Nowa umowa koalicyjna coraz bliżej
W tym tygodniu Platforma Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica mogą ogłosić pierwsze ustalenia, jakie towarzyszą budowaniu przyszłej koalicji.
Do 13 listopada, czyli pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji, pozostał tydzień.
– Nowy rząd, nie rząd Prawa i Sprawiedliwości, będzie rządzić jeszcze przed świętami. Wskazuje na to kalendarz konstytucyjny – powiedział Adrian Zandberg, poseł Lewica.
To pierwszy termin, jaki słyszymy z ust polityków wciąż będących w opozycji, ale jest i drugi, ten tydzień, już trwający, kiedy możemy oficjalnie dowiedzieć się, na jakim etapie są rozmowy między Platformą Obywatelską, Polskim Stronnictwem Ludowym, Polską 2050 i Lewicą. W pierwszej kolejności ustalane miały być postulaty.
– Można powiedzieć, że przechodzimy na drugi etap, bo mniej więcej tak rozmowy zostały skonstruowane – podkreśliła Paulina Hennig-Kloska, poseł Polska 2050.
Ten drugi etap to już wybór nazwisk. Kandydatem na premiera, wskazanym przez ugrupowania chcące utworzyć rząd, oficjalnie jest Donald Tusk. W przypadku marszałka Sejmu padają hasła o rotacyjności.
– Rotacyjność może się zdarzyć, ona zdarza się w systemach europejskich krajów demokratycznych i niewykluczone, że po nią sięgniemy – zauważyła Paulina Hennig-Kloska.
Z doniesień medialnych wyłania się obraz, w którym fotel marszałka mieliby dzielić Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty, bo ambicją Władysława Kosiniaka-Kamysza może być resort obrony.
Przewodniczący Platformy, Donald Tusk jedzie dziś do Wrocławia i być może tam rozwieje już pierwsze wątpliwości. 13 listopada na biurku prezydenta RP ma wylądować umowa koalicyjna.
– Wszystko może się zdarzyć, w gruncie rzeczy nawet w ciągu jednego dnia – zaznaczył Andrzej Halicki, poseł do Parlamentu Europejskiego z PO.
Po pierwszym posiedzeniu Sejmu prezydent może wskazać kandydata na premiera. Platforma chce być na to gotowa. PiS będzie czekał i liczył, że jeśli jego propozycje kierowane do polityków innych opcji dziś okażą się nieskuteczne, to wraz ze zużyciem się nowej władzy, ich znaczenie może wzrosnąć.
– Myślę, że problemy, perturbacje, jakie będą powiązane ze sprawowaniem władzy, spowodują, że pewne osoby, pewni posłowie, będą szukali swojego miejsca, gdzie indziej – mówił Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zanim 13 listopada zbierze się po raz pierwszy nowy Sejm, prezydent Andrzej Duda będzie musiał wskazać marszałka seniora, który otworzy obrady.
TV Trwam News