W całej Polsce przechodzą marsze w obronie życia dzieci nienarodzonych
Ulicami Warszawy, Krakowa, Poznania, Lublina, Bielska Białej i Piły przechodzą dziś manifestacje w obronie życia dzieci nienarodzonych. To przeciwwaga dla tzw. czarnej środy, którą organizują środowiska feministyczne i lewackie.
Po godz. 17.00 ulicami Warszawy i innych miast ruszyli też zwolennicy liberalizacji prawa do tzw. aborcji zrzeszeni w Ogólnopolskim Strajku Kobiet.
Manifestacje zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych są związane z ubiegłotygodniowym głosowaniem w Sejmie, podczas którego przepadł projekt liberalizujący prawo do tzw. aborcji.
Nie potrzebujemy teraz opozycji i jej przeprosin, nie potrzebujemy polityków i polityczek, nie potrzebujemy tej medialno–politycznej papki, która doprowadziła nas do miejsca, w którym jesteśmy – twierdzą organizatorki manifestacji. Sprawę komentuje poseł ugrupowania Kukiz‘15 Paweł Grabowski.
– Faktycznie, widać rozgoryczenie części tych najbardziej radykalnych środowisk feministycznych. Natomiast, jeśli chcą iść protestować pod biura Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, to niech też pójdą protestować pod biura Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który próbuje cynicznie wykorzystać kobiety i na hasłach obrony praw kobiet dostać się do Sejmu albo podbić swoje sondaże. Osoba, która prezentowała projekt liberalizujący przepisy, wygrzewa się obecnie w ciepłych krajach – tak wygląda obrona kobiet przez lewicę – komentuje Paweł Grabowski.
Dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, mówił w środowym programie „Aktualności Dnia: na antenie Radia Maryja, ze działacze pro-life boleje przede wszystkim nad tym, że środowiska lewicowe są „głuche na argumenty nie tylko etyczne, ale biologiczne, medyczne”.
– Musimy z całą mocą się domagać, żeby w sferze dyskusji społecznej była obecna prawda naukowa, medyczna. Oczywiście zawsze stawiamy też mocno sprawy etyczne (…) – zaznaczył dr inż. Antoni zięba.
Tymczasem ulicami Warszawy, Krakowa, Poznania, Lublina, Bielska Białej i Piły przechodzą manifestacje w obronie życia dzieci nienarodzonych.
Redaktor Krzysztof Losz z „Naszego Dziennika” i TV Trwam zauważa, że działacze pro-life chcą odkłamać rzeczywistość i pokazać, że Polacy są za obroną życia.
– Chodzi o to, by nie doszło do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w 2016 r., gdy Polska była nie tyle zalana manifestacjami feministycznymi, ale w zasadzie tylko takowe się odbywały jednego dnia i w mediach tylko te marsze były obecne. Przekaz był zatem bardzo jednostronny. Powstawało wtedy wrażenie, że większość Polaków i Polek jest przeciw obronie życia. Był to też jeden z powodów – czego nie ukrywali posłowie PiS – że tamten projekt ustawy antyaborcyjnej został odrzucony; miał on wymusić protesty społeczne – ocenił red. Krzysztof Losz.
RIRM/Zuzanna Dąbrowska