Kontrole na stokach
Nad stokami narciarskimi ponownie zbierają się ciemne chmury. Policja zapowiada kontrolę stoków. Jej wyniki zdecydują o tym, czy pozostaną one otwarte.
Stoki już kuszą pierwszych chętnych na narty. Branża wypracowała nowe zasady reżimu sanitarnego w trakcie rozmów z rządem. Teraz wicepremier Jarosław Gowin tłumaczy, że do otwarcia stoków doszło z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy.
– Zadzwonił do mnie od razu w poprzednią niedzielę i to on bardzo stanowczo powiedział mi, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków – mówił w Polsat News Jarosław Gowin, wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii.
Zamknięte pozostaną za to restauracje i ośrodki wypoczynkowe. Dla lokalnych przedsiębiorców, w tym także górali, to ogromny cios. Część z nich zapowiada, że jeśli prezydent przyjedzie do nich na narty, nie zostanie wpuszczony na Podhale. Padają hasła o zablokowaniu Zakopianki. 6 grudnia może dojść do manifestacji w Warszawie. W ostatni weekend narciarze tłumnie pojawili się w Krynicy-Zdroju. Media społecznościowe obiegły zdjęcia, z których trudno wyciągnąć wnioski o przestrzeganiu zasad reżimu sanitarnego, dlatego policja zapowiedziała kontrole na stokach.
Zaniepokojenie wyraża Adam Niedzielski, minister zdrowia.
– Jeżeli te kontrole, które będą prowadzone od najbliższego weekendu, potwierdzą, że mamy sytuacje nieprzestrzegania, potwierdzą, że mamy naruszenie tego reżimu, który wspólnie został ustalony, a na dodatek jak będę widział, że na poziomie dziennych wyników pod koniec tygodnia będziemy mieli przyrost zachorowań, którego nie będzie można przypisać innym elementom, będę rekomendował zamknięcie stoków – powiedział Adam Niedzielski.
Nad właścicielami stoków ponownie mogą zawisnąć ciemne chmury. Wypracowane do tej pory zasady reżimu sanitarnego ograniczają liczbę narciarzy do jednej osoby na 100 m2.
TV Trwam News