Nowelizacja Katy Nauczyciela, zakładająca wzrost pensji o 4,4 procent, procedowana w Senacie. Nauczycielskie związki zawodowe domagają się większych podwyżek
Senat procedował nowelizację Karty Nauczyciela. Poprzez ustawę średnie wynagrodzenie nauczycieli od maja wzrośnie o 4,4 procent. Niezadowolenie z wysokości proponowanych podwyżek wyrażają oświatowe związki zawodowe.
Nauczyciele domagają się podwyżek wynagrodzeń. Jest to potrzebne tym bardziej, kiedy inflacja przekroczyła 10 procent – podkreślała Iwona Pachulska, nauczycielka z Gdańska.
– Nie ma jakichś znaczących podwyżek. Ostatnia podwyżka, którą dostaliśmy, była w roku 2019 na skutek strajków, które były przeprowadzane w oświacie – zaznaczyła.
Zmiany w wynagrodzeniach zaproponowali posłowie PiS. Projekt nowelizacji Karty Nauczyciela przyjęty przez Sejm zakłada m.in. zwiększenie średniego wynagrodzenia nauczycieli o 4,4 proc. Podwyżka wejdzie w życie do końca czerwca z wyrównaniem od 1 maja. Ustawa przewiduje też zwiększenie subwencji oświatowej dla samorządów o ponad 1 mld 600 mln złotych. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego zaproponowane podwyżki są zdecydowanie za małe.
– Przecież to jest kompromitujące. Ja to nazwałem primaaprilisowym żartem. Jak można w ogóle coś takiego zaproponować? – powiedział wiceprezes ZNP, Krzysztof Baszczyński.
Senatorowie Lewicy i Koalicji Obywatelskiej podczas prac w Senacie zaproponowali wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. z wyrównaniem od stycznia 2022 roku i zwiększanie subwencji oświatowej o 10 mld złotych. Takie samo stanowisko przedstawiło ZNP oraz Wolny Związek Zawodowy „Forum Oświata”.
– Ona tak naprawdę oznacza, że realnie wynagrodzenia wzrosną o około 10 procent – zaznaczył Sławomir Wittkowicz, przewodniczący „Forum Oświaty”.
Wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piątkowski przekonywał, że w wyniku kryzysu uchodźczego nie da się tak radykalnie zwiększyć wydatków na oświatę.
– Propozycja 20-procentowego wzrostu wynagrodzenia oznacza wzrost wydatku z budżetu państwa o 10 mld zł. Nie wskazano pozycji budżetowej, z której miano by te środki pozyskać i jest to po prostu nierealistyczna propozycja – podkreślił wiceszef MEiN.
Ostatecznie w trakcie prac w komisji nauki, edukacji i sportu ustawa przeszła bez poprawek.
– To jest o tyle niezaskakujące, że wczoraj komisja samorządu terytorialnego i administracji państwowej także rozpatrywała tę ustawę i także podjęła uchwałę o przyjęciu tej ustawy bez poprawek – zaznaczył przewodniczący senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, Kazimierz Wiatr.
Wszystko wskazuje na to, że Senat przyjmie ustawę w takim kształcie. Później projekt trafi do podpisu prezydenta. Minister edukacji i nauki, prof. Przemysław Czarnek, zapowiedział, że to nie koniec zwiększania wynagrodzeń nauczycieli.
– Po zmianach systemowych, które planujemy w przyszłości, te podwyżki będą większe. Ja je proponowałem już w zeszłym roku, natomiast związki zawodowe sprzeciwiały się temu – zwrócił uwagę szef resortu edukacji.
Główna propozycja resortu to zwiększenie liczby godzin pracy nauczycieli o cztery godziny tygodniowo. W zamian ministerstwo jest gotowe przystać nawet na 30-procentowe podwyżki. Z kolei związki oczekują powiązania średniego wynagrodzenia nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Chcą też emerytur dla nauczycieli po 30 latach pracy, w tym po 20 latach przy tablicy oraz zwiększenia nakładów na oświatę. We wtorek odbyły się kolejne rozmowy związków zawodowych z resortem edukacji.
– Pan minister zaprosił nas na rozmowy o wynagrodzeniach. Sytuacja jest katastrofalna. Raz pandemia, teraz wojna na Ukrainie, zwiększone zadania, dyżury, a nam się zaproponowało najniższą z możliwych waloryzacji – wskazał przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Ryszard Proksa.
Resort edukacji podkreśla, że radykalne zwiększenie wynagrodzeń będzie możliwe dopiero po zmianach w zakresie pracy nauczycieli.
TV Trwam News