Toruń: Zakończono przeszukiwanie gruzowiska zawalonego domu po wybuchu; nie ma osób poszkodowanych
Strażacy w nocy zakończyli pracę na gruzowisku powstałym po zawaleniu się domu jednorodzinnego w Toruniu wskutek wybuchu — poinformował oficer prasowy KM PSP kpt. Przemysław Baniecki. W rumowisku nie odnaleziono osób poszkodowanych.
Piętrowy dom jednorodzinny przy ul. Wybickiego w Toruniu po silnej eksplozji we wtorek całkowicie zawalił się i płonął. Pożar ugasili strażacy, następnie przystąpili do przeszukiwania gruzowiska. Prace trwały do godziny nocnych.
„Najważniejsza informacja jest taka, że nie ma osób poszkodowanych. Na miejscu pracowali m.in. strażacy z Gdańska ze specjalnie przeszkolonymi psami i sprawdzali gruzowisko. Wcześniej do pracy przystąpili strażacy z grupy z Chełmży, wyposażeni m.in. w geofon. Cała akcja trwała ok. 13 godzin. W szczycie na miejscu znajdowało się 25 zastępów straży i 71 ratowników. Na szczęście okazało się, że w momencie wybuchu nikogo nie było w budynku” – powiedział kpt. Baniecki.
Teren został ogrodzony i zabezpieczony.
Kpt. Baniecki mówił PAP we wtorek, że w budynku KM PSP, znajdującym się około 500 m od miejsca zdarzenia, było słychać odgłos eksplozji i wszystko zadrżało. W okolicznych domach mieszkalnych powypadały szyby.
„Nieznana jest nadal przyczyna eksplozji. Trzeba poczekać na opinię biegłych, która na pewno zostanie wydana w toku prokuratorskiego śledztwa. Na razie przeprowadzane są czynności w niezbędnym zakresie, a postępowanie jest prowadzone w kierunku sprowadzenia katastrofy” – powiedziała oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu podinsp. Wioletta Dąbrowska.
Jedną z hipotez przyjmowanych w śledztwie jest możliwy wybuch gazu. Z leżących w sąsiedztwie trzech czteropiętrowych bloków i domu jednorodzinnego ewakuowano 111 osób. Wyprowadzono też osoby znajdujące się w pobliskiej galerii handlowej. Jeszcze we wtorek wieczorem lokatorzy mogli wrócić do mieszkań w ewakuowanych budynkach.
Rozmawiający we wtorek z reporterem PAP mieszkańcy sąsiednich budynków mówili o ogromnej sile wybuchu i wielkim strachu.
„Nasz blok zadrżał bardzo mocno. Pomyślałem: co jest u licha, samolot uderzył w budynek? Wyszedłem na balkon i wszędzie było szaro. Dzieci przez dłuższą chwilę dochodziły do siebie. Bardzo się przestraszyły” – powiedział mężczyzna w średnim wieku.
Pokazał reporterowi PAP filmik, który nagrał 10 minut po wybuchu. Widać na nim pozostałości domu w ogniu i tysiące odłamków budynku oraz sprzętów walających się po okolicy.
„To cud, że nikomu z przechodniów się nic nie stało. Przecież to ruchliwa okolica. Obok są sklepy. Mocno padało i być może dlatego akurat nikt w tym momencie nie przechodził obok” – powiedział kolega mieszkańca bloku sąsiadującego ze zniszczonym domem.
Obaj wskazali, że słyszeli o telewizorach, które pospadały ze ścian w jednym ze sklepów rtv w pobliskiej galerii. Jak dodali, w siłowni na pierwszym piętrze ze ściany spadło ponoć lustro.
Mieszkańcy tego osiedla, z którymi rozmawiał reporter PAP, mówili zgodnie, że ich zdaniem w domu jednorodzinnym nikt nie mieszkał od jesieni ubiegłego roku.
PAP