Maryja oręduje za życiem

Z Ewą H. Kowalewską, koordynatorem peregrynacji Ikony Częstochowskiej w obronie życia „Od Oceanu do Oceanu”, rozmawia Małgorzata Pabis

Ikona Matki Bożej przemierzyła 65 tysięcy kilometrów w obronie życia, odwiedzając 24 kraje „Od Oceanu do Oceanu”. Jak dziś patrzy Pani na tę największą w świecie pielgrzymkę pro-life?

– Pierwszy etap peregrynacji Ikony Częstochowskiej „Od oceanu do Oceanu” w obronie życia od Władywostoku do Fatimy trwał ponad rok, od 28 stycznia 2012 r. na Jasnej Górze, później 15 czerwca we Władywostoku, aż do 8 kwietnia 2013r. w Fatimie i nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego. Każde państwo miało zaledwie kilka dni. Koordynatorzy krajowi postarali się, aby peregrynująca Ikona Matki Bożej Częstochowskiej gościła w ważnych sanktuariach, katedrach i miejscach historycznych. Matka Boża podczas tej pielgrzymki ukazuje nam wiarę kilku milionów ludzi, ich zaangażowanie dla sprawy, jaką jest obrona życia, a także przypomina o chrześcijańskich korzeniach zarówno Rosji, jak i zachodniej Europy.

Dzisiaj, gdy opracowuję zebrane materiały i świadectwa, niejednokrotnie zaskakuje mnie, jak mało o tym wiemy. Nie znamy historii chrześcijaństwa naszych sąsiadów. Mam nadzieję, że przygotowywany obecnie album z pierwszego etapu peregrynacji „65 tys. km z Ikoną Częstochowską przez świat w obronie życia” ukaże to wielkie bogactwo. Bardzo mało wiemy o sanktuariach maryjnych w krajach europejskich. Na przykład Anglia jest nazywana „wianem Matki Bożej”. Francja została ofiarowana Maryi Wniebowziętej w 1638 roku przez Ludwika XIII. W Europie mamy ok. 500 wizerunków Maryi nazywanych Czarną Madonną…

A jakie są owoce tej szczególnej pielgrzymki?

– Na pewno jest ich wiele, są one jednak trudne do policzenia, ponieważ pozostają ukryte w ludzkich sercach. Pan Bóg bardzo lubi, gdy ludzie razem się modlą. Początkowo wydawało się, że przejechanie tak długiej trasy jest zupełnie niewykonalne. Tymczasem ta wyprawa stała się faktem i to jest największy cud Matki Bożej, za który trzeba dziękować. Wszędzie na ulice wychodziły rzesze ludzi, którzy modlili się, dawali świadectwo wiary. W Polsce, ale też w Czechach, na Słowacji, na Białorusi, na Łotwie, w Hiszpanii itd. Niejeden biskup czy proboszcz miał wątpliwości, czy np. w dzień powszedni, często wcześnie rano, w środku lata i wakacji w ogóle ktoś przyjedzie do kościoła. A ludzie tłumnie przychodzili na każde spotkanie. Przykładowo do jednej z białoruskich wiosek Ikona spóźniła się wiele godzin i dojechała dopiero o drugiej w nocy. Proszę sobie wyobrazić, że nikt nie poszedł do domu, wszyscy czekali.

Ludzie poddawali się emocjom, żegnając odjeżdżającą Ikonę. To stawało się normą, że kolejni koordynatorzy relacjonowali, iż ludzie z płaczem żegnali Madonnę. I tak naprawdę było, ponieważ Matka Boża porusza ludzkie serca i leczy zranienia.

Mieliśmy też do czynienia z zadziwiającym ciągiem tzw. przypadkowych dat. Na przykład do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Ikona zawitała 25 sierpnia, czyli w dniu urodzin św. Siostry Faustyny. Do Wiednia do kościoła Matki Bożej Zwycięskiej Ikona przybyła 7 października wieczorem, czyli w wigilię rocznicy zwycięstwa pod Lepanto. Do Lourdes dojechała 8 grudnia, a zakończenie peregrynacji nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego wypadło 8 kwietnia, czyli w święto Zwiastowania i Dzień Świętości Życia, który w tym roku był przeniesiony z Wielkiego Tygodnia. Warto też zauważyć, że pierwsza wielka manifestacja w obronie rodziny we Francji odbyła się niecałe dwa tygodnie po wizycie Ikony. W Irlandii Ikona zawitała w Galway dosłownie dwa dni po wielkich manifestacjach zwolenników aborcji – wszyscy mówili, że nie mogła wybrać lepszego czasu.

Ale zapewne nie obeszło się bez trudności?

– O tak, było ich niemało. Niestety, podobnie jak na Jasnej Górze, próbowano sprofanować peregrynującą Ikonę Matki Bożej. Otóż 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia NMP, peregrynująca Ikona Częstochowska stanęła na ołtarzu w Grocie Massabielskiej w Lourdes. Następnego dnia rano ktoś zaatakował Ikonę na Jasnej Górze. Dokładnie w tym samym czasie na autostradzie we Francji ktoś rzucił czymś w oszklony ołtarz na kołach (zwany „Life mobilem”). Na szczęście nie uszkodził obrazu.

Kłopotów było wiele, ale nie miały większego wpływu na przebieg peregrynacji. I tak na przykład na Syberii cztery razy popsuł się samochód wiozący „Life mobil” z umieszoną w nim Ikoną Maryi. Raz silnik dosłownie wypadł z samochodu. W prawie nowej skodzie, która prowadziła przez Polskę „Life mobil”, wybuchł silnik. Austriacy mieli kłopoty z nocnym przejazdem wysoko w górach. Niemcy spóźnili się na granicę ze Szwajcarią, ponieważ ich samochód po prostu nie ruszył. Musieli szybko wynająć inny. Belgom również samochód odmówił posłuszeństwa już po pół godziny jazdy. Ratowali ich Niemcy. Hiszpanie w Ávili, gdy przewozili Ikonę jasnogóską… mieli śnieżycę. Na Morzu Śródziemnym między Majorką a Ibizą podczas peregrynacji był duży sztorm. Gdy w Paryżu na przystani promowej odbierano Ikonę Maryi od Irlandczyków, wiał straszliwy huragan, który wyrywał drzewa. Gdy Maryja w wizerunku Ikony dotarła do Knock, największego sanktuarium maryjnego w Irlandii, wyszło słońce. I tak działo się wielokrotnie – gdy Ikona docierała do celu, pogoda się uspakajała, wychodziło słońce.

Mieliśmy też sporo przeszkód technicznych. Cztery kilometry przed Krakowem w samochodzie wiozącym „Life mobil” złamał się nowy wahacz i spaliło się koło. Na Słowacji urwało się koło samochodu, ponadto były kłopoty z hamulcami, co stwarzało dodatkowe kłopoty w górach. Podobnych trudności było bardzo wiele, ale pomimo to Ikona Matki Bożej Częstochowskiej wszędzie dojeżdżała.

Skoro jest tyle trudności, można się spodziewać, że łaski są o wiele większe. Czy spotkała się Pani ze świadectwami osób, które otrzymały jakieś szczególne łaski dzięki wstawiennictwu Maryi w czasie peregrynacji?

– Trzeba rozumieć, że Ikona jest „ścieżką do Nieba”, prowadzi do bezpośredniego kontaktu duchowego z Bogiem. I dlatego tak silnie oddziałuje na człowieka. Najlepiej wyraził to pewien Belg, który stwierdził: „Ta Ikona jest jak bomba atomowa! Co prawda niczego nie niszczy, ale wszystko zmienia”.

Mamy sporo indywidualnych świadectw. Rodzice przynosili swoje dzieci i publicznie dziękowali za ich ocalenie. We Francji zaniesiono obrazki z Ikoną do szpitala, gdzie osiem kobiet czekało na aborcję. Wszystkie ocaliły swoje dzieci. W Hiszpanii udało się nawet odwiedzić wielkie madryckie więzienie dla kobiet. Matka Boża zatrzymywała się w domach seniora, w sierocińcach, domach samotnej matki i przed klinikami aborcyjnymi. Niemcy napisali dla Maryi nową pieśń. Staruszkowie w domu seniora w Hiszpanii deklamowali swoje, dedykowane Matce Bożej. Pewien samotny stary człowiek ze Szwajcarii modlił się nocą przed Ikoną, aby mógł pogodzić się z synem i zacząć z nim normalnie rozmawiać. Gdy wychodził z kościoła o północy, był bardzo wzruszony. Proszę sobie wyobrazić, że syn zadzwonił do niego jeszcze tej samej nocy.

Gdy byliśmy w Gdańsku, dr Tadeusz Wasilewski, który zajmuje się leczeniem niepłodności metodą naprotechnologii, był bardzo szczęśliwy, bo właśnie otrzymał wiadomość, że poczęło się długo oczekiwane dziecko.

Teraz trwają przygotowania do drugiego etapu pielgrzymki „Od Oceanu do Oceanu”, tym razem w Ameryce. Jaki jest plan tej wędrówki?

– Pierwszy etap pielgrzymki okazał się wielkim sukcesem. Tak wielkiej „kampanii” pro-life jeszcze nie mieliśmy. Od wielu lat jesteśmy związani z międzynarodową organizacją Human Life International, która swoją główną siedzibę ma w USA. Teraz oni poprowadzą dalszą peregrynację u siebie. Ikona przejechała już Azję i Europę, stanęła też w Afryce (w hiszpańskiej Ceucie). Teraz kolej na Amerykę – najpierw Północną, później Południową.

W Stanach Zjednoczonych oficjalne powitanie odbędzie się 24sierpnia na Wyspie św. Klemensa w stanie Maryland, gdzie odprawiono pierwszą w USA katolicką Mszę św. i gdzie istnieje najstarsza katolicka parafia. Ikona będzie gościć w tym kraju do 1 listopada 2014 roku.

Dlaczego Matka Boża właśnie w Wizerunku Jasnogórskim została wybrana na Patronkę tej wielkiej akcji?

– Matkę Bożą Częstochowską wybrali prawosławni obrońcy życia. Istnieje proroctwo św. Serafina Sarowskiego z połowy XIX wieku, że o nawrócenie Rosji do Boga należy się modlić przed Ikoną Częstochowską. Ikona Matki Bożej Częstochowskiej jest znana i czczona na całym świecie: i na Wschodzie, i na Zachodzie. Maryja na tej Ikonie jest przedstawiona jako Hodegetria, czyli Przewodniczka. Niech więc prowadzi nas do wielkiego zwycięstwa cywilizacji życia i miłości.

Po peregrynacji przygotowywany jest album i film…

– Zebraliśmy wiele bardzo interesujących materiałów. Obecnie je opracowujemy. Powstanie album, w którym będzie opisana cała trasa, wszystkie przygody oraz tło kulturowe i historyczne. Wszystko będzie ilustrowane znakomitymi zdjęciami. Mamy nadzieję, że album ukaże się już jesienią. Zaczynamy też prace nad przygotowaniem filmu.

Wszystkich, którzy chcą towarzyszyć Matce Bożej w Jej pielgrzymce przez świat i wspomagać to dzieło, zapraszamy na stronę www.odoceanudooceanu.pl.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl