FIFA World Cup 2018. Historyczne mecze na mundialach

Mistrzostwa świata kreują nie tylko nowe piłkarskie gwiazdy. W całej historii mundiali rozegranych zostało wiele spotkań, które kibice pamiętają nawet po wielu latach od ich rozegrania. Przypominamy niektóre z nich.


1. Urugwaj Brazylia 2:1 (mundial 1950) finał

Mistrzostwa świata z 1950 roku organizowane w Brazylii kojarzą się przede wszystkim z pamiętną ciszą na Maracanie. To właśnie na obiekcie, który swoją nazwę wziął od niewielkiej rzeki przepływającej w pobliżu, odbył się finał mundialu, mającego dać gospodarzom upragniony puchar. W tamtym czasie po awansie z grupy drużyny trafiały do kolejnej, a jej zwycięzca otrzymywał Złotą Nike, czyli obecny Puchar Świata. W rundzie finałowej walczyły więc cztery zespoły. Canarinhos najpierw pokonali Szwecję aż 7:1, a później równie imponującym wynikiem (6:1) zwyciężyli Hiszpanów. Do ostatniego meczu grupowego podchodzili więc z dużym entuzjazmem, ponieważ Urugwaj wcześniej jedynie zremisował z Hiszpanami 2:2 oraz minimalnie wygrał z drużyną ze Skandynawii (3:2).

W dniu meczu brazylijskie gazety od samego rana zapowiadały pewną wygraną ich ulubieńców, a na ulicach panował spory entuzjazm. Brazylijczycy za swoją pewność siebie zapłacili tragedią, którą do dziś pamięta każdy kibic futbolu. Bramka Alcidesa Ghiggii po błędzie Mocaira Barbosy sprawiła, że żadna z około 200 tys. osób zgromadzonych na stadionie nie śmiała przerwać panującej tam ciszy, a Brazylia pogrążyła się w żałobie. Z tym spotkaniem związana jest legenda, według której po meczu pewien chłopiec obiecał swojemu ojcu, że wygra dla niego mundial. Słowa dotrzymał i w 1958 r. ów chłopiec, znany jako Pele, uniósł trofeum ku niebu.

***

2. RFN Węgry 3:2 (mundial 1954) finał

Wydawało się, że potężna reprezentacja Węgier w tamtym czasie nie miała sobie równych, czego potwierdzeniem była seria 32 meczów bez porażki w latach 1950-1954. Madziarzy, z Ferencem Puskasem w składzie, mierzyli się z RFN już na początku turnieju. W fazie grupowej pokonali Niemców aż 8:3, a później – w drodze do finału – nie dali szans Brazylijczykom (4:2). Finał wyglądał jednak zdecydowanie inaczej i związanych jest z nim wiele historii. Ponoć w noc przed spotkaniem z RFN pod oknami hotelu, w którym spali Węgrzy grała orkiestra. Zawodnicy podchodzili więc do meczu zmęczeni nie tylko trudami turnieju. Początkowo Madziarzy nie dawali jednak tego po sobie poznać i strzelili dwie szybkie bramki.

Z czasem jednak sytuacja się odwracała i to Niemcy niespodziewanie objęli prowadzenie na grząskim boisku. Deszcz nie ułatwiał sprawy Węgrom, którzy mieli większe trudności w poruszaniu się po murawie niż ich rywale. Wszystko za sprawą firmy Adidas, która wręczyła Niemcom specjalne buty. W dodatku niedługo przez końcem spotkania nie uznano gola Ferenca Puskasa i zamiast dogrywki, kibice obserwowali triumf reprezentacji RFN nazwany „Cudem w Bernie”. Węgrzy wrócili więc z niczym, przez co w kraju zarzucano im sprzedanie meczu. Co ciekawe, na mundialu w 1954 r. padało średnio 5,38 goli na mecz, co jest najwyższym wynikiem w historii mistrzostw świata.

 ***

3. Anglia RFN 4:2 (mundial 1966) finał

Mecz zapamiętamy z powodu kontrowersji, którą wywołała sytuacja ze 101. minuty gry. Wówczas to po strzale Anglika Geoffa Hursta piłka trafiła w poprzeczkę, następnie od ziemi w okolicach linii bramkowej, a później wyszła w pole. Szwajcarski sędzia Gottfried Dienst nie widział dokładnie całej sytuacji i poprosił o pomoc arbitra bocznego, Tofika Bachramowa. Ten stwierdził, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Gol został więc uznany, mimo sprzeciwów graczy RFN. Niemieccy piłkarze twierdzili, że Bachramow, sędzia z ZSRR, podjął korzystną dla Anglików decyzję w ramach zemsty za to, że w półfinale turnieju RFN wyeliminowało właśnie Związek Radziecki.

Symulacji zdarzenia z 101. minuty spotkania podjęli się Inżynierowie z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Według ich obliczeń gol nie padł, gdyż piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. W tym przypadku zabrakło rzekomo 6 centymetrów. Dzięki uznaniu kontrowersyjnego trafienia Geoff Hurst stał się pierwszym (i jak do tej pory jedynym) piłkarzem, który mógł się pochwalić hat-trickiem w finałowym meczu mundialu. Podczas turnieju w Anglii po raz pierwszy doszło również do dogrywki w spotkaniu o złoty medal.

***

4. Włochy RFN 4:3 (mundial 1970) półfinał

„Mecz stulecia” został zapamiętany przede wszystkim dzięki emocjonującej dogrywce, do której pod koniec spotkania doprowadził Karl-Heinz Schnellinger, reprezentujący wówczas barwy AC Milan. Wyrównujący gol rozzłościł kibiców Azzurrich, którzy krzyczeli, że nie chcą go już więcej widzieć w swoim kraju.

Dzięki niemu jednak mogli obejrzeć wspaniałe widowisko, istny rollercoaster. Zarówno Włosi, jak i Niemcy skupili się bowiem na ofensywie, nie zwracając przy tym większej uwagi na taktykę. Tak w ciągu trzydziestu minut padło aż pięć goli, a zwycięstwo przechodziło z jednej strony na drugą. Ostatecznie to piłkarze z Półwyspu Apenińskiego zameldowali się w finale.

***

5. Argentyna Anglia 2:1 (mundial 1986) ćwierćfinał

To spotkanie kojarzone jest z dwiema sytuacjami, po których padły gole dla Argentyńczyków. Obie zdobył Diego Maradona. Pierwsza z nich padła w 51. minucie i do dziś jest uważana za jedno z największych oszustw w historii piłki nożnej. Maradona wraz z bramkarzem Anglików – Peterem Shiltonem – wyskoczyli do dośrodkowanej w pole karne futbolówki. Krępy Argentyńczyk (1,67 m wzrostu) ręką skierował piłkę do siatki. Mimo protestów zawodników z Wysp Brytyjskich tunezyjski sędzia Ali Bin Nasser gola uznał. W 2001 r. arbiter wyjaśnił, że w tej sytuacji został oślepiony przez słońce, a decyzję o uznaniu trafienia podjął na podstawie reakcji sędziego bocznego.

„Po tym, jak Maradona strzelił, przez chwilę się zawahałem. Później jednak zobaczyłem, jak Doczew ruszył w kierunku środka boiska. Ponieważ był w lepszej sytuacji ode mnie, postanowiłem zaufać jego osądowi. Bez względu na to, co się stało, uważam, że dobrze się spisałem” – powiedział po latach Tunezyjczyk.

Sam Maradona stwierdził, że „to była ręka Boga”. Dodał również później: „To był uczciwie zdobyty gol, bo uznał go sędzia. A kim ja jestem, żeby wątpić w uczciwość sędziów?”. Drugi gol Argentyńczyka została z kolei określony mianem „bramki stulecia”. W 54. minucie Maradona przejął piłkę na swojej połowie, minął pięciu rywali, następnie zwodem oszukał Shiltona i skierował ją do siatki. Po dwóch ciosach Anglików stać było na trafienie kontaktowe. Natomiast Diego Maradona był głównym architektem zwycięstwa Albicelestes w całym turnieju.

***

6. Włochy Francja 1:1 po dogrywce, k. 5:3 (mundial 2006) finał

Mecz zapamiętamy z powodu sytuacji ze 110. minuty. Wówczas doszło do starcia Marco Materazziego z Zinedinem Zidanem. Co ciekawe, zarówno włoski obrońca, jak i francuski pomocnik byli strzelcami goli dla swoich reprezentacji w regulaminowym czasie gry. We wspominanym wcześniej fragmencie spotkania Zidane uderzył Materazziego głową w klatkę piersiową. Obrońca Włochów upadł na murawę. Sędzia główny Horacio Elizondo nie widział tego momentu, jednak otrzymał informację o całym zajściu od czwartego arbitra – Luisa Mediny Cantalejo – po czym pokazał Francuzowi czerwoną kartkę.

Co ciekawe, mecz z Italią był dla Zidane’a ostatnim w jego sportowej karierze. Dopiero po spotkaniu okazało się, że ówczesny gracz Realu Madryt uderzył Materazziego wskutek słownej prowokacji włoskiego defensora. Sam Zidane wyjaśnił, że rywal miał obrażać jego siostrę i matkę. Materazzi stwierdził również, że nie mógłby obrazić matki Francuza. Po jakimś czasie pomocnik Królewskich przeprosił za swoje zachowanie, zaś ówczesny gracz Interu Mediolan przeprosił za swoją wypowiedź Zidane’a.

***

7. Niemcy Brazylia 7:1 (mundial 2014) półfinał

To spotkanie przeszło do historii pod nazwą Mineirazo, co jest nawiązaniem do Maracanazo, czyli przegranego przez Brazylię meczu z Urugwajem, decydującym o złotym medalu MŚ w 1950 r. Canarinhos do rywalizacji z Niemcami przystąpili osłabieni brakiem Neymara, kontuzjowanego w ćwierćfinałowym starciu z Kolumbią, oraz zwieszonego za kartki Thiago Silvy. Nikt jednak nie spodziewał się takiego lania, jakie gospodarze turnieju otrzymali od naszych zachodnich sąsiadów. Niemcy objęli prowadzenie w 11. minucie za sprawą Thomasa Mullera, jednak do 23. minuty nic nie zapowiadało klęski Brazylijczyków. Wówczas jednak zaczął się koncert ekipy Joachima Loewa. W przeciągu sześciu minut Niemcy strzelili cztery gole, korzystając z fatalnych błędów rywali.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:0 dla naszych zachodnich sąsiadów. W drugiej części gry piłkarze Die Mannschaft wyraźnie zwolnili tempo, nie chcąc upokarzać Canarinhos. Mimo to zdobywali jeszcze dwie bramki, zaś w samej końcówce wyraźnie odpuścili krycie, dzięki czemu gola na 1:7 zaliczył Oscar. Klęska w potyczce z Niemcami była dla Brazylii wyrównaniem niechlubnego rekordu najwyższej porażki w historii. Drużyna Joachima Loewa ustanowiła zaś rekord najwyższej wygranej w półfinałowych i finałowych meczach na mistrzostwach świata.

Sport.RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl