fot. epikopat.pl

Ks. bp J. Sobiło w „Naszym Dzienniku”: Ukraina jest dziś krzyżowana

Ukraina niesie krzyż i jest dziś krzyżowana. Uczestniczy w szczególny sposób w drodze krzyżowej i męce Chrystusowej, jako naród umęczony i uciemiężony wojną – powiedział w rozmowie z red. Małgorzatą Bochenek z „Naszego Dziennika” z ks. bp Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie

***

Wielki Piątek to czas, gdy przeżywamy mękę i śmierć Pana Jezusa. Księże Biskupie, dziś Jezus cierpi w Ukrainie.

– Ukraina niesie krzyż i jest dziś krzyżowana. Uczestniczy w szczególny sposób w drodze krzyżowej i męce Chrystusowej, jako naród umęczony i uciemiężony wojną.

Ukraina jest zanurzona w ranach Chrystusa, który dziś cierpi w ukraińskim narodzie. Część Ciała Mistycznego Jezusa, Kościół na Ukrainie, naród ukraiński, przeżywa teraz swoją golgotę.

Cała nasza nadzieja w krzyżu Jezusa. Gdyby nie On, to wszystkie cierpienia, męki, trudności nie miałyby sensu. Wiemy, że dzięki krzyżowi Chrystusa cierpienie Ukrainy i każdej osoby poranionej, wypędzonej, poniżonej, każde ludzkie cierpienie ma sens.

Kiedy nasze cierpienia, rany, bóle łączymy z męką Chrystusową, On je przyjmuje, prosi Ojca Niebieskiego, aby uwolnił nas od cierpienia, na które zasłużyliśmy przez grzechy. Bóg może zakończyć wojnę w jednej chwili.

Nasze modlitwy, post wielkopiątkowy, cierpienia kładziemy u stóp krzyża, prosząc, by Jezus nas uwolnił od wszystkiego, co złe w naszych sercach, rodzinach, Ojczyźnie, w Ukrainie i w całym świecie, by Bóg nas uświęcił, obronił mocą swoich ran, mocą swojej męki na krzyżu.

Jezus przed męką ustanowił sakrament kapłaństwa i Eucharystii. Jest z nami obecny cały czas. Czy ludzie mają tego świadomość?

– Jezus w sakramencie Eucharystii jest realnie z nami obecny. W tym malutkim kawałeczku śnieżnobiałego chleba jest ukryty cały Jezus z duszą, bóstwem, swoim człowieczeństwem, z Ciałem i Krwią żywy Jezus jest pośród nas. W przeddzień męki Jezus ustanowił Eucharystię, to znaczy swoją stałą obecność w świecie.

W kościołach są tabernakula, nawet jeśli nie mam możliwości pójść do kościoła, mogę się modlić, zwracając oczy serca w stronę świątyni, gdzie jest obecny żywy Jezus. On wysłuchuje nas i nam błogosławi, jednak my zapominamy o Bogu realnie obecnym pośród nas.

Polacy mają tę szczególną łaskę, której nie doceniają, której nawet nie zauważają, jest nią możliwość uczestniczenia codziennie w Mszy św. Jest tyle krajów na świecie, znam tak wielu ludzi, którzy cierpią z powodu braku Eucharystii, braku możliwości dotarcia do nich kapłana. Nawet raz w roku nie mogą uczestniczyć w Mszy św., to wielki dramat dla ludzi wierzących.

W Ukrainie też tak jest?

– W Ukrainie już przed wojną były miejscowości, do których ksiądz katolicki docierał na przykład tylko raz w miesiącu. W Ługańsku kapłan katolicki ostatni raz był dwa lata temu. Nawet przed eskalacją agresji Rosji na Ukrainę nie został wpuszczony do tego miasta, bo na jego wjazd nie wydali zgody prorosyjscy separatyści.

A ludzie pragną Eucharystii. Pamiętam przejmujące świadectwo człowieka, który wracał z Syberii. Wyznał: było bardzo trudno, ciężka praca, przymieraliśmy głodem, ale największe pragnienie dotyczyło tego, by choć jeszcze raz w życiu przyjąć Komunię św.

Wielkim błogosławieństwem dla Polski jest to, że ma kapłanów, że codziennie odprawiane są tysiące Mszy św. Polacy winni ogromną wdzięczność Panu Bogu za tę łaskę, powinni każdego dnia otaczać modlitwą kapłanów za ich często heroiczną posługę, gdy są ośmieszani, wyszydzani – jak Jezus na krzyżu.

Triduum Paschalne, Wielkanoc to najważniejsze dni w roku dla chrześcijan, czy również w Ukrainie w czasie wojny?

– Błogosławieństwo i łaska Boża przychodzą w pewnych momentach życia, są jak drogocenna perła, którą trzeba złowić. Otwórzmy się na wszelkie łaski, które Bóg chce nam podarować w te dni. Mimo wojny u nas, w Ukrainie, także tutaj, w Zaporożu, na tych „Dzikich Polach”, jak określał te tereny św. Jan Paweł II, ludzie starają się, choć sytuacja jest bardzo trudna, głęboko przeżyć Wielkanoc.

Od wybuchu wojny wiele osób przystąpiło do sakramentu spowiedzi, uregulowało swoje życie, zawierając sakramentalny związek małżeński. Ludzie widzą, że na nic są dobra materialne.

Podczas tegorocznego Triduum Paschalnego wielu katolikom w Ukrainie trudno jest dotrzeć na liturgie do świątyni. Jednocześnie ludzie jeszcze bardziej rozumieją, że w ranach Jezusa jest ratunek, wyzwolenie z wszystkich lęków, uzdrowienie, zbawienie.

Zmartwychwstały Pan przyjdzie! Jeśli będę się Go trzymał, to przeprowadzi nie tylko przez te dni, ale przez całe życie. Triduum Paschalne daje Ukrainie wielką nadzieję, pomnaża ufność. Jeżeli jestem z Jezusem, to jestem gotów nawet na śmierć, bo wiem, że On moją duszę zabierze do nieba.

Przeżywane w czasie wojny dni paschalne są wielkim duchowym przeżyciem, które pozwala z radością – pomimo wszystkich strasznych historii, o których się dowiadujemy i których doświadczamy – kroczyć w przyszłość z odwagą, bo z nami jest Jezus.

Jezus Zmartwychwstały przynosi pokój. Ekscelencjo, co musi się stać, by nastał pokój w Ukrainie, aby ta wojna nie rozlała się na cały świat?

– Rosja musi się nawrócić i o to się modlimy.

Matka Boża w Fatimie już ponad sto lat temu, w 1917 roku, prosiła, żeby modlić się o nawrócenie Rosji. Większość ludzi wciąż nie przejęła się słowami Maryi. Często tylko o nich mówimy, a trzeba wypełniać wezwania Maryi, codziennie uklęknąć, by modlić się Różańcem, praktykować wynagradzające nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. W czasie wojny, 25 marca br., Papież Franciszek poświęcił Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi. Prośba Maryi dotyczyła aktu poświęcenia oraz wynagradzania w pierwsze soboty miesiąca. Jeśli spełnimy Jej życzenia, nastanie pokój, Rosja się nawróci.

Musimy też prosić o dar umiejętności przebaczania, by pozwolić Panu Bogu leczyć ludzkie rany. Pan Zmartwychwstały przynosi pokój, a my mamy otworzyć nasze serca, by go przyjąć.

Nawet osoba, która utraciła na wojnie najbliższych, musi umieć przebaczyć. Choć to ogromnie trudne, by przebaczyć komuś, kto zabijał twoich najbliższych z zawiązanymi rękami… ale Jezus, gdy Go przybijali do krzyża, mówił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Aby otrzymać prawdziwy pokój, który da wielką radość serca, trzeba nam modlić się o łaskę otwarcia na przebaczenie. W przebaczeniu ujawnia się moc Chrystusa, który w nas jest, przyjęty w Komunii św. To zmartwychwstały Pan da nam siły, abyśmy powiedzieli nie tylko ustami, ale i sercem: przebaczam.

Jakie grzechy najbardziej niszczą Boży pokój?

– Pierwszy z nich to grzech aborcji, kiedy zabijamy najbardziej niewinnych ludzi. Od pierwszej sekundy poczęcia to jest człowiek, którego stworzył Bóg. Dlatego gdy człowiek zabija człowieka, tego najbardziej niewinnego, nienarodzonego, pozbawia świat Bożego pokoju.

Podobnie jest z grzechem eutanazji. Mamy bronić życia do samego końca, nawet jeśli cierpienie człowieka jest bardzo trudne do udźwignięcia. Sami nie możemy decydować o naszym umieraniu, czy też innym pomagać w uśmierceniu. Krzyż cierpienia jest łaską, dzięki niemu mamy szansę osiągnąć życie wieczne nawet na końcu naszej ziemskiej wędrówki.

Boży pokój niszczy propaganda ideologii gender i lgbt, która całkowicie odrzuca, podważa Boży ład.

Za duchowe bankructwo odpowiadają też przekleństwa. Człowiek może nawet wiele się modlić, a przekleństwem niszczy otrzymane dobro. Musimy wykorzenić przekleństwa, wulgaryzmy, ducha plotkarstwa, osądzanie innych, wyśmiewanie, niepoważne traktowanie spraw duchowych. Chodzimy do kościoła, ale na kapłana, który nam błogosławi, mówimy złe rzeczy.

Musimy wyzwolić się z grzechu poniżania wielkiej godności kapłanów. Nawet jeśli sam kapłan poniża swoją godność, to mamy go upomnieć, ale nie osądzać. Niszcząc słowem kapłana, poniżamy dar kapłaństwa, którym go Jezus obdarował.

Boży pokój podważany jest też przez grzech lenistwa duchowego, zaniedbanie modlitwy. Jeżeli w twoim domu nie ma wspólnej modlitwy, to same lekcje katechezy nie uratują dziecka przed degradacją duchową w wieku późniejszym.

Jeżeli twoje dziecko jest na katechezie, ale również klękacie do wspólnej modlitwy, rozmawiacie na temat usłyszanej w niedzielę Ewangelii, ono zapamięta to na całe życie. Kiedy założy własną rodzinę, dzięki przykładowi wyniesionemu z domu do modlitwy klęknie też ze swoimi dziećmi.

Rozmowa z dziećmi na tematy religijne, wspólna modlitwa, udział w Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św. zaowocują nowym pokoleniem świadków Chrystusowej wiary.

Ekscelencjo, czy wojna jest czasem nawróceń?

– Spotykam bardzo wielu żołnierzy, którzy przyjeżdżają z linii frontu po zaopatrzenie. Oni na co dzień doświadczają, że życie na ziemi jest tylko czasowe.

Jeden z żołnierzy opowiadał o swoim nawróceniu. Zginęło trzech jego kolegów, byli w jednym oddziale, on ocalał, mimo że był bardzo blisko tych, którzy ponieśli śmierć. Mówił z przekonaniem: Bóg mnie ocalił po to, abym mógł rozpocząć nowe życie. Bóg jest! Jeżeli Boga nie ma, to życie nie ma sensu, patrząc na ciała żołnierzy leżące w okopach, czy też rozjechane przez czołg, na ciała zamordowanych cywilów. Wyznał również, że chce każdy dzień przeżyć z Panem Bogiem.

Ludzie niebędący na froncie również zobaczyli, że nieważne są rzeczy materialne, w których kiedyś pokładali nadzieję. Wojna zniszczyła wszystkie dotychczasowe priorytety. Ludzie widzą, że tak naprawdę nie mają znaczenia dobra doczesne: mieszkanie, samochód, konto w banku, ubranie itp. Teraz dostrzegają, że liczy się tak naprawdę tylko Bóg, który może dać wieczną radość i także tutaj, na ziemi, nadać prawdziwy sens życiu. Stąd mają miejsce wielkie nawrócenia nawet tych, którzy nie są na froncie. Zobaczyli, że wszystko w jednej chwili może zostać zniszczone, jest uwarunkowane i w pewnym momencie przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.

Widzimy wielkie powroty do Boga. Ludzie, którzy byli kiedyś przy Bogu, a w pogoni za dobrami tego świata zaniedbali życie duchowe i sakramentalne, teraz przychodzą i po wielu latach proszą o spowiedź. Ze łzami w oczach proszą Boga o przebaczenie, przepraszają za to, że będąc tak blisko, odrzucili Jego miłość.

Wiele jest takich świadectw, myślę, że one przyczynią się do wiosny Kościoła. Wojna, chociaż jest bardzo trudnym czasem, to sprawiła, że wiele osób przejrzało na oczy, że tylko w Bogu jest sens życia.

Są też nawróceni ateiści. Jeden z żołnierzy wyznał: u nas, w domu, byli wszyscy niewierzący, kiedy znalazłem się na froncie, uwierzyłem w Boga.

Tylko wtedy, gdy Bóg jest, ma sens śmierć w obronie Ojczyzny, rodziny, w obronie najwyższych wartości.

Bóg jest odpowiedzią na wszystkie pytania człowieka?

– Tak, nawet te, gdy pytamy dlaczego, patrząc na ciała zabitych dzieci, ofiary zbombardowanego szpitala, ciała matek i ojców, zdjęcia dzieci, które zostały bez rodziców, fotografię kobiety, która koło domu musiała pochować swoją malutką córeczkę, ranną śmiertelnie na skutek bombardowania.

To są wielkie rany, które powinny skutkować opamiętaniem dla całego świata. Człowiekowi bardzo choremu życie może uratować operacja. W tej chwili ludzkość jej doświadcza, budzą się sumienia. Człowiek, patrząc na okrucieństwo rosyjskich żołnierzy, zaczyna zadawać sobie pytania.

Dziecko, które zginęło od kuli okupanta, już tu, na ziemi, nie zrealizuje swojego powołania, już nie pójdzie do szkoły. Co się z nim teraz dzieje? Bóg jest odpowiedzią na wszystkie nasze pytania, trudne doświadczenia, które ranią głęboko serca. Bóg tuli niewinne ofiary tej wojny, ci ludzie żyją w wieczności dzięki zbawczej męce i śmierci Jezusa.

Zaporoże – miasto, z którego Ksiądz Biskup pełni swoją pasterską posługę – było przystankiem dla tych osób, którym udało się uciec z Mariupola.

– Okupanci postanowili Mariupol zrównać z ziemią, mszczą się w ten sposób za niepowodzenie działań wojennych. Myśleli, że po dwóch, trzech dniach miasto się podda, byli przygotowani na defiladę wojskową w centrum Mariupola. A ono po ponad 50 dniach wojny pozostało niezdobyte.

Jedna z kilkuset codziennie lecących na Mariupol bomb spadła obok budowanego przez ojców paulinów sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. Na skutek wybuchu wyleciały szyby w świątyni. Wyposażenie kościoła stało się łatwym łupem pod nieobecność gospodarzy.

Plądrujący kościół nie zabrali mszału, być może był on dla nich zbyt ciężki. Ta najważniejsza księga liturgiczna została uratowana przez policjanta, który mieszkał nieopodal wznoszonej świątyni. Wszedł do kościoła, by móc później zrelacjonować ogrom zniszczeń. Udało mu się wydostać z oblężonego Mariupola. Mszał przywiózł do Zaporoża. Ocalona księga jest w zaporoskim sanktuarium Boga Ojca. Została położona przy ikonie Matki Bożej Częstochowskiej, którą przywieźli tu ojcowie paulini w 2014 roku, po napaści Rosji na wschodnie tereny państwa, w tym już wtedy również na Mariupol.

Obraz miał być umieszczony w głównym ołtarzu sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. Powróci tam po zakończeniu inwazji.

Niech to Zmartwychwstanie Pańskie odnowi życie całego świata, styl myślenia całej ludzkości, żebyśmy znowu klęknęli przed Bogiem. Niech On, nasz Stwórca, Odkupiciel, pobłogosławi nam w Poranek Wielkanocny każdy dzień, cały rok, całe życie. Niech Jezus Zmartwychwstały będzie na pierwszym i najważniejszym miejscu w naszym sercu, w domach, niech Jezus zatriumfuje i w naszej Ojczyźnie – w Polsce, Ukrainie i na całym świecie.

Ufamy, że Rosja odpowie na prośbę Papieża Franciszka o zawieszenie broni, rozpoczęcie wielkanocnego rozejmu, aby osiągnąć pokój poprzez prawdziwe negocjacje. Jeżeli Rosjanie przestaną strzelać, jest szansa na pokój i w święta, i po świętach. Wszystko jest w rękach Pana Boga.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Bochenek/”Nasz Dziennik”

drukuj