[TYLKO U NAS] Dr J. Hajdasz o debacie w PE nt. mediów w Polsce: Poziom dyskusji, poziom debaty powoduje zażenowanie i wstyd
Przysłuchiwałam się debacie i miałam na twarzy wypieki wstydu. Poziom dyskusji, poziom debatowania (tak naprawdę o niczym, bo nie ma czegoś takiego jak tłumienie wolności słowa w Polsce) powoduje u mnie zażenowanie i wstyd – powiedziała dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
W środę w Parlamencie Europejskim odbyła się debata zatytułowana „Rządowe próby uciszenia wolnych mediów w Polsce, na Węgrzech i w Słowenii”. Dr Jolanta Hajdasz oceniła, że debata była powodem to wstydu.
– Moment, w którym polski europoseł Robert Biedroń (z farbowanymi na czerwono włosami) wychodzi na mównicę i nie potrafi niczego powiedzieć, tylko trzyma przy ustach tabliczkę z napisem: „Free Media”, zrobił happening. Nie wiem, co jego zdaniem dzieje się w Polsce, jeżeli nie może wyartykułować tego, co myśli, co ma ochotę powiedzieć. To jest jedna wielka szopka w ważnej instytucji, jaką jest Parlament Europejski – akcentowała.
Reakcja na żenujące zachowanie Roberta Biedronia była bardzo ciekawa. Prowadzący debatę widząc, że europoseł nie ma nic do powiedzenia, poprosił o ustąpienie z mównicy i odnotował jego zachowanie. Czy to oznacza, że w polskim Sejmie jest więcej przestrzeni do happeningów?
– Nie chciałabym sprowadzić tej debaty do poziomu rozmowy, jak udana była to prowokacja. To są poważne sprawy. Znam tę sytuację z autopsji, jestem osobą, która zajmuje się tym zawodowo i musimy to podkreślić, że Polski System Prasowy zabezpiecza wolność mediów w sposób wystarczający. Nie oznacza to, że nie mamy przypadków naruszenia systemu i zasad wolności słowa (…). Dzieje się to na etapie, na którym jesteśmy w stanie interweniować i apelować do odpowiednich organów, aby to naprawić, ale system nadal działa – zapewniła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Mówienie o Polsce jak o kraju, który ma zagrożoną wolność słowa to absolutne nadużycie.
– Mamy medialną różnorodność, w której można publikować wszelkiego rodzaju poglądy i poruszać dowolne tematy. Debata może się odbywać w przestrzeni publicznej w sposób nieskrępowany. Mówienie o Polsce jak o kraju, w którym jest zagrożona wolność słowa (…), to absolutne nadużycie – podkreśliła gość „Aktualności dnia”.
Zdaniem dr Jolanty Hajdasz sytuacja w Parlamencie Europejskim to próba uderzenia w Polskę.
– Problem dotyczący finansowania mediów internetowych tj. Facebook i Google, dotyczy całego świata. Mówimy o opłatach, zastanawiamy się jak je wprowadzić, dyskutujemy nad tym, w jaki sposób utrzymać zasady wolności słowa, którą się cieszymy. Uważam, że była to próba użycia bata na niewygodny kraj, który ośmiela się prowadzić własną politykę, bronić w mediach interesu narodu. Moim zdaniem debata, która miała miejsce w PE, była narzędziem politycznym do uderzenia w Polskę – zwróciła uwagę.
Eksperci obawiają się słów wiceszefowej KE Viery Jurovej, która zapowiedziała, że KE chce wzmocnić narzędzia, które pozwolą wpływać na wolność mediów, pod przykrywką pomocy.
– Wczorajsza debata jest przykładem, że takie sytuacje służą temu, aby przygotować grunt pod kolejne narzędzia, które Unia Europejska będzie chciała wykorzystać, żeby uderzyć w Polskę. Musimy to widzieć i być na to przygotowani, że ataki będą. Skala akcji „Media bez wyboru” (…) pokazuje, że było to przygotowane, aby dostarczyć Unii Europejskiej argumentów o złym stanie wolności słowa w Polsce – oceniła dr Jolanta Hajdasz.
Całą rozmowę z dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl