Litewskie władze epatują siłą wobec polskich mieszkańców Dziewieniszek. Co z nowym rozdziałem współpracy polsko-litewskiej, o której mówił prezydent Andrzej Duda?
Litewskie władze próbują zastraszyć Polaków, mieszkańców Dziewieniszek. Do protestujących przeciwko lokalizacji w miasteczku ośrodka dla islamskich imigrantów przedstawiciel rządu przyjechał z silnym oddziałem policji
Na rozmowy z mieszkańcami wiceminister spraw wewnętrznych Vitalijus Dmitrijevas przyjechał w piątek z silnym oddziałem prewencji liczącym blisko 150 funkcjonariuszy. Zamknięto wówczas drogi dojazdowe do Dziewieniszek.
– To była taka demonstracja siły – mówi „Naszemu Dziennikowi” Waldemar Tomaszewski, europoseł, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin.
– Zostało to odebrane jako prowokacja przeciwko swoim obywatelom, aby ich upokorzyć – dodaje. Waldemar Tomaszewski mówi, że decyzję taką podjął wiceminister litewskiego MSW. W ocenie europosła władze próbują zbijać na tej sprawie kapitał polityczny. Kolumna policyjnych aut liczyła ponad 20 samochodów. Przyjechała z Wilna, a przez powiat solecznicki przemieszczała się na włączonych sygnałach świetlnych i dźwiękowych.
– Byli 5-6 godzin, później odjechali – relacjonuje poseł do Parlamentu Europejskiego.
– W sobotę również przyjechali, ale w mniejszej liczbie, 2-3 pojazdy – dodaje.
Działaniami litewskiego rządu zaniepokojeni są polscy politycy.
– Skierowanie aż 150 funkcjonariuszy policji do Dziewieniszek wywołuje duże znaki zapytania, ponieważ miejscowość liczy 500 mieszkańców – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” poseł Anna Maria Siarkowska.
Zwraca uwagę, że jeżeli kieruje się takie duże oddziały prewencji do małej miejscowości, to z nastawieniem pewnego rodzaju konfrontacji, do której mogłoby ewentualnie dojść.
– Dlatego dziwi fakt podjęcia takiej decyzji przez władze litewskie – zaznacza posłanka.
W rozmowie z dziennikarzami obecny w delegacji generalny komisarz policji Renatas Požėla nie ukrywał powodu tak licznej asysty funkcjonariuszy.
– Siły policyjne są przygotowane na to, aby w razie potrzeby została zrealizowana podjęta decyzja. Ponieważ wczoraj otrzymaliśmy informację, że możliwe są akcje nieposłuszeństwa publicznego – oświadczył Renatas Požėla.
Polskie władze krytykują decyzję o ulokowaniu w małej miejscowości zamieszkałej głównie przez Polaków imigrantów islamskich.
– Mamy nadzieję, że strona litewska przemyśli raz jeszcze tę decyzję. W mojej ocenie jest ona błędem – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Dziedziczak, wiceminister spraw zagranicznych.
– Spowoduje ona wiele konfliktów, które ucieszą naszych wspólnych przeciwników. Ta decyzja da narzędzia naszym wspólnym przeciwnikom do tego, żeby wywoływać napięcia i konflikty i żeby pogorszyć nasze, przecież coraz lepsze, relacje – podkreśla wiceminister.
Jan Dziedziczak zaznacza, że prowadzone są rozmowy w tej sprawie ze stroną litewską.
– Rozmowy trwają, nasza placówka prowadzi takie rozmowy. Jednoznacznie przedstawiliśmy nasze stanowisko – informuje.
Obawy o bezpieczeństwo
Mieszkańcy Dziewieniszek cały czas protestują przeciwko lokalizacji ośrodka dla imigrantów w centrum miejscowości, przy domach i dwóch gimnazjach. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Władze zapewniają, że imigranci mają być ulokowani w tym miejscu na krótko i mają być tam same rodziny.
– Ludzie w te zapewnienia nie wierzą, bronią swoich rodzin, bezpieczeństwa dzieci. To jest nie do pomyślenia, co władza tu szykuje – mówi europoseł Waldemar Tomaszewski.
Z kolei poseł Anna Maria Siarkowska zwraca uwagę na determinację lokalnej społeczności.
– Postawa mieszkańców Dziewieniszek, Polaków tam mieszkających wyraża ich wysoką determinację do tego, żeby bronić swojej ojcowizny, bezpieczeństwa swoich rodzin, ponieważ ulokowanie w tak małej wsi tysiąca islamskich imigrantów może budzić, i budzi, słuszne obawy. Mam nadzieję, że ten konflikt uda się jednak rozwiązać bez użycia siły – mówi Anna Maria Siarkowska.
Waldemar Tomaszewski, który przyjechał do Dziewieniszek, zauważa, że do miejscowości, celem wsparcia protestu, przybyli także Litwini ze Żmudzi, Szawli, Kiejdan czy Kłajpedy.
– To jest wielka akcja obywatelska. Władza nie liczy się ze zdaniem ludzi – stwierdza przewodniczący AWPL-ZChR. Przekonuje, że takie działania powinny być konsultowane, uzgadniane z lokalną społecznością, a nie narzucane. Europoseł wskazuje na uchwałę samorządu solecznickiego, która sprzeciwia się lokalizacji w Dziewieniszkach ośrodka dla islamskich imigrantów.
Zlekceważony samorząd
Mer Solecznik Zdzisław Palewicz zapewnia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że jest to nieodpowiednia lokalizacja, a samorząd solidaryzuje się z mieszkańcami. Zaznacza, że uchwała odrzuca lokalizację ośrodka w tym miejscu i zawiera apel, żeby ministerstwo ulokowało go gdzie indziej.
– W oddaleniu od miejsc zamieszkania ludzi. O to właśnie prosiliśmy – zauważa mer Solecznik, dodając, że radni byli jednogłośni, jeśli chodzi o sprzeciw dotyczący lokalizacji tego ośrodka w centrum małego miasteczka.
Waldemar Tomaszewski zwraca uwagę, że takie decyzje władz są sprzeczne z poprzednimi założeniami.
– Oni sami sobie przeczą, ponieważ wytyczne i plany MSW, które zostały ogłoszone przed kilkoma miesiącami, stwierdzają, że w związku z kryzysem migracyjnym należy imigrantów lokować nie w osiedlach czy miasteczkach, ale poza nimi, a tymczasem zrobiono odwrotnie – przypomina europoseł. Dodaje, że jest wiele miejsc, gdzie można umieścić imigrantów, np. w budynkach po straży granicznej.
Przewodniczący AWPL-ZChR zapowiada, że protesty nie ustaną. W czwartek jest szykowana manifestacja w Wilnie przed budynkiem rządu, co ma być wyrazem protestu całej Wileńszczyzny.
– Szykowany jest również pozew do sądu, adwokaci już nad nim pracują – deklaruje Waldemar Tomaszewski.
Czy działania podejmowane również przez polskie władze doprowadzą do polubownego rozwiązania sporu?
– Wydaje się, że działania, które są podejmowane zarówno przez władze litewskie, jak i przez lokalną społeczność, a także przez polskie władze, powinny zmierzać do rozwiązania tego konfliktu, a nie do jego eskalacji – mówi Anna Maria Siarkowska.
– Mamy nadzieję, że strona litewska przemyśli tę decyzję, możemy być niemal pewni, że z decyzji o takiej właśnie lokalizacji wynikną wyłącznie problemy – wtóruje Jan Dziedziczak.
– I te problemy powstałe przez lokalizację ośrodka w tym miejscu powiększą się, będą eskalowane jeszcze przez tych, którym zależy na destabilizacji. I którzy nam, Polakom, i Litwinom życzą niedobrze – podkreśla wiceminister.
red. Zenon Baranowski, „Nasz Dziennik”/radiomaryja.pl