J. K. Ardanowski dla „Naszego Dziennika”: Realizacja Europejskiego Zielonego Ładu, czyli utopijnej wizji Komisji Europejskiej skończy się dla naszego rolnictwa armagedonem

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN w Warszawie oraz Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach – a więc bardzo poważne ośrodki naukowe w Polsce – przygotowały raport, który jednoznacznie pokazuje, że realizacja utopijnej wizji Komisji Europejskiej skończy się dla naszego rolnictwa Armagedonem – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, był rozmówcą Rafała Stefaniuka z „Naszego Dziennika”.

Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP omówiła zasady „Europejskiego Zielonego Ładu”. Od dawna ostrzega Pan przed jego realizacją.

– To było bardzo interesujące spotkanie, tym bardziej że wzięli w nim udział nie tylko przedstawiciele świata rolniczego. Razem z nami debatowali członkowie drugiej prezydenckiej Rady – ds. Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych, którą kieruje minister Paweł Sałek. Wypowiedzi członków obu rad, a także referaty ekspertów przygotowane na tę okoliczność są jednoznaczne: „Europejski Zielony Ład” – i przypisane do niego strategie – są projektem ideologicznym i mogą przynieść spustoszenie polskiego rolnictwa. Do tej pory mogliśmy głównie korzystać z opracowań zagranicznych ośrodków naukowych. Negatywną ocenę EZŁ wystawiły m.in. Uniwersytet w Kolonii, dział naukowy Komisji Europejskiej czy departament rolnictwa USA. Rolnicy i naukowcy przestrzegali przed projektem, ale ciągle brakowało polskich opracowań. Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN w Warszawie oraz Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach – a więc bardzo poważne ośrodki naukowe w Polsce – przygotowały raport, który jednoznacznie pokazuje, że realizacja utopijnej wizji Komisji Europejskiej skończy się dla naszego rolnictwa armagedonem – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.

A jak to wygląda na konkretnych przykładach?

– Przewiduje się, że spadek produkcji rolniczej w Polsce – uśredniony w odniesieniu do wszystkich najważniejszych upraw – wyniesie około 13 proc., a w poszczególnych grupach, np. w uprawie pszenicy – ponad 20 proc. To przełoży się na produkcję zwierzęcą. Należy spodziewać się spadków. Na rynku będzie dużo mniej mleka i mięsa, a gdy żywności będzie za mało, to wzrosną jej ceny. Czeka nas duża drożyzna. Dzisiaj rolnicy są gwarantem bezpieczeństwa żywnościowego Polski i potrafią pokryć nasze potrzeby. To zostanie zachwiane. Utracimy rynki eksportowe, tym samym dojdzie do uderzenia w poważny dział naszej gospodarki. To czeka nas już od 2023 r., bo wtedy strategie EZŁ mają być szeroko wdrażane – zaakcentował.

Komisja Europejska mówi, że zależy jej na produkcji żywności ekologicznej.

– Kwestionowanie nawożenia upraw jest dowodem na nierozumienie rolnictwa. Przecież jest to jedno z najważniejszych osiągnięć rolnictwa. Rośliny potrzebują makro i mikroelementów. Od dostarczenia składników odżywczych zależy, jakie będą plony. Rośliny trzeba również chronić przed chorobami, bakteriami i szkodnikami. Chwasty jeszcze da się zwalczać mechanicznie. Zmniejszenie o 50 proc. ochrony roślin spowoduje, że plony będą małe i nędznej jakości. To podkreślają eksperci! Czasami się zastanawiam, czy moja ocena „Europejskiego Zielonego Ładu” jest prawidłowa, bo może mam – o czym nie wiedziałem – charakter czarnowidza. Okazuje się, że moje analizy są trafne, a to dlatego, iż wszyscy eksperci zabierający głos w debacie, a było to kilkadziesiąt osób, mówili dokładnie to samo co ja – oznajmił polityk.

Uprawy ekologiczne mogą przecież stanowić pewnego rodzaju wartość.

– Wokół tego pojawia się wiele kłamstw i niedomówień. W Europie aż 25 proc. upraw ma być przeznaczonych na produkcję ekologiczną. Już nie usłyszymy, że to sprawi, iż nie będziemy w stanie wyżywić ludzi – czy to Europejczyków, czy to mieszkańców innych części globu. Możemy być pewni, że liczba ludzi na świecie będzie znacznie wzrastać. Szacuje się, że już w 2050 r. na świecie będzie 10 mld osób. Jeden z profesorów podkreślał, że jeżeli mielibyśmy uprawiać ekologicznie rzepak i buraki, to ich plony spadną o 50-60 proc., a więc rolnicy nie znajdą jakiegokolwiek ekonomicznego uzasadnienia prowadzenia upraw. Rolnictwo jest również działalnością gospodarczą, która musi być oparta na zasadach ekonomicznych – powiedział przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Wszyscy chcemy jeść tanią, ale i dobrą żywność. Takie są teraz trendy na świecie, także w Polsce.

– Badania pokazują, że Polacy chcą zdrowej żywności, ale nie chcą za nią więcej płacić. Może inaczej: nie są w stanie za nią więcej płacić, bo ciągle jesteśmy krajem na dorobku. Jeżeli będzie spadać produkcja żywności – wymuszona przepisami UE – a konsumenci nie są skłonni do płacenia większych pieniędzy za żywność, uderzy to w gospodarstwa rolne. Już w tej chwili mamy poważny problem z zastępowalnością pokoleń w gospodarstwach. Wielu rolników chce zaprzestać produkcji rolniczej. To już jest prawdziwa plaga. Każdy z nas zna rolnika, który szuka nowej pracy. Chcą zajęcia, które gwarantuje im nawet niewielką, ale stałą i pewną pensję. Są gotowi porzucić swoje dotychczas dobrze funkcjonujące gospodarstwa. EZŁ doprowadzi do zwiększenia skali odejść z rolnictwa – stwierdził.

W tym kontekście warto wspomnieć o „Krajowym planie strategicznym” (KPS), ponieważ ten dokument – opracowany przez Polskę – ma być podstawą do wdrożenia „Europejskiego Zielonego Ładu” i przypisanych do niego strategii.

– Eksperci podczas naszego spotkania również zwracali uwagę, że polski KPS wymaga przeredagowania. Co prawda, Polska wysłała już ten dokument do Brukseli do akceptacji, ale uważamy, że bardziej aktywne programy, która są m.in. związane z węglem organicznym czy biomasą, muszą być bardziej wyeksponowane. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli na cały KPS jest za mało środków, to w tym momencie jesteśmy w sytuacji szarpania za krótkiej kołdry. Jeżeli dołożymy do roślin białkowych, żeby wyeliminować z rynku soję GMO, to trzeba zabrać burakom cukrowym, a przecież one są nam również bardzo potrzebne. Jeżeli mamy spełnić wymagania Komisji Europejskiej – a jak wiemy, ta nam nie popuści – i brakuje na wszystko pieniędzy, to sensowny KPS będzie bardzo trudno zbudować. Ale już teraz mogę poinformować Czytelników „Naszego Dziennika”, że „Krajowym planem strategicznym” bardzo szczegółowo zajmiemy się podczas następnego posiedzenia Rady, które odbędzie się już w lutym. Każdy punkt planu będzie przez nas omówiony – wskazał Jan Krzysztof Ardanowski.

Komisarz Janusz Wojciechowski w mediach społecznościowych poinformował, że zwrócił się do Pana z prośbą o ocenę polskiego „Krajowego planu strategicznego”. Udzieli Pan odpowiedzi na zadane pytania?

– Tak, przedstawię odpowiedź. Chociaż to pismo nigdy do mnie nie trafiło. Z Twittera dowiedziałem się, że komisarz zwrócił się do mnie z taką prośbą i pewnie jedynie tą drogą je do mnie wysłał. To jest widocznie nowy sposób komunikowania się urzędników europejskich z państwowymi. Przejrzałem pytania, które komisarz do mnie skierował i opracuję odpowiedź. Jednak jest to niestandardowa sytuacja. Komisja Europejska tworzy EZŁ i obliguje kraje członkowskie do opracowania swojego KPS, który by realizował jej wolę. Potem komisarz zwraca się do mnie z pytaniem, czy plan jest dobry. Jeżeli powiem, że plan jest dobry, to na zasadzie szukania współwinnego Janusz Wojciechowski będzie twierdził, iż przecież nawet Ardanowski powiedział, że KPS jest dobrze przygotowany. Jeżeli skrytykuję KPS, a ma on wiele mankamentów, będzie to mogło posłużyć do skłócenia mnie z ministrem rolnictwa, Henrykiem Kowalczykiem, którego bardzo cenię i wspieram. Wiem dobrze, w jak skomplikowanej sytuacji jest polski minister rolnictwa i każdego innego kraju UE. Trwa właśnie próba zrzucenia odpowiedzialności z Komisji Europejskiej na kraje członkowskie. Uważam się za człowieka odpowiedzialnego i bardzo szanuję rolników oraz doceniam znaczenie ich pracy, dlatego w lutym Rada zajmie się „Krajowym planem strategicznym”. Zaproszę na to posiedzenie najlepszych specjalistów od rolnictwa i strategii rolnych, a potem przygotujemy merytoryczną ocenę KPS. Kopia tego dokumentu trafi również do komisarza Janusza Wojciechowskiego – podkreślił.

Wieś to nie tylko rolnictwo, lecz także lasy. Tę kwestię również omawiano?

– Tak, był to bardzo istotny punkt naszego spotkania. „Europejski Zielony Ład” kwestionuje sens racjonalnej gospodarki leśnej: odtwarzania lasów, nowych zasadzeń. Aż 10 proc. gruntów leśnych ma być poddanych ścisłej ochronie, która wyklucza jakąkolwiek działalność człowieka. W polskiej kulturze jest to coś absurdalnego. Ponad 2 mln ha lasów trzeba wyłączyć z użytkowania, zamknąć, ogrodzić, a ludzie nie będą mieli tam wstępu. Lasy są elementem nie tylko przyrodniczym, ale też gospodarczym, z których w mądry sposób korzystają społeczności lokalne. Wprowadza on także zasady użytkowania gruntami leśnymi, które uderzą w Lasy Państwowe. Dla mnie bardzo ważne jest to, że zarówno ja, jak i członkowie drugiej prezydenckiej Rady ds. Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych wskazują na zagrożenia i nielogiczność EZŁ – zaakcentował rozmówca „Naszego Dziennika”.

Co możemy w tej sytuacji zrobić?

– Wspólnie z ministrem Pawłem Sałkiem postanowiliśmy, że przedstawimy nasze rekomendacje do resortu rolnictwa i rozwoju wsi. Pamiętajmy, że obie rady przedstawiają tylko swoje rekomendacje. Od podejmowania decyzji są już politycy: premier, wicepremierzy i szefowie poszczególnych resortów. Rada daleka jest od uprawiania polityki. Chcę, żeby jedna kwestia bardzo mocno wybrzmiała: po wszystkich przejściach rolników z Prawem i Sprawiedliwością, po propozycji tzw. Piątki dla zwierząt, po braku zainteresowania sprawami rolnictwa ze strony byłego ministra rolnictwa Grzegorza Pudy i przy skomplikowaniu sytuacji gospodarczej spowodowanej wysokimi cenami energii i nawozów, jeżeli teraz kierownictwo PiS będzie chciało być żyrantem EZŁ, to niech zapomni o jakimkolwiek poparciu na wsi. Już nigdy nie otrzymamy szansy zbudowania wzajemnego zaufania. Badania już teraz pokazują, że PiS ma najmniejsze poparcie na wsi od wielu lat. Tak niskiego poparcia nigdy nie było – podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.

Rafał Stefaniuk/„Nasz Dziennik”/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl