fot. PAP/Leszek Szymański

Cz. Michniewicz: Przegrana z Belgią, drugą drużyną świata, nie jest dramatem

My akceptujemy jako piłkarze, jako trenerzy, że przeciwnik był lepszy. Rozmiary porażki są wysokie i to wynikało z naszych błędów, ale przeciwnik był lepszy i wygrał. Ja nie dramatyzuję z tego powodu, bo wygrał lepszy w tym meczu. Tak do tego podchodzę i tak samo tłumaczyłem drużynie. Rozdzieranie szat, że przegraliśmy z Belgią, drugą drużyną świata, to nie jest dramat. To jest po prostu sportowa porażka – mówił podczas konferencji prasowej przed meczem Ligi Narodów z Holandią selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz.


Trener biało-czerwonych podkreślił, że wysoka porażka w starciu z Belgami nie zmieniła założeń co do koncepcji personalnych dotyczących kolejnych spotkań Ligi Narodów. Dlatego też – zgodnie z założeniami – pojawią się roszady w wyjściowym zestawieniu Polaków.

– Taki jest cel. Trzeba sobie uświadomić jedną rzecz: przystępując do rozgrywek Ligi Narodów mamy określony cel – utrzymać się w Dywizji A. W pierwszym meczu zdobyliśmy trzy punkty, później są dwa wyjazdy. Belgia – wiadomo, zero punktów, choć trzeba podkreślić jedną rzecz (…): my akceptujemy jako piłkarze, jako trenerzy, że przeciwnik był lepszy. Rozmiary porażki są wysokie i to wynikało z naszych błędów, ale przeciwnik był lepszy i wygrał. Ja nie dramatyzuję z tego powodu, bo wygrał lepszy w tym meczu. Tak do tego podchodzę i tak samo tłumaczyłem drużynie. Rozdzieranie szat, że przegraliśmy z Belgią, drugą drużyną świata, to nie jest dramat. To jest po prostu sportowa porażka – zaznaczył Czesław Michniewicz.

Szkoleniowiec wskazał, że na czerwcowe mecze LN powołano tak liczną grupę piłkarzy również z myślą o tym, aby oswoili się z atmosferą kadry, nawet jeśli nie dostaną ani minuty do zaprezentowania się na murawie w najbliższych spotkaniach.   

– Dzisiaj powiedziałem na odprawie (…), że ci, którzy przyjechali, są wśród tych ok. 40 zawodników, którzy zostali powołani, mają szansę – nawet jeśli nie zagrają tutaj ani minuty – jechać na MŚ. Dlaczego? Ponieważ nie wiemy, co będzie za pięć miesięcy, w listopadzie, kto będzie grał. Nie weźmiemy na mundial zawodnika, który nie gra. Dzisiaj ci, którzy grają w reprezentacji, najczęściej grali w klubie – z małymi wyjątkami. W meczu z Holandią będą grali inni, którzy grali troszkę mniej w klubie. Ale my musimy mieć szeroką grupę zawodników po to, żeby również dobrze się czuli między sobą, poznali się – jest wielu młodych zawodników – z całą grupą. Gdy powołamy grupę – już dużo węższą niż teraz – na wrzesień, to oni się wszyscy będą znali. Dojdą być może ci, którzy są po kontuzjach, (…) ale ta grupa się zna, jest spójna – tłumaczył.

Ze względu na fakt, że do mundialu pozostało niewiele okienek reprezentacyjnych, w meczach Ligi Narodów z czołowymi drużynami Europy muszą się ogrywać młodzi zawodnicy. Później nie będzie już na to czasu – akcentował selekcjoner reprezentacji Polski.

– Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że jeśli na MŚ pojadą młodzi zawodnicy, jak Kamiński czy Zalewski, to oni mogą mieć raptem po 4-5 występów w reprezentacji. Oni będą rywalizować na mundialu i jeśli my teraz nie damy im tej szansy, to kiedy oni mają tę szansę dostać? Zostały cztery mecze do Mistrzostw Świata. Musimy mieć tego świadomość. Nie będzie żadnego meczu towarzyskiego – być może uda się zagrać z Chile, ale to już będzie po powołaniach, już będzie za późno na sprawdzanie czegokolwiek. Jeśli tego nie zrobimy tu i teraz, to nie zrobimy tego nigdy. A wiemy, jak wygląda sytuacja w piłce. Pół roku to wieczność. Mamy kilku starszych zawodników, mogą być kontuzje, mogą też być problemy z grą w klubie – zwrócił uwagę trener.

Czesław Michniewicz zapewnił, że po wysokiej porażce z Belgami w oczach piłkarzy nie widział niepewności, ale duże zaangażowanie w analizowanie tego, co się wydarzyło.

– Dzisiaj przez dłuższą chwilę posiedziałem ze starszymi zawodnikami, którzy brali udział w tym meczu. Mówili mi o swoich spostrzeżeniach. Rozmawialiśmy też o tym, co chcielibyśmy jeszcze wypracować reprezentacja. Policzyliśmy, ile treningów zostało nam 13 treningów do MŚ i co na tych treningach możemy zrobić, na co zwrócić baczniejszą uwagę. Rozmawiałem z zawodnikami, jak to robią w klubie, na co zwracają uwagę poszczególni trenerzy, staram się więc czerpać wiedzę także od nich. (…) Nie widzę strachu w oczach zawodników. Widzę chęć, żeby przygotować się jak najlepiej na mundial. Oczywiście, o meczu z Holandią też wszyscy rozmawiają, bo wiemy, jak gra Holandia  – powiedział.

Potyczki w Lidze Narodów odzwierciedlają to, co naszą drużynę czeka na Mistrzostwach Świata w Katarze. Tam również będzie wysoki poziom – podkreślił szkoleniowiec.

– Inaczej będzie wyglądał mecz z Meksykiem czy z Arabią Saudyjską. Mecz z Argentyną może być podobny do meczu z Holandią czy Belgią, bo to podobna gra – dużo gry indywidualnej, opartej na świetnych umiejętnościach technicznych. Jeśli chcemy aspirować do wysokiego poziomu, to musimy zobaczyć, czy już jesteśmy gotowi. Nie grając z mocnymi rywalami nigdy się nie dowiesz, na jakim etapie jesteś, czego ci brakuje – zaznaczył opiekun piłkarskiej reprezentacji Polski.

radiomaryja.pl

drukuj