fot. PAP/Waldemar Deska

Dr hab. M. Guzewicz: Kiedy w grudniu przyglądałem się, jak prezydent zdecydował się na podpisanie ustawy o finansowaniu in vitro ze środków publicznych, to pobudziło mnie to do refleksji, że nie jesteśmy już społeczeństwem katolickim

Kiedy w grudniu przyglądałem się temu, jak prezydent zdecydował się na podpisanie ustawy o finansowaniu in vitro ze środków publicznych, to pobudziło mnie to do refleksji, że my już nie jesteśmy społeczeństwem katolickim. Wręcz prorocze są słowa ks. abp. Stanisława Gądeckiego w liście do prezydenta sprzed podpisania tej ustawy (…). Niech Pan Bóg oceni głębię decyzji pana prezydenta, ale także każdy jej aspekt. Jeśli ostatnie badania wskaźników praktyk religijnych pokazały, że niecałe 30 procent Polaków regularnie praktykuje swoją wiarę, a wśród tych 30 procent jest spora grupa podważająca wszystko, co jest związane z etyką seksualną, to nie pocieszajmy się, że jesteśmy społeczeństwem katolickim – powiedział dr hab. Mieczysław Guzewicz, teolog biblijny i pastoralny, były konsultor Rady Konferencji Episkopatu Polski do spraw Rodziny, w „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam.

Dr hab. Mieczysław Guzewicz przedstawił, dlaczego w ogóle dzieje się tak, że jako ludzie mamy pragnienie zostania rodzicami.

– Bardzo lubię nazywać to, co znajduje się w Księdze Rodzaju – w 1 rozdziale 27-28 wersecie – projektem Pana Boga na ludzkość. Gdybyśmy krótko mieli odpowiedzieć, dlaczego nosimy w sobie naturalną otwartość na posiadanie dzieci, to jest tak dlatego, iż mamy to wgrane w naszym genomie. Jest to część dzieła stworzenia. Tak Pan Bóg nas uczynił (…). Jak zatrzymujemy się nad tym, w czym wyraża się nasze podobieństwo do Pana Boga, to od razu musimy powiedzieć, że w miłości otwartej na drugą osobę. Jeśli jesteśmy stworzeni na podobieństwo Pana Boga, to pamiętajmy, że na podobieństwo Boga w Trójcy Jedynego, a Trójca Przenajświętsza to jest jedność przez miłość – mówił teolog biblijny i pastoralny, były konsultor Rady Konferencji Episkopatu Polski do spraw Rodziny.

Jednym z zamysłów Boga dla człowieka jest tworzenie trwałych, monogamicznych, heteroseksualnych małżeństw otwartych na dar potomstwa.

– To jest coś zupełnie naturalnego, że jeśli dochodzi do zaistnienia kolejne pary małżeńskiej, to naturalnym pragnieniem na bazie miłości jest potrzeba posiadania dzieci, aby nasza małżeńska miłość mogła się rozwijać nawet w wymiarze ilościowym. Pan Bóg chce mieć jak najwięcej istot, które będą Go kochały – zaakcentował gość TV Trwam.

W życiu zdarzają się bardzo trudne i przykre sytuacje, w których małżonkowie bardzo chcą mieć potomstwo, ale z różnych względów nie mogą. Może pojawić się potem myśl, aby dążyć do poczęcia za wszelką możliwą cenę, nawet korzystając z niegodziwych i niemoralnych metod. Jedną z nich jest metoda in vitro, która nie jest metodą leczenia niepłodności, a jedynie metodą sztucznego zapłodnienia.

– To bardzo skomplikowana sytuacja. Bardzo lubię małżonkom mówić o tym, że projektem Pana Boga na ludzkość jest trwały, monogamiczny, heteroseksualny związek małżeński otwarty na potomstwo, ale jednocześnie w 28 wersecie 1 rozdziału Księgi Rodzaju jest zawarta bardzo ważna część przesłania, bo w stwierdzeniu „po czym Bóg im błogosławił” jest pewna warunkowość, czyli jakby Pan Bóg mówił, że będzie błogosławił, ale wy ze swojej strony macie być płodni i się rozmnażać (…). Bardzo ważne jest jednak to, iż otwartość na potomstwo nie jest jednoznaczne z ilością (…). Pan Bóg nie oczekuje od małżonków dużej ilości dzieci, ale samej postawy otwartości na potomstwo. Teraz jednak spotykamy się z bardzo dużą ilością przykładów, kiedy pary małżeńskie pragną, ale nie mogą. Oczywiście też niemała liczba małżonków może, ale nie chce i zamyka się na otwartość na życie (…). Jak wspomniałem, jest grupa małżeństw, która chciałaby, a nie może. Tu nie ma żadnej winy moralnej – powiedział gość „Rozmów niedokończonych”.

Metodą leczenia niepłodności, która jest zgodna z nauką Kościoła, jest naprotechnologia.

– Naprotechnologia to bardzo rzetelna diagnoza problemu, za którą idzie leczenie niepłodności u danej pary. Metoda in vitro całkowicie to odrzuca i nie jest tym zainteresowana. Tam nie chodzi o to, żeby leczyć niepłodność, ale tylko o to, by zaproponować skuteczną metodę sztucznego zapłodnienia – oznajmił.

Dr hab. Mieczysław Guzewicz zwrócił także uwagę, że procedura in vitro niesie ze sobą grzech, a jeżeli jakakolwiek przestrzeń naszego życia zaczyna się od grzechu, to w efekcie przynosi opłakane skutki. Jedynym wyjściem z sytuacji jest wtedy szczere nawrócenie – w przypadku in vitro szczere nawrócenie rodziców i lekarzy, bowiem dziecko niczemu nie zawiniło.

Należy jednoznacznie przypomnieć i przypominać, że dzieci poczęte w wyniku in vitro są takimi samymi ludźmi i mają taką samą godność ludzką. Grzeszna jest sama metoda sztucznego zapłodnienia.

Teolog biblijny i pastoralny zauważył też, że polskie społeczeństwo coraz bardziej oddala się od wartości katolickich.

– Dzisiaj już nie jesteśmy społeczeństwem katolickim. Kiedy w grudniu przyglądałem się temu, jak prezydent zdecydował się na podpisanie ustawy o finansowaniu in vitro ze środków publicznych, to pobudziło mnie to do refleksji, że my już nie jesteśmy społeczeństwem katolickim. Wręcz prorocze są słowa ks. abp. Stanisława Gądeckiego w liście do prezydenta sprzed podpisania tej ustawy (…). Niech Pan Bóg oceni głębię decyzji pana prezydenta, ale także każdy jej aspekt. Jeśli ostatnie badania wskaźników praktyk religijnych pokazały, że niecałe 30 procent Polaków regularnie praktykuje swoją wiarę, a wśród tych 30 procent jest spora grupa podważająca wszystko, co jest związane z etyką seksualną, to nie pocieszajmy się, że jesteśmy społeczeństwem katolickim. To pokazało, jak szybko w naszą strukturę myślową wniknęły te wszystkie nowe nurty – mówił gość TV Trwam.

XXI wiek jest momentem w historii, w którym bardzo wyraźnie widzimy wojnę na linii cywilizacji życia i cywilizacji śmierci. Gość „Rozmów niedokończonych” przypomniał, że przykładowo w Hiszpanii cywilizacja śmierci zaczęła górować już w 2003 roku, kiedy ówczesny prezydent chciał doprowadzić między innymi do legalizacji „związków małżeńskich” na linii człowieka i zwierzęcia.

– Prawda jest po naszej stronie, ale nie pocieszajmy się stwierdzeniem, że prawda sama się obroni. Musimy zaangażować się bardzo intensywnie w obronę prawdy, wiedząc o tym, iż mamy do tego wszelkie możliwości. Mamy nieograniczony dopływ wsparcia ze strony Boga, który nas podtrzymuje i wspiera. Jesteśmy skazani na sukces, ale na ten moment – robiąc to, co robimy w tych przestrzeniach, w których się znajdujemy – musimy się maksymalnie zaangażować – podsumował dr hab. Mieczysław Guzewicz.

radiomaryja.pl

drukuj