fot. źródło: Artur Bartoszewicz

Dr A. Bartoszewicz o programie KO: To nie żadne konkrety, tylko „Bajka plus”

Dla mnie te propozycje to nie żadne konkrety, tylko „Bajka plus” – mógłbym powiedzieć mocniej: „Dyrdymał plus”. Jeżeli w ten sposób Platforma widzi gospodarkę, to życzę szczęścia w zarządzaniu nią – mówił dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, krytycznie odnosząc się w poniedziałkowym „Polskim punkcie widzenia” na antenie TV Trwam do gospodarczych propozycji programowych Koalicji Obywatelskiej.

Największe polskie partie polityczne ogłosiły swoje programy wyborcze. Wiele z ich propozycji dotyczy zmian w sferze gospodarki lub ma na nią istotny wpływ.

Najbardziej spektakularną deklaracją partii rządzącej są emerytury stażowe. W myśl propozycji kobiety będą mogły przejść na nią po przepracowaniu 38 lat, zaś mężczyźni – 43 lat.

– Myślę, że rynek pracy jest dzisiaj na tyle dobry, że można zaproponować tego typu rozwiązanie. Tym bardziej, że to jest rozwiązanie, które daje możliwość, a nie jest momentem, w którym ktoś jest zobligowany do przechodzenia na emeryturę. Szczególnie jest to istotne w zawodach, które – przepraszam za wyrażenie – zużywają człowieka. (…) To, w jaki sposób pracujemy i w jakich zawodach pracujemy, w różny sposób oddziałuje na nasz organizm i po prostu jest tak, że w tym wieku może okazać się, że część z nas nie jest w stanie wykonywać swojej pracy. Dlatego też ta możliwość jest ważna jako oferta – mówił dr Artur Bartoszewicz.

Wskazał, że rozwiązanie to może dobrze korelować z pracą zdalną, jeśli pracownik nie jest w stanie bezpośrednio wykonywać swoich obowiązków.

– Jestem przekonany, że duża część osób, które będą miały możliwość przejścia na emeryturę w wyniku zrealizowania stażu, zostanie na rynku dlatego, że będzie chciała dalej pracować, będzie chciała dalej dorabiać, będzie chciała dalej budować swoją emeryturę – stwierdził ekonomista.

Zwrócił uwagę, że rynek pracy będzie tego potrzebował.

Konfederacja z kolei uważa, że nie da się uniknąć podwyższania wieku emerytalnego w związku ze starzeniem się społeczeństwa, a propozycja Prawa i Sprawiedliwości dot. emerytur stażowych czy pytanie referendalne o podwyższenie wieku emerytalnego zamyka nas na dyskusję w tej kwestii. Zdaniem ekonomisty nie można jednak wydłużać wieku emerytalnego poprzez rozwiązania „siłowe”.

– Polacy wyraźnie powiedzieli, że chcą mieć prawo do wcześniejszego przejścia na emeryturę, co nie znaczy, że z tego prawa skorzystają. Myślę, że to po stronie państwa i po stronie pracodawców leży, w jaki sposób wydłużyć okres pracy i jak spowodować, żeby Kowalski nie przechodził wcześniej na emeryturę – mówił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Wskazał, że Konfederacja słusznie zauważyła pewne tendencje. Społeczeństwo się starzeje, a średnia długość życia wydłuża się, co sprawia, że obywatele będą dłużej pobierać emerytury, stąd też okres pobierania składek emerytalnych powinien być jak najdłuższy.

Innym istotnym elementem programu politycznego PiS (już wdrażanym) jest podwyższenie świadczenia 500 plus do 800 złotych. Stanowi ono odpowiedź na spadek siły nabywczej pieniądza.

– Uważam, że takie podwyższenie się Polakom należało z uwagi na to, że państwo weszło z Polakami w zobowiązanie wzajemne. Powiedziało: „Chcemy wspomóc wychowanie dzieci, chcemy wspomóc rodziny”. Państwo nie może w tym momencie udawać, że nagle przestaje to robić z uwagi na to, że – w cudzysłowie – będzie wygaszać program. Były takie pomysły ze strony opozycji, że program po prostu powinien być wygaszany – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.

Ocenił, że wygaszenie programu byłoby nieuczciwością wobec obywateli.

Propozycje w dziedzinie ekonomii przedstawiła też Koalicja Obywatelska w ramach swoich „100 konkretów na 100 dni”. Sztandarowym hasłem jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku z 30 tys. zł do 60 tys. zł rocznie. Jest to o tyle zaskakujące, że kiedy PiS podniósł ją do obecnego poziomu, opozycja mówiła o stratach, jakie poniosą wskutek tego samorządy. Nie wiadomo, czy partia Donalda Tuska spełniłaby tę i inne ze swoich obietnic po dojściu do władzy, czy to tylko element wyborczej licytacji. Obietnicą nierealną do spełnienia w 100 dni od objęcia władzy jest np. podwyżka dla nauczycieli.

– Mam dosyć duży dystans do pomysłów, jakie są prezentowane przez ludzi, którzy zasłynęli tym, że swoich zobowiązań nie realizowali. Myślę, że to jest świetny przekaz wyborczy, próbujący dotrzeć do poszczególnych elektoratów, ale w praktyce budżetowo w ogóle niewykonalny – stwierdził gość „Polskiego punktu widzenia”.

Wśród „konkretów” KO znalazły się też propozycje dla przedsiębiorców: miesiąc wolnego od składek na ubezpieczenie i świadczenie urlopowe w wysokości połowy płacy minimalnej, zasiłek chorobowy płacony przez ZUS od pierwszego dnia nieobecności pracownika czy obniżka VAT dla sektora beauty do 8 procent.

– Dla mnie te propozycje to nie żadne konkrety tylko „Bajka plus” – mógłbym powiedzieć mocniej: „Dyrdymał plus” – ocenił ekonomista.

Opozycyjne propozycje programowe zdaniem rozmówcy TV Trwam wydają się zbitką przypadkowych pomysłów, byle tylko liczba „konkretów” wynosiła 100. Być może umieszczenie sektora beauty w jednym rzędzie z najważniejszymi sektorami gospodarki ma według kalkulacji KO zapewnić formacji głosy części kobiet.

– Jeżeli w ten sposób Platforma widzi gospodarkę, czyli wybiera sobie jakiś przypadkowy sektor, bo akurat zdefiniowano, że kosmetyczki będą głosować na Platformę, to życzę szczęścia w zarządzaniu gospodarką. To jest pomysł przypadkowy i niczym nieuzasadniony. Pozostałe pomysły są bardzo ryzykowne – zwrócił uwagę ekonomista.

Z kolei Trzecia Droga chce m.in. złagodzić zakaz handlu w niedziele, wprowadzając dwie niedziele handlowe w miesiącu. Zdaniem dr. Artura Bartoszewicza ten postulat rzeczywiście może wychodzić naprzeciw oczekiwaniom części społeczeństwa – zwłaszcza osób z małych miejscowości, które w tygodniu z racji pracy mogą nie mieć czasu na zrobienie zakupów w lepiej zaopatrzonych punktach sprzedaży.

– Uważam, że warto jest to rozważyć – podkreślił.

Trzecia Droga postuluje też „akademik za złotówkę”. W ocenie ekonomisty nie jest to zły pomysł, ale też nie jest on szczególnie potrzebny, ponieważ sytuacja polskich studentów nie jest zła.

Lewica z kolei postuluje 35-godzinny tydzień pracy i 35 dni urlopu.

– Polacy mówią: „Chcemy lepiej zarabiać”. Jeżeli ryzyko związane z implementacją tych rozwiązań wiązałoby się z utratą dochodów, to nie ten kierunek, Lewico – zaznaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Dodał, że kiedy obecna Lewica (wówczas SLD) była u władzy, nie podejmowała kroków w stronę przyjęcia takich rozwiązań. Najprawdopodobniej jest to więc kolejna wyborcza obietnica bez pokrycia.

radiomaryja.pl

drukuj