Biedanadzór Parulskiego

Jeśli prokurator Karol Kopczyk zostanie odsunięty od sprawy, śledztwo
padnie – mówi jeden z pełnomocników rodzin smoleńskich. – Faktycznie, początki
naszej znajomości może i nie były najserdeczniejsze, ale z czasem relacje się
poprawiły, Kopczyk pracuje po kilkanaście godzin dziennie, nikt nie dysponuje
większą wiedzą na temat akt sprawy niż on – dodaje nasz rozmówca.

Jak prowadzone jest, jak to określili kiedyś wojskowi śledczy, najważniejsze
dochodzenie w historii polskiej prokuratury? Po ujawnieniu przez "Nasz Dziennik"
błędu prokuratorów wojskowych – którzy wbrew zapisom kodeksu postępowania
karnego powołali do zespołu biegłych mającego sporządzić kompleksową opinię na
temat okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M Wiesława Franczaka, który
wcześniej w tym samym postępowaniu zeznawał jako świadek – sprawę wyjaśnia
wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie.
Nieuprawnione powołanie biegłego mogło skutkować podważeniem całej pracy zespołu
ekspertów, a opinie sporządzone przez Franczaka z pewnością nie mogłyby stanowić
dowodu. Zespół został powołany 3 sierpnia. Ile pracy poszło na marne? Naczelna
Prokuratura Wojskowa uspokaja i zapewnia, że kluczowe czynności, m.in. związane
z wyjazdami do Federacji Rosyjskiej, nie są zagrożone. – Pan Wiesław Franczak do
momentu odwołania go z zespołu biegłych dokonywał jedynie analizy zgromadzonego
materiału dowodowego. Nie brał udziału w opracowywaniu żadnych ekspertyz, nie
wyjeżdżał do Moskwy czy Smoleńska w ramach realizacji czynności wynikających z
wniosku o pomoc prawną skierowaną do strony rosyjskiej – zapewnia płk Zbigniew
Rzepa, rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Jak zaznacza, na miejsce
odwołanego z zespołu biegłego prokuratora planuje powołanie innego eksperta.
Kogo? Pułkownik Rzepa szczegółów nie podaje. Ale powołanie biegłego nie będzie
łatwe, bo ławka potencjalnych ekspertów skróciła się dramatycznie w wyniku
przesłuchania w charakterze świadków niemal całej eskadry tupolewa ze specpułku.
Ich zeznania nic znaczącego do śledztwa nie wniosły, ale ograniczyły znacznie
pole manewru i swobodę w przybieraniu biegłych dysponujących wiedzą i
doświadczeniem w pilotażu Tu-154M.
Oficjalnie wiadomo, że sprawa błędnego składu biegłych jest wyjaśniania. Jednak
już ze stanowiska, jakie uzyskaliśmy od Naczelnej Prokuratury Wojskowej, można
wnioskować, że jeśli nawet prokuratura wskaże winnego popełnienia błędu i zechce
wyciągnąć konsekwencje, to cała odpowiedzialność zostanie skupiona wyłącznie na
najbardziej zaangażowanym w śledztwo prokuratorze ppłk. Karolu Kopczyku. To on
jest prokuratorem prowadzącym (wraz z zespołem) śledztwo smoleńskie i to on –
według naszych ustaleń – miał 3 sierpnia 2011 r. wydać postanowienie decydujące
o ostatecznym kształcie zespołu biegłych. Prokuratura, pytana o przeoczenie w
tym zakresie osób nadzorujących postępowanie, sprawę ucina błyskawicznie i
tłumaczy "niezależnością" działań prokuratora.
– O ostatecznym kształcie zespołu decydował prokurator prowadzący śledztwo.
Jakakolwiek próba ingerencji w decyzję prokuratora wydającego decyzję byłaby
naruszeniem zapisów ustawy, która w sposób wyraźny reguluje kwestię zmiany przez
przełożonego decyzji prokuratora podległego – wyjaśnia płk Zbigniew Rzepa,
rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Jak zaznacza, kwestię tę reguluje
art. 8 ust. 1 ustawy o prokuraturze, który mówi, iż prokurator prowadzący bądź
nadzorujący postępowanie karne przy wykonywaniu czynności określonych w ustawach
jest niezależny, a zarządzenia, wytyczne i polecenia przełożonego, które
prokurator zobowiązany jest wykonywać, nie mogą dotyczyć treści czynności
procesowej.

Sprawdzam:
W ocenie prok. Marka Pasionka, pół roku temu odsuniętego od nadzorowania
śledztwa smoleńskiego, jeśli prokurator rzeczywiście w swoich działaniach jest
niezależny, a nadzór ma charakter konsultacyjno-doradczy, to jednak nie oznacza,
że nadzór nie ma tu żadnego pola do popisu i możliwości działania. – Jeżeli do
wiedzy prokuratora nadzorującego dociera takie postanowienie lub jest z nim ono
wcześniej konsultowane, to jest tu pewne pole manewru. Jeżeli nadzorujący
wychwyci pewne mankamenty czy uchybienia, to naturalnie może na nie zwrócić
uwagę prokuratorowi. Wykluczam taką sytuacją, że ktoś coś zauważył i nie
zareagował. Jeśli tak, to po prostu nie zauważył – tłumaczy w rozmowie z "Naszym
Dziennikiem" Pasionek. Jego zdaniem, faktem jest, że prok. Karol Kopczyk jest
mocno obciążony postępowaniem i nawet gdyby był autorem postanowienia
dotkniętego formalnym błędem, to przy ogromie wykonanej przez niego pracy
uchybienie to niekoniecznie powinno skutkować postępowaniem dyscyplinarnym.
Jednak ostateczna decyzja w tym zakresie należy do przełożonych, czyli
wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie. Jak usłyszeliśmy, prokuratorowi
grozi postępowanie dyscyplinarne "z pakietem dolegliwości, który otwiera
upomnienie".
W ocenie mec. Bartosza Kownackiego, pełnomocnika kilku rodzin ofiar katastrofy
samolotu Tu-154M, przy tak wielowątkowym postępowaniu, kilkuset tomach akt błąd
może się zdarzyć. W jego opinii, to raczej efekt braku należytego i skutecznego
nadzoru nad postępowaniem, który znacznie osłabł po odsunięciu prok. Pasionka i
przeciążeniu nadmiarem obowiązków jednej osoby, czyli prokuratora prowadzącego
śledztwo.
– Mam takie odczucie, że pomyłka nie wyniknęła ze złej woli prokuratora, ale z
jego przeciążenia oraz braku odpowiedniego wsparcia. Prokurator Kopczyk
wyselekcjonował biegłych i rzeczywiście popełnił błąd. Ale gdyby nadzór spełniał
swoją rolę w sposób właściwy, gdyby rzeczywiście było mocne wsparcie zespołu
prokuratorów, to ta pomyłka zapewne zostałaby błyskawicznie wychwycona i
usunięta przed formalnym powołaniem. Teraz może się okazać, że skoro prokurator
prowadzący podjął decyzję, to tylko on za nią odpowiada. W mojej ocenie, w
obecnej sytuacji nie byłoby uzasadnione, gdyby to prok. Kopczyk został obarczony
odpowiedzialnością za błąd – ocenia Kownacki.
Jak oceni sprawę wojskowa prokuratura okręgowa, nie wiadomo. Trudno raczej
oczekiwać, że oceniający sami przyznają się do błędu w nadzorze. Jednak pewne
jest, że ograniczenie działań prok. Kopczyka czy odsunięcie go od śledztwa dla
postępowania oznaczałoby stagnację.

Zespół i nadzór
Jak poinformował nas płk Rzepa, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej
prowadzi ppłk Karol Kopczyk wraz z zespołem, w skład którego wchodzą: mjr
Jarosław Sej, ppłk Robert Pyra, kpt. Marcin Maksjan, kpt. Andrzej Wicherski,
kpt. Sylwia Głuch, ppłk Janusz Wójcik oraz prok. Renata Kosior. – Zespół
prokuratorski funkcjonuje już od kilkunastu miesięcy i codziennie wykonuje
żmudne czynności śledcze. W razie konieczności do zespołu dołączani są inni
prokuratorzy. Tak było np. w przypadku wyjazdu prokuratorów do Moskwy, dokąd
pojechał ppłk Anatol Sawa, na co dzień niebędący członkiem zespołu – zaznaczył
rzecznik. Jak dodał, "stosownie do ustawy o prokuraturze, rozporządzenia –
regulamin wewnętrznego urzędowania wojskowych jednostek organizacyjnych
prokuratury oraz rozkazu organizacyjnego Wojskowej Prokuratury Okręgowej w
Warszawie, bezpośredni nadzór nad śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej
sprawuje zastępca wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie płk Ryszard
Filipowicz, natomiast zwierzchni nadzór służbowy z ramienia Naczelnej
Prokuratury Wojskowej sprawuje płk Zenon Serdyński". – Oczywiście waga i
znaczenie sprawy powodują, że przebieg śledztwa pozostaje w zainteresowaniu
także naczelnego prokuratora wojskowego gen. Krzysztofa Parulskiego oraz
wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie płk. Ireneusza Szeląga – zapewnił
płk Rzepa. W nadzór nad śledztwem zaangażowany jest również gen. prok. Zbigniew
Woźniak, zastępca Parulskiego.
Jeśli jednak organizacja pracy i nadzór funkcjonują tak jak zapewnia Naczelna
Prokuratura Wojskowa, to racjonalne wydaje się pytanie o to, jak przepływają
informacje między śledczymi. Z naszych informacji wynika, że najważniejsze wątki
i przesłuchania w śledztwie smoleńskim pozostają w gestii prokuratorów Seja i
Kopczyka. Pozostali prokuratorzy z zespołu, mimo zaangażowania w postępowanie,
pracują na swoim "odcinku" i nie obejmują całego postępowania. Taką decyzję
podjęło szefostwo prokuratury, by ograniczyć "przecieki". Teraz zbiera tego
żniwo. Pozostaje również pytanie o rolę, wydaje się, skompromitowanego nadzoru.
Bo jeśli nie za poprawność procedur prowadzenia postępowania, to za co w
praktyce odpowiadają prokuratorzy nadzorujący?
NPW pytana o tę sprawę odwołuje się do regulaminu wewnętrznego urzędowania
wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury, który precyzuje, iż wewnętrzny
nadzór służbowy sprawuje prokurator przełożony, który z tego tytułu m.in.
"dokonuje kontroli obciążenia i wydajności pracy podległych prokuratorów,
zapoznaje się z aktami prowadzonych postępowań, żąda relacji o przebiegu
czynności w poszczególnych sprawach i w razie potrzeby wydaje polecenia
określające kierunki postępowania". Z kolei wykonywanie zwierzchniego nadzoru
służbowego przez prokuratora z jednostki wyższego szczebla polega na "udzielaniu
bezpośrednich konsultacji prokuratorowi prowadzącemu śledztwo głównie w zakresie
kierunków prowadzonego postępowania i efektywnego wykonywania czynności
procesowych". Wszystko odbywa się z poszanowaniem zasady niezależności
prokuratora prowadzącego postępowanie. "W toku zwierzchniego nadzoru służbowego
prokurator nadzorca zwraca uwagę na realizację celów i zadań postępowania
przygotowawczego, a w szczególności na prawidłową realizację kierunków
postępowania, prawidłowość przeprowadzenia i dokumentowania dowodów, szybkość
postępowania, zwłaszcza koncentrację czynności, prawidłowość przeprowadzenia
czynności związanych z przedstawieniem zarzutów" – podkreśliła NPW. Jak dodano,
jeśli w toku zwierzchniego nadzoru służbowego prokurator nadzorca stwierdzi
przypadki oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa przez prokuratora
prowadzącego śledztwo, zawiadamia wtedy właściwego przełożonego dyscyplinarnego.
Funkcje nadzorcze realizowane są także poprzez wizytacje i lustracje.
"Nasz Dziennik" zwrócił się wczoraj z pytaniem, jakie działania podejmie lub już
podjął w sprawie kontroli jakości nadzoru nad śledztwem Andrzej Seremet,
prokurator generalny. Wczoraj jednak prok. Maciej Kujawski z PG przekazał nam,
że z uwagi na fakt, iż Seremet do końca tygodnia przebywa na urlopie, kontakt z
nim jest utrudniony. Jak zapewnił, szersze informacje w tej sprawie będą możliwe
do przekazania po rozmowie z prok. Seremetem. Nie wykluczył, że stanie się to
jeszcze w tym tygodniu.

 

Marcin Austyn
 


Osoby nadzorujące śledztwo smoleńskie:

gen. brygady Krzysztof Parulski
gen. brygady Zbigniew Woźniak
płk Ryszard Filipowicz
płk Zenon Serdyński
płk Ireneusz Szeląg

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl