Bon energetyczny tylko dla wybranych
Ministerstwo Klimatu skierowało do prac rządu projekt ustawy o bonie energetycznym. Minimalna cena za prąd wzrośnie, a rekompensatą będzie jednorazowy dodatek. Jego wartość nie jest jeszcze znana, ale ekonomiści ostrzegają, że z bonu nie będzie mogła skorzystać większość emerytów i rodziny o minimalnych dochodach.
Od 2022 roku Polacy korzystają z niższych, zamrożonych cen energii elektrycznej. Wsparcie wprowadzone przez rząd PiS będzie dostępne tylko do końca czerwca. Opozycja chce przedłużyć mrożenie cen, dlatego PiS złożył w Sejmie stosowny projekt ustawy. Rząd Donalda Tuska nie zamierza jednak go poprzeć i forsuje swój projekt – o bonie energetycznym. Ustawa trafiła do wykazu prac rządu. Obecnie koszt prądu dla gospodarstw domowych, które mieszczą się w limicie, to 412 zł/MWh. Cena wzrośnie – zapowiedziała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.
– Cena maksymalna to 500 złotych, która będzie dedykowana dla wszystkich gospodarstw domowych – zaznaczyła minister klimatu i środowiska.
To wzrost o 22 procent. Odpowiedzią na wyższe ceny prądu będzie bon energetyczny – zapewnił wiceminister klimatu, Miłosz Motyka.
– Proponujemy bon energetyczny, aby zrekompensować możliwe podwyżki, które mogą się wydarzyć. Z bonu energetycznego mogą skorzystać gospodarstwa domowe w liczbie do 3 milionów – mówił wiceminister Miłosz Motyka.
To wsparcie tylko dla najbiedniejszych gospodarstw domowych. Nie skorzysta z niego rodzina z jednym dzieckiem otrzymująca minimalne wynagrodzenie, gdyż miesięczny dochód na jedną osobę nie może przekraczać 1700 złotych. W przypadku gospodarstwa jednoosobowego dochód nie może być wyższy niż 2500 złotych. Tymczasem GUS wskazał, że średnia emerytura to 2700 złotych na rękę.
– Bon będzie mógł wesprzeć jedynie osoby naprawdę najmniej zarabiające, jednak znakomita większość naszego społeczeństwa nie będzie mogła z niego skorzystać – stwierdził ekonomista Adam Zabor.
Rząd Donalda Tuska – w przeciwieństwie do rządu PiS – przenosi ceny energii na barki Polaków – mówił były wiceminister klimatu, Jacek Ozdoba.
– Nie do pomyślenia by było to, żeby Polacy płacili za błędy unijne czy za politykę unijną, czy za jakiekolwiek działania kryzysowe. Rząd zawsze wychodził przed szereg i wspierał Polaków – podkreślił poseł Jacek Ozdoba.
Projekt rządu ma kosztować ponad 4 mld złotych. Rekompensata będzie jednorazowa. Rząd nie ujawnia, jakiej wartości będą zapowiadane bony. Projekt może się zmieniać – wskazał Miłosz Motyka.
– Na temat tej ustawy będziemy rozmawiać w ramach rządu. Tej ustawy jeszcze na posiedzeniu rządu nie było – zaznaczył wiceminister klimatu i środowiska, Miłosz Motyka.
Według informacji, do jakich dotarli posłowie PiS, gospodarstwa jednoosobowe będą mogły liczyć na bon o wartości 300 złotych. Kwota wzrośnie wraz z liczbą osób. O bon będzie trzeba zawnioskować. Trudno wskazać, w jakim zakresie bon pokryje podwyżki – mówił prof. Wojciech Piontek.
– Dla gospodarstw domowych zużywających minimalne ilości energii, czyli do 1,5 MW, to wzrost o ok. 130 złotych. Nie wiemy, jak w przyszłości będą się kształtować ceny energii elektrycznej, natomiast jakieś wsparcie to będzie – zaznaczył prof. Wojciech Piontek.
Z zamrożonych cen energii nie skorzystają już małe i średnie firmy. Jak mówi ich rzecznik Adam Abramowicz, dostawcy energii już sztucznie podnoszą rachunki.
– Dostawcy energii stosują taki sposób powiększania sobie rachunku, że pozostałe opłaty są bardzo wysokie. One są prawie takie same, jak opłaty za energię – zaznaczył Adam Abramowicz.
Brak maksymalnej ceny zmusi firmy do przenoszenia kosztów na ceny produktów i usług.
– Rachunki naprawdę mogą być astronomiczne – podkreślił rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.
Polacy już odczuwają wzrost cen po przywróceniu VAT-u na żywność do pięciu procent. NBP ostrzega, że rezygnacja z tarcz antyinflacyjnych, znów podbije inflację.
TV Trwam News