J. Sellin o odwoływaniu przez ministra kultury członków rad programowych muzeów: To jest rzecz bez precedensu. Nie przypominam sobie takiej sytuacji w ostatnich 30 latach
Nie przypominam sobie takiej sytuacji (w ostatnich 30 latach), żeby minister kultury w trakcie kadencji funkcjonowania rady odwoływał jej członków. Do tej pory było tak, że jeżeli minister miał pomysł na inny skład personalny rady, to na ogół czekał na koniec kadencji – powiedział poseł Jarosław Sellin, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.
Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz dokonuje odwołań w radach programowych w muzeach.
– Każda instytucja – a jest ich kilkadziesiąt – ma rady programowe. Przyjmują one sprawozdania z rocznej działalności, sprawozdania finansowe i merytoryczne, oceniają plany na przyszłość. Jest to mądry think tank, który dobrze pomaga dyrektorom tych muzeów czy instytutów, żeby prowadzić dobrą działalność. Rady programowe mają trzyletnie kadencje. Liczą na ogół od 9 do 15 osób. Nie przypominam sobie takiej sytuacji (w ostatnich 30 latach), żeby minister kultury w trakcie kadencji funkcjonowania rady odwoływał jej członków. Do tej pory było tak, że jeżeli minister miał pomysł na inny skład personalny rady, to na ogół czekał na koniec kadencji. Wiem o kilku przypadkach, że w trakcie kadencji, kiedy rada się już ukonstytuowała, nagle okazywało się, że osoby rekomendowane przez ministra w tej radzie zostały w trakcie kadencji odwołane. To jest rzecz bez precedensu. Wcześniej nikt czegoś takiego nie robił – zauważył poseł Jarosław Sellin.
W trakcie audycji poseł Jarosław Sellin odniósł się także do zmian, jakie Ministerstwo Edukacji Narodowej chce wprowadzić w szkołach.
– Trzeba opierać się na prawdzie, opowiadać tę prawdę, mówić o niej. Na przykład rzeź wołyńska powinna być w polskiej szkole przedstawiana jako ludobójstwo. (…) Wszystkie propozycje MEN-u wskazują, że wrażliwość na piękno polskości jest umiarkowane w nowej ekipie rządzącej. Nasze dzieci nie mają się uczyć o ikonicznych, pięknych postaciach, które w XIX i XX w. tworzyły polską historię, konstytuowały ją. To jest bardzo zasmucające, bo nauczanie powinno dawać pewne wzory. Polityka historyczna powinna pokazywać, z czego możemy być dumni oczywiście nie unikając trudnych tematów. Tymczasem tutaj jest chęć niemówienia o bardzo istotnych postaciach z naszej historii jak: rodzina Ulmów, którą powinniśmy się szczycić na tym świecie, jak Irena Sendlerowa, jak o. Maksymilian Kolbe – zaznaczył były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Polska szkoła powinna być dla uczniów, którzy w Polsce żyją, są polskimi obywatelami, pochodzą z rodzin polskich obywateli – mówił gość audycji „Aktualności dnia”.
– Rzeczywiście w sytuacji takiej, jaką mamy obecnie, kiedy jest dużo uchodźców z Ukrainy, polska szkoła otworzyła się dla ukraińskich dzieci. Tutaj nie widzę żadnego problemu, żeby dzieci ukraińskie też poznawały polską historię i elementy własnej historii. Przecież historia Ukrainy i Polski mocno się do dziś łączy. (…) Nauka historii powinna polegać na tym, że się opowiada prawdę – podkreślił polityk.
Całą rozmowę z posłem Jarosławem Sellinem można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl