fot. Monika Bilska

[NASZ TEMAT] Dr J. Wiśniewski: Rosyjskie „fabryki trolli” działają do tej pory

Rosyjskie „fabryki trolli”, które funkcjonują od 2013 r., działają do tej pory. Dezinformacja jest co prawda zwalczana przez różnego rodzaju polskie służby, ale w dalszym ciągu jest prowadzona. W Polsce nie ma jeszcze aż tak rozwiniętych systemów, które by śledziły tego rodzaju poczynania. Państwo w dalszym ciągu musi liczyć na czujność obywateli – mówił dr Jan Wiśniewski, politolog i historyk wykładowca AKSiM, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

Dr Jan Wiśniewski wskazał, że od początku XXI wieku Rosjanie stali się jednymi z najlepszych (obok Chińczyków czy Izraelczyków) specjalistów, jeśli chodzi o działania w cyberprzestrzeni. Stworzyli m.in. wirusy, które potrafią skutecznie zakłócić działanie infrastruktury krytycznej, a od prawie dekady prężnie działają rosyjskie „fabryki trolli”, szerzące dezinformację i powielające narrację wygodną dla Rosji.

– Od 2013 r. istnieją – czy to w Petersburgu, czy w Moskwie – tzw. fabryki trolli. Jewgienij Prigożyn, który jest bliskim współpracownikiem Putina, w dużej mierze zakładał tego rodzaju firmy, które zajmowały się prowadzeniem różnego rodzaju działań przeciwko osobom czy instytucjom państwowym. Te „fabryki trolli”, które funkcjonują od 2013 r., działają do tej pory – wskazał dr Jan Wiśniewski.

Podczas trwania wojny ukraińsko-rosyjskiej Rosja skoncentrowała się bardziej na cyberatakach za pomocą aplikacji takich jak Energetic Bear, co nie oznacza, że internet jest obecnie wolny od kremlowskiej propagandy i dezinformacji. Nasiliła się zwłaszcza narracja antyukraińska oraz pojawiło się mniej lub bardziej jawne popieranie rosyjskiej agresji. Polscy prawodawcy zareagowali dość szybko i w specustawie z 13 kwietnia 2022 r. zakazano używania symboliki związanej z napaścią Rosji na Ukrainę – głównie charakterystycznej litery „Z”. Ponadto w Kodeksie karnym istnieje zapis zakazujący publicznego pochwalania wojny napastniczej. Rodzi się więc pytanie, czy w obecnej sytuacji przepisy te da się należycie egzekwować.

– Myślę, że tak. Jest taka możliwość, tylko po prostu trzeba odpowiednio udokumentować działanie osób, które wykorzystują tego typu symbole czy prowadzą dezinformację. Ta dezinformacja jest widoczna. Dezinformacja jest co prawda zwalczana przez różnego rodzaju polskie służby, ale w dalszym ciągu jest prowadzona. (…) W Polsce nie ma jeszcze aż tak rozwiniętych systemów, które by śledziły tego rodzaju poczynania. Państwo w dalszym ciągu musi liczyć na czujność obywateli, którzy mogą udokumentować, że dany użytkownik wykorzystuje tego typu elementy w prowadzeniu własnych stron czy w mediach społecznościowych – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.

Kremlowską narrację powiela część osób, które w przestrzeni internetu kreują się na konserwatystów. Niestety, niektóre z nich sięgają przy tym po wyjątkowo haniebne metody, próbując wykorzystać trudną historię polsko-ukraińską, zwłaszcza tematykę ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, do tworzenia dalszych podziałów i grania na emocjach. Według tejże narracji fakt, iż 80 lat temu ukraińscy nacjonaliści i podburzone przez nich chłopstwo dokonywało brutalnych czystek na ludności polskiej, miałby być wystarczającym powodem, by w żaden sposób nie pomagać Ukrainie w prowadzeniu wojny z rosyjskim najeźdźcą oraz nie przyjmować uchodźców z tego kraju. Bywa nawet tak, że pod płaszczykiem szlachetnej troski o pamięć ofiar zbrodni wołyńskiej przemyca się poparcie dla rosyjskiej agresji, tłumacząc ją swego rodzaju sprawiedliwością dziejową lub – co szczególnie oburzające dla nas, chrześcijan – Boską. Niestety, tego rodzaju narracja potrafi znaleźć swoich zwolenników wśród niektórych Polaków.

– Obserwowałem to w kontekście wcześniejszych zdarzeń od 2014 roku, kiedy to Polska bardzo mocno poparła dążenia wolnościowe Ukraińców – wśród nich Euromajdan, konflikt w Donbasie, Krym. Proszę zauważyć, że część tych kont, które wyglądają na konta osób zaangażowanych w działalność upowszechniającą wiedzę o ludobójstwie, o straszliwych zbrodniach na Kresach Wschodnich (…) jest założona nie przez Polaków, tylko założona sztucznie. Ktoś wykorzystuje to, podszywając się czasami pod różnego rodzaju instytucje, osoby, do propagowania tego rodzaju działań. Myślę, że te strony powinny być szczególnie śledzone, nadzorowane przez nasze służby – wskazał politolog.

Narzędziem przeciwdziałania rosyjskiej propagandzie żerującej na emocjach związanych z tragediami narodowymi może być rzeczowa argumentacja.

– Trzeba powiedzieć jasno: w ostatnim czasie (…) ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zgodził się na ekshumację i godny pochówek polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Myślę, że niektóre argumenty są zbijane przez te działania. Wiem, że te działania nastąpiły dopiero w tym roku, ale rzeczywiście Ukraińcy zmienili do nas stosunek – zaznaczył dr Jan Wiśniewski.

Zdecydowane stanowisko Polski i Polaków, poparte rzeczową i racjonalną argumentacją, może także przynieść skutki w przeciwdziałaniu odradzającemu się na Ukrainie kultowi zbrodniczych organizacji takich jak UPA. Dla Ukraińców jest to głównie partyzantka zwalczająca Sowietów, jednak dla Polaków to formacja jednoznacznie ludobójcza, odpowiedzialna za masakry na polskiej ludności cywilnej.

– Myślę, że dalsze tłumaczenie powoduje, że Ukraińcy to przyswajają i przyjmują w dużej mierze polskie argumenty dotyczące tej sprawy – podkreślił rozmówca Radia Maryja.

Szymon Górko/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl