w ramach konferencji „Bezpieczeństwo energetyczne Polski” zostanie otwarta i poświęcona ciepłownia geotermalna w Toruniu. Jak narodził się pomysł wykorzystania źródeł geotermalnych?

– Pierwsza myśl pojawiła się już za rządów AWS. Przez jakiś czas byłem sceptyczny wobec tego pomysłu, ponieważ wiele osób do mnie przychodziło i przedstawiało różne sposoby, jak uleczyć Polskę. Widziałem wprawdzie wcześniej takie źródła geotermalne w innych krajach, jednak moje obawy wynikały z tego, że ja się na tej dziedzinie nie znałem. Spotkałem się z panią poseł Zofią Krasicką-Domką oraz z trzema profesorami, których przedstawiła mi pani poseł. Nieżyjący już pan prof. Julian Sokołowski, który – jak się później dowiedziałem, przez 52 lata badał złoża znajdujące się na terenie Polski – powiedział, że właśnie w Toruniu są gorące źródła. Jest taka niecka od Grudziądza do Łomianek. Razem z prof. Julianem Sokołowskim byli też prof. Ryszard Kozłowski i prof. Jacek Zimny. Naukowcy mówili, że bardzo duży procent Polski obejmują te gorące źródła.

Na szczęście udało się nawiązać współpracę i pokazać, że można jednak coś konstruktywnego osiągnąć?

– Po pewnym czasie zaprosiłem panów profesorów do programu w Radiu Maryja. Następnego dnia jechaliśmy razem do Warszawy i mogliśmy na ten temat porozmawiać jeszcze w samochodzie. Rozmowa okazała się dość owocna. Profesor Julian Sokołowski namawiał mnie, a pozostali go wspierali w tym, aby koniecznie w Toruniu powstała inwestycja geotermalna, żeby pokazać, że Polska ma bogate złoża. Profesor Sokołowski zaznaczył również, że jest Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej, a to należy do kultury. Chodzi tu o pokazanie współobywatelom tego, co dobre.

Podjęcie takiej inicjatywy w tamtym czasie było nie lada wyzwaniem.

– Najpierw za rządów lewicy, a później AWS panował taki trend, żeby wszystko sprzedawać. Byłem tym przerażony. Wszystko, co się tylko da, należy sprzedawać. Nic się Polakom miało nie opłacać. Trend ten nasilił się za rządów AWS. Apelowałem do polityków i mówiłem, aby zrezygnowali z takich planów, bo dobra raz sprzedane nie będą już nasze. Zgodnie z myślą: tyle wolności, ile własności, tyle ojczyzny, ile ziemi. Jednak przestroga została zbagatelizowana, bo ta tendencja prywatyzacyjna w AWS była bardzo mocna. Miałem świadomość, że nie wolno z tego pomysłu zrezygnować i trzeba pokazać, że Polska jest bogata, mamy bogate złoża i nie można tego sprzedawać. Trzeba myśleć o przyszłości naszych rodaków. Zwróciłem się do prof. Juliana Sokołowskiego: Panie profesorze, nie wiem, jak się do tego zabrać. I wszystko nabrało tempa. W pierwszej kolejności trzeba było wystąpić o koncesję na odwiert badawczy. Pan prof. Julian Sokołowski przygotował dokumenty. Kiedy je zobaczyłem, to powiedziałem: Panie profesorze, to jest materiał na doktorat. A on powiedział, że tu są trzy doktoraty.

Wielkie wsparcie dla tego przedsięwzięcia okazał również minister środowiska w tamtym czasie, prof. Jan Szyszko.

– Złożyliśmy dokumenty i wystąpiliśmy o koncesję. Choć organizacyjne trwało to bardzo długo, lecz prof. Jan Szyszko podpisał nam zezwolenie w ostatniej chwili, kiedy jeszcze trwały rządy PiS. Z tym że wtedy jakiś usłużny urzędnik dopisał, że jeżeli będą te złoża, to będziemy mogli wydobywać dopiero 10 lat po ich zbadaniu i uzyskaniu odpowiednich wyników. Warto znaczyć, że pan minister prof. Jan Szyszko mówił, że na takie projekty z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest przynajmniej 10 mld zł.

Rozpoczął się kolejny etap i można było zacząć ten innowacyjny projekt?

– Pamiętam wypływ tej gorącej wody. Było to już wieczorem. Pamiętam, jak studenci WSKSiM przybiegli, aby to zobaczyć. To było coś niesamowitego. Był to wypływ gorącej wody i w powietrzu czuło się te wszystkie minerały. Pytałem, jakie są tam składniki, i okazało się, że jest tu ogromne bogactwo minerałów i że źródło można wykorzystać również do leczenia. Doszliśmy do głębokości 2,3 tys. m, ale okazało się, że tam już nie było wody, i dalej nie badano.

Trudności jednak nie brakowało. Pionierskie prace torpedował rząd koalicji PO – PSL, odbierając środki na inwestycję badawczą.

– Kiedy postanowiliśmy zrobić te odwierty, to wtedy doszła do władzy Platforma Obywatelska i wiceminister ochrony środowiska Stanisław Gawłowski wydał polecenie, żeby za wszelką cenę odmówić nam na to środków. Sytuacja była dramatyczna, bo już podpisaliśmy umowę z firmą, która miała podjąć prace, a tu odbierają środki. Do zapłaty było ponad 20 mln zł. Zastanawialiśmy się, co z tym zrobić. W lipcu wybieraliśmy się na Jasną Górę, gdzie odbywała się nasza doroczna pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Problem przedstawiliśmy Matce Bożej i ludziom. Modliliśmy się, a prof. Jan Szyszko powiedział, o co naprawdę tutaj chodzi, jakie są złoża i jak bardzo jest to ważne dla Polski. Myśleliśmy nawet o zbiórce na ten cel. Okazało się jednak, że wtedy zabronił tego minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej i zostaliśmy zupełnie bezradni.

Od początku były przeróżne trudności i próby zablokowania toruńskiej geotermii.

– Było wiele różnych problemów. Przyjeżdżali specjaliści i mówili, żeby tego nie robić, bo to się nie opłaci, bo tam są rury, które rdzewieją, itd. Pytałem więc, dlaczego opłaci się to Niemcom, Austriakom, Francuzom, Japończykom, a nam się znowu nie opłaci… Było takie zniechęcanie. W myśl teorii, że Polskę należy wyprzedać, aby stała się niewolnikiem Europy czy też bogatej, rządzącej finansjery międzynarodowej. Wtedy dotarła do mnie informacja, że są specjalne rury fiberglass, które nie rdzewieją. Robią je Amerykanie. Profesor Ryszard Kozłowski napisał do tej firmy, czekaliśmy kilka miesięcy bez odpowiedzi. W końcu pojechał tam o. Jan Król, pani Lidia Kochanowicz – jako dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis, i pan dr Piotr Długosz, który jest specjalistą, jeśli chodzi o odwierty i złoża geotermalne. Zamówili te rury i dość szybko przyszły z Teksasu.

Potem okazało się, że odwiert TG-1 jest zrobiony nieprawidłowo?

– Znaleźliśmy firmę, która zgodziła się na zrobienie następnego odwiertu, bo w starym nie chcieli niczego sprawdzać. Okazuje się, że jedni drugim nie chcieli wchodzić w drogę. Ja wtedy powiedziałem: Poszukajmy kogoś niezależnego. I znaleźliśmy firmę niemiecką. Specjaliści tej firmy sprawdzili odwiert i okazało się, że były porobione błędy. Problem został naprawiony, a specjaliści powiedzieli, że jest to fenomen, ponieważ są wielkie złoża tej wody. Pieniądze na naprawę pożyczyliśmy od SKOK-ów.

Fundacja Lux Veritatis znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale mimo trudności pojawił się też promyk nadziei.

– Jakimś cudem, nie wiem, jak to się stało, ale daliśmy radę pokryć koszty. Po dokonanej naprawie wygraliśmy proces. Ponieważ za odebranie tamtych środków na badania odwiertów pozwaliśmy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Sąd przyznał nam rację. Zrezygnowaliśmy z odsetek, chociaż po kilku latach było to prawie 10 mln zł, ale nie chcieliśmy tego: jesteśmy katolikami i tak właśnie chcemy się zachowywać. Zapłaciliśmy SKOK-om i dzięki wygranemu procesowi już nie było długu.

Inwestycja wymagała ogromnego poświęcenia, ale dzisiaj już są widoczne efekty. Nikt chyba już nie ma wątpliwości, że było warto?

– Powiem jedno: całość to była droga przez mękę. Nie poddawaliśmy się, przez całą ostatnią zimę robiliśmy przeróbki techniczne i tak ogrzewaliśmy nasze akademiki, muzeum w budowie, kawiarnię, kościół – wszystko razem. Dzisiaj widać, że jest to coś przepięknego.

Z uwagi na to, że trudności było i jest wiele, zastanawiam się, czy nie jest to działanie jakiegoś międzynarodowego lobby, któremu zależy na tym, aby Polakom nic nie wyszło. Można przy okazji powiedzieć, że to ciepło będziemy wysyłać nie tylko dla siebie. Możemy ogrzać – jeżeli dobrze pamiętam – w zimie 40-tysięczne osiedle, a latem możemy dla Torunia dostarczać gorącą wodę. Dzięki gorącym źródłom można jeszcze inne rzeczy zrobić dla Narodu.

Warto podkreślić, że ciepłownia, która jest w Toruniu i była wtedy w rękach Francuzów, przed odejściem od władzy Platformy Obywatelskiej dostała prawie pół miliarda złotych subwencji na modernizację na rosyjski gaz, mimo że u nas są możliwości grzania bez CO2.

Na koniec może warto dodać, że mieliśmy różne kontrole – m.in. Najwyższej Izby Kontroli, ale nie było nigdy żadnych zarzutów kierowanych wobec nas.

Jacek Sądej/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl