Wpisy

[Jestem w Kościele] Dzieci – najbardziej dyskryminowana grupa społeczna

„Skoro wie, że ma małe dziecko, to powinna być przygotowana na to, by zapobiec ciągłemu darciu się. Nikt nie chce, jadąc komunikacja, jeszcze słuchać ryku bąbelka, bo madka nie potrafi zapobiec jego rykowi” – między innymi w ten sposób użytkownicy mediów społecznościowych skomentowali filmik, w którym matka opowiedziała o tym, jak została wyproszona przez kierowcę z autobusu, gdyż jej dziecko za głośno płakało. Żeby tego było mało, na zewnątrz panował mróz. To jednak tylko kropla w morzu (czy raczej ścieku) podobnych wypowiedzi przesiąkniętych nienawiścią do dzieci i macierzyństwa. My się jeszcze dziwimy, że w Polsce rodzi się dziś najmniej dzieci od II wojny światowej?

[Jestem w Kościele] Krzyż zepchnięty na margines

Odwiedzając kościoły i kaplice w różnych zakątkach Polski bardzo rzadko można trafić na Mszę św. sprawowaną w całkowitej zgodzie z przepisami liturgicznymi. Niemal z cudem graniczy też znalezienie świątynie z wzorcową aranżacją ołtarza, tj. z centralnie na nim ustawionym krucyfiksem z pasyjką skierowaną w stronę celebransa. Ktoś może teraz pomyśleć: „Co za błahostka, czy ten dziennikarzyna nie widzi ważniejszych problemów?!”. Tymczasem ten spychany na ubocze krucyfiks jest symbolem chyba najpoważniejszej choroby naszych celebracji liturgicznych – antropocentryzmu. Miejsce należne Bogu zajmuje człowiek i jego preferencje oraz samopoczucie.

[Jestem w Kościele] Obojętność gorsza niż ateizm

Czasami wydaje nam się, że najgorszą alternatywą dla wiary jest zdeklarowany ateizm, zwłaszcza jego wojująca odmiana. Tymczasem wbrew pozorom dużo groźniejsza może być obojętność religijna. Objawiać się może ona choćby całkowitą ignorancją w kwestii wiary, postawą „wierzący, ale niepraktykujący” czy sprowadzeniem religii wyłącznie do sprawy prywatnej. U źródeł tego rodzaju stanowiska leży obojętność wobec prawdy.

[Jestem w Kościele] W obronie ordo caritatis: Dlaczego porządek miłości ma sens?

Wiceprezydent USA, J.D. Vance znalazł się w ogniu krytyki m.in. części środowiska katolickiego po tym, jak w jednym z wywiadów przytoczył zasadę ordo caritatis. Zakłada ona porządek w miłowaniu innych ludzi, a więc w praktyce bardziej troszczymy się np. o własną rodzinę niż o nieznajomych. J.D. Vance zauważył przy tym, że skrajna lewica usiłuje tę naturalną hierarchię odwrócić. Ze zdumieniem jednak czytam wypowiedzi nawet nie tyle osób niewierzących, ale intelektualistów katolickich, którzy lekką ręką przekreślają wypracowywane przez wieki nauczanie Ojców i Doktorów Kościoła na rzecz – jak to określają – czystej Ewangelii. Chciałoby się dopowiedzieć, że często jest to Ewangelia „tak jak my ją rozumiemy”, parafrazując klasyka. Tymczasem właśnie ordo caritatis jest zasadą wciąż aktualną i wbrew krytykom, opartą na Piśmie Świętym.

[Jestem w Kościele] Wiara w kleszczach politycznej poprawności

Lewicowo-liberalne media oraz tzw. postępowi katolicy wpadli w ekstazę po tym, jak protestancka „biskupka” (a więc z perspektywy katolickiej świecka osoba) Marian Edgar Budde zaapelowała do prezydenta USA, Donalda Trumpa, o miłosierdzie dla imigrantów oraz osób LGBT. Nagle okazało się, że Kościół (choć trzeba zaznaczyć, że termin Kościół możemy tu użyć tylko potocznie, gdyż miano to przysługuje wyłącznie wspólnotom, w których jest zachowana sukcesja apostolska i ważna Eucharystia) może mieszać się do polityki. Jednak gdyby katolicki biskup zaapelował do Joe Bidena o ochronę życia, z pewnością zostałby oskarżony o wtrącanie się w nie swoje sprawy.

[Jestem w Kościele] Kościół i judaizm – dialog czy monolog?

Dzień Judaizmu w Kościele – jak co roku – budzi wiele skrajnych emocji. Niestety, wsłuchując się w narrację największych zwolenników dialogu katolicko-żydowskiego, może nam uciec fundamentalna prawda naszej wiary – judaizm nie jest jakąś drugą, równorzędną drogą zbawienia obok wiary w Chrystusa. Jeśli Żydzi zostaną zbawieni (czego szczerze im życzę), to stanie się to dzięki pośrednictwu jedynego Zbawiciela człowieka – Jezusa Chrystusa. A skoro tak, to naszym nieustannie aktualnym obowiązkiem jest dawanie o Nim świadectwa wszystkim, również Żydom.

[JESTEM W KOŚCIELE] Nikt nie szanuje wolności człowieka tak jak Kościół

Jednym z najczęstszych zarzutów w kierunku Kościoła jest to, że ogranicza on ludzką wolność. W powszechnej świadomości takie spojrzenie jest niestety bardzo mocno zakorzenione. Problem jednak nie tkwi w Kościele (bo przecież nikt nie jest zmuszany do wiary z pistoletem przy głowie, ani nie ma katolickiej policji, która pilnowałaby np. przestrzegania przykazań), lecz w karykaturalnym przedstawieniu wolności. Tak, Kościół jest przeciwnikiem fałszywie rozumianej wolności, przeciwko swawoli, a to dlatego, że tak definiowana wolność koniec końców zniewala człowieka, jest trucizną owiniętą w złoty papierek.

[Jestem w Kościele] Kiedy homilia staje się pokutą

Każdy z nas wie, jaką pokutą potrafi być słuchanie niektórych kazań. Wystarczy wspomnieć takie grzechy w tej sferze, jak monotonia, specyficzny „kościelny slang”, będący przedmiotem żartów wiernych czy gadulstwo. A przecież homilia jest integralną częścią Mszy Świętej, więc po prostu nie przystoi jej partaczyć.

[Jestem w Kościele] Nigdy człowiek nie jest tak wielki, jak wtedy, gdy klęczy przed Bogiem

Kardynał Kościoła zakazuje klękania podczas przyjmowania Komunii Świętej. Niestety nie jest to fejk ani manipulacja. Metropolita Chicago, ks. kard. Blaise Cupich, na łamach archidiecezjalnego dwutygodnika surowo skrytykował wiernych przyjmujących Ciało Pańskie na kolanach i zachęcił katolików do robienia tego w postawie stojącej. Klękanie sprowadził do gestu, który zakłóca procesję i zwraca na siebie uwagę, a w dodatku jest rzekomo sprzeczny z normami i tradycją Kościoła. Jest rzeczą niepojętą i skandaliczną, że takie słowa wyszły spod ręki katolickiego biskupa i kardynała.

[Jestem w Kościele] Czuwanie i nadzieja, a nie świętowanie: O prawdziwym duchu Adwentu

W powszechnej świadomości Adwent coraz częściej przechodzi niezauważony. Standardem stały się wigilie firmowe organizowane w tym okresie. Wielu nie widzi żadnego problemu ze śpiewaniem kolęd przed Bożym Narodzeniem. Nie wspominając już o tym, że nazajutrz po Wszystkich Świętych w sklepach i galeriach handlowych pojawiają się świąteczne dekoracje. Z jednej strony wydaje się to konsekwencją wszechobecnej komercjalizacji, ale z drugiej wiąże się z błędnym postrzeganiem samego Adwentu.

[Jestem w Kościele] Indoktrynacja zdrowotna

Uśmiechnięta minister edukacji, Barbara Nowacka, nie ustaje w próbach zawłaszczenia polskiej szkoły przez liberalno-lewicową wizję świata. Jednym z najważniejszych elementów jej strategii jest wprowadzenie niewinnie brzmiącego przedmiotu – edukacji zdrowotnej. Jego podstawa programowa zawiera jednak treści wprost szkodliwe lub – w najlepszym razie – furtki do indoktrynacji dzieci i młodzieży. Co więcej, to nie jest największy problem z tym przedmiotem. Najgorsze jest to, że rządzący, którzy mają na ustach frazesy o wolności i praworządności, chcą przymusowo nauczać tych zagadnień, tak jak gdyby polskie dzieci były ich własnością.

[Jestem w Kościele] Coraz mniej sacrum

„Gość Niedzielny” w osobie red. Franciszka Kucharczaka wziął na celownik tradycyjne katolickie szaty i gesty nazywając je „żałosną fanfaronadą i bufonadą”. Chodziło konkretnie o ks. kard. Burke ubranego  w długą kapę i kropiącego zebranych wodą święconą. Autorowi poza szatami nie spodobały się „głębokie pokłony i żegnanie się z rozmachem”. Jego zdaniem ten cały – jak to ujął – teatr, wysyła komunikat, że „kler trwa w samouwielbieniu i dąży do dominacji”. W artykule nie zabrakło też wyświechtanego określenia tradsów mianem grupy rekonstrukcyjnej. Choć trudno traktować na poważnie tego rodzaju argumenty, to jednak warto zastanowić się, dlaczego w tym przypadku odrzucenie dziedzictwa Kościoła stanowi poważny błąd i nie przynosi żadnego pożytku wiernym.