Święto Miłosierdzia – po śladach świętej s. Faustyny
Od pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego do momentu, w którym św. Jan Paweł II ustanowił Święto Miłosierdzia Bożego minęło 69 lat. Tego dnia Pan udziela ogromnych łask, co siostra Faustyna opisała w „Dzienniczku”. Idziemy po jej śladach w Płocku, Wilnie i Krakowie.
Z „Dzienniczka” wyłania się niezwykłe przesłanie, że Bóg czeka na grzesznika. Czytając go strona po stronie poznajemy życie św. Faustyny, odkrywamy, że w Chrystusie znalazła wszystko: sens, cel, miłość. I dla Chrystusa postanowiła spisać to wszystko, co jej pokazał. A pokazał Siebie. S. Faustyna pisze: „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej”.
– Pan Jezus tutaj prosił, aby był namalowany obraz Bożego Miłosierdzia – powiedziała s. Diana Kuczek ZMBM, przełożona klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku, gdzie dokładnie 22 lutego 1931 roku, św. Faustyna po raz pierwszy zobaczyła Jezusa Miłosiernego.
Widziała dłoń wzniesioną do błogosławieństwa i dwa wielkie promienie: czerwony i blady. W Płocku Faustyna spędziła dwa lata. Wtedy, jak zapisała, z ust Jezusa padły słowa, by pierwsza niedziela po Wielkanocy była Świętem Miłosierdzia.
– Skoro wiemy, że On sam o nie prosił, to znaczy, że rzecz jest najwyższej rangi – zaznaczyła s. Gaudia Skass ZMBM z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, która o miłosierdziu opowiada w internecie na kanale „Blisko Rahamim”.
Pierwszy obraz ilustrujący objawienie, jakie miała siostra Faustyna, powstał w Wilnie. Wtedy święta zna już bł. ks. Michała Sopoćkę, może liczyć na jego pomoc. Jego zaangażowanie stało za tym, co wydarzyło się w 1935 roku.
– Obraz Bożego Miłosierdzia był wystawiony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy właśnie do czci publicznej, w Ostrej Bramie – wskazała s. Diana Kuczek ZMBM.
Płock, Wilno, po nim Kraków – wszędzie tu Bóg pisze swoją historię. Św. Faustyna widziała początek tej historii, była jej częścią. Do Krakowa przybyła w 1936 roku i tutaj zmarła – mówił historyk Piotr Boroń. I opisuje to wszystko, co działo się już po jej śmierci, gdy do klasztoru zwrócił się malarz Adolf Hyła, by wykonać obraz-wotum za ocalenie rodziny w czasie wojny.
– Mieszkając w Łagiewnikach, przejęty tym, co było wiadome o siostrze Faustynie Kowalskiej, postanowił jako swego rodzaju wotum, namalować wizerunek Chrystusa Miłosiernego – zaznaczył historyk.
To wizerunek znany z Łagiewnik.
– Za jej życia jeszcze nie doszło do oficjalnego uznania treści z „Dzienniczka”, ale to właśnie w Krakowie bardzo dużo było tych, którzy jako jedni z pierwszych uwierzyli – akcentował Piotr Boroń.
Po śmierci s. Faustyny jej spowiednik ks. Michał Sopoćko przebywał w Białymstoku. Kontynuował starania o ustanowienie Święta Miłosierdzia. Pisał o nim, do końca zabiegał, by wypełnić to wszystko, co zostało spisane w „Dzienniczku”.
– On starał się, aby to wszystko było w zgodzie z nauką Kościoła. Poddał się wszystkiemu, co Kościół nakładał na niego, był posłuszny, to był kapłan pokorny – zauważył ks. kan. Andrzej Kozakiewicz z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku.
Tutaj zmarł. Jezus nazwał ks. Sopoćkę „kapłanem według serca Mojego”. Tym, który ustanowił Święto Miłosierdzia, był Ojciec Święty Jan Paweł II w 2000 roku. „To święto Eucharystii i ogromnych łask” – powiedziała s. Gaudia Skass z Krakowa.
– Do Eucharystii właśnie Jezus przypisał ten wielki dar zupełnego łaski odpuszczenia win i kar dla tych, którzy w tym dniu przyjmą Komunię Świętą i są w stanie łaski uświęcającej – podkreśliła.
W jednej z wizji św. Faustyna widziała promienie, które wychodziły z obrazu i przenikały do ludzkich serc. W „Dzienniczku” napisała, że jedni otrzymywali więcej, inni mniej, ale nie napisała, by ktokolwiek został tej łaski pozbawiony.
TV Trwam News