Mniej politykomanii, więcej wolności

Słowo "polityka" ma grecki rodowód i oznacza sztukę rządzenia państwem.
Polityk to dyplomata, mąż stanu kierujący polityką jakiegoś państwa. Ale
zaglądając do słownika wyrazów obcych, znajdziemy też drugie znaczenie tego
terminu oznaczającego człowieka układnego, a nawet przebiegłego. Dawniej też
ktoś określany jako osoba "polityczna" był uważany za kogoś dobrze wychowanego,
roztropnego, układnego, a dziś nawet o krętaczu czy polityku niepoważnym nie
mówi się jak kiedyś "politykier". Wszyscy są ponoć politykami.

W rankingach popularności zawodów czy społecznych funkcji polityk zajmuje
jedno z ostatnich miejsc pod względem zaufania obywateli. Politykę odbieramy
dziś jako bezceremonialną, a raczej jako brutalną walkę o wpływy, sposób na
zniszczenie politycznego przeciwnika. Polityka to brudy, niejasne, szemrane
interesy, zakłamanie, itp., itd. Tak przyjęło się na co dzień oceniać politykę i
polityków, od których najlepiej się izolować, a wszystko, co "polityczne",
potępiać.
Jak to możliwe, skoro przy okazji wyborów staje w szranki tyle tysięcy
kandydatów do pełnienia funkcji politycznych – czy to państwowych, czy
samorządowych. Wszyscy zgodnie deklarują pracę na rzecz dobra wspólnego, a jak
już staną się politykami, dobro wspólne jest najczęściej zastępowane interesem
własnej partii. W tę semantyczno-propagandową pułapkę jako pierwsi wpadli
właśnie politycy. Wsłuchując się w głosy z naszego politycznego podwórka,
codziennie słyszymy, jak jakiś polityk oskarża innego polityka o polityczne
działanie. Polityczne, czyli niecne, nieuczciwe, tendencyjne i niewiarygodne.
Polityk oskarżający innego polityka o polityczne działanie wręcz udowadnia, że
kieruje się wyłącznie pobudkami politycznymi, a przy okazji się ośmiesza, bo
każdy widzi miałkość tej jego argumentacji.
Absurd oskarżeń o polityczne motywacje i zachowania pogłębił się po tragedii
smoleńskiej. Raptem okazało się, że żałoba po śmierci prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i wszystkich pozostałych ofiar katastrofy jest wykorzystywana
politycznie przez jedną partię. Że to nie jest żadna żałoba i smutek po wielkiej
niepowetowanej stracie wspaniałych ludzi, ale polityczna manifestacja wymierzona
w demokratyczny ład i konstytucyjny porządek. Krzyż – symbol wiary
chrześcijańskiej, zdaniem przeciwników jego postawienia na Krakowskim
Przedmieściu, wpisał się w stricte polityczne kalkulacje zwolenników ustawienia
go tam na stałe. Msze Święte stały się znowu politycznymi demonstracjami, a
stawianie zniczy i kwiatów – polityczną prowokacją. Marsze z pochodniami mają
przypominać niemieckie "fackelzugi" z czasów Hitlera. Równocześnie marsze
zwolenników wstąpienia do Unii Europejskiej oraz wszelkie manify i pacyfy są
przejawami autentycznego zaangażowania społeczeństwa w życie publiczne.
Skandowanie haseł niewygodnych dla władzy podczas manifestacji ulicznych to
polityczna agresja, którą karać powinna niezależna prokuratura. Jej
niezależność, jak wiadomo, w praktyce sprowadza się do działania na polityczne
zamówienie. Przykładem jest choćby umorzenie śledztwa w wątku dotyczącym wersji
zamachu na rządowy samolot z prezydentem i delegacją lecącą do Smoleńska.
Politycznego charakteru nie mają, o dziwo, przypadki pobicia dziennikarzy przez
strażników miejskich czy demonstrantów przez nieznanych sprawców.
Zupełnie niepolityczni przeciwnicy Radia Maryja twierdzą, że rozgłośnia ta
uprawia politykę, ponieważ nadaje serwisy informacyjne oraz dyskusje z udziałem
słuchaczy. Równocześnie w ramach "odpolitycznienia" mediów publicznych
przeprowadza się polityczne czystki wśród dziennikarzy podejrzanych o polityczne
sympatie dla PiS, a raczej o brak dostatecznego politycznego zaangażowania po
stronie partii władzy. Zamordowanie Marka Rosiaka w Łodzi, akt najprawdziwszego
politycznego terroru, to dla niektórych, zwłaszcza politycznych przeciwników
partii, do której należał Marek Rosiak, tylko efekt chorych urojeń mordercy.
Tak rozumiana polityka wprowadza kompletne zamieszanie. Jej materią staje się
wszelka aktywność człowieka (niekoniecznie polityczna) w życiu publicznym, a
także medialnym.
Musimy ponownie zakreślić granice polityki do jej właściwego wymiaru, czyli
ograniczenia jej do sfery życia państwowego i społecznego.
Polityczna może być walka o pamięć historyczną, reportaż dokumentalny, wywiad
uliczny, krytyczny artykuł, piosenka satyryka, a nawet fragment wiersza znanego
poety cytowany przez polityka. A szczególnie polityczną jest działalność całego
aparatu państwowego, jego wszystkich funkcjonariuszy na służbie publicznej.
Cytowany często przeze mnie prof. Feliks Koneczny także te kwestie potrafił
umiejętnie i racjonalnie opisać, akcentując konieczność zachowania ładu między
polityką państwową a społeczną.
Oto, co pisał w "Polskie Logos a Ethos": "Dobrą może być tylko taka polityka,
która jest zawsze i we wszystkim państwowo-społeczną równocześnie. Traktowanie
państwa w oderwaniu od społeczeństwa nie tylko jest błędem, ale jest
niebezpieczne, prowadzi bowiem do lekceważenia sił społecznych i kończy się
często podporządkowaniem społeczeństwa państwu tak dalece, iż społeczeństwo
staje się w końcu jedynie przedmiotem doświadczeń państwowo-politycznych".
Dlatego niech jako pointa posłuży inna mądra myśl prof. Feliksa Konecznego: "Im
więcej wolności w kraju, tym mniej tam politykomanii".

 

Wojciech Reszczyński
 


Autor jest komentatorem w programie 3. Polskiego Radia SA.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl