fot. Wikipedia/By Jacek Malczewski - zbiory.mnk.pl, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=302538

Wigilia Polaków w sowieckich łagrach. Dr L. Pietrzak: Niedożywieni, zmarznięci, wymęczeni niewolniczą pracą, dzielili się resztkami chleba, życząc sobie, aby Bóg odmienił ich los i aby mogli wrócić jeszcze żywi do domu

Wigilia 1940 roku była dla Polaków z Kresów najbardziej bolesnym doświadczeniem całego ich życia. Spędzali ją bowiem w łagrach sowieckiego GUŁagu. Niedożywieni, brudni, zmarznięci, wymęczeni niewolniczą pracą, dzielili się kawałkami resztek chleba, życząc sobie, aby Bóg odmienił ich los i aby mogli wrócić jeszcze żywi do domu. To było ich jedynie życzenie podczas tamtej wigilijnej nocy – mówił dr Leszek Pietrzak, historyk, w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie Radia Maryja.

***

Wigilia 1940 roku była dla Polaków z Kresów najbardziej bolesnym doświadczeniem całego ich życia. Spędzali ją bowiem w łagrach sowieckiego GUŁagu, w którym przebywali od kilku miesięcy. Tamten wigilijny wieczór trudno było nazwać Wigilią. Niedożywieni, brudni, zmarznięci, wymęczeni niewolniczą pracą, dzielili się kawałkami resztek chleba, życząc sobie, aby Bóg odmienił ich los i aby mogli wrócić jeszcze żywi do domu. To było ich jedynie życzenie podczas tamtej wigilijnej nocy.

Ich łagierniczy los zaczął się kilka miesięcy wcześniej. W nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku sowieckie NKWD otoczyło wsie na polskich Kresach. Tak zaczynała się pierwsza fala deportacji Polaków z ziem, które zostały zaanektowane po 17 września przez Związek Sowiecki. Deportowani wówczas Polacy zostali zesłani do Kraju Krasnojarskiego, do Autonomicznej Republiki Komi, a także do obwodów archangielskiego i irkuckiego.

Kolejna fala deportacji Polaków z Kresów miała miejsce dwa miesiące później – w kwietniu 1940 roku. Objęła ona przede wszystkim przedstawicieli polskich elit, m.in. urzędników, nauczycieli, lekarzy, sędziów. Wśród deportowanych znalazły się także rodziny polskich oficerów z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, którzy zostali zamordowani wiosną 1940 roku. Zdecydowaną większość deportowanych sowieckie władze skierowały do Kazachstanu.

W czerwcu 1940 roku miała miejsce trzecia fala deportacji polskiej ludności z Kresów. Tym razem wywózki objęły przede wszystkim Polaków ze środkowej i zachodniej części kraju, którzy po 1 września 1939 roku szukali na Kresach schronienia przed niemieckim okupantem. Trafili oni głównie do obwodu archangielskiego, Jakucji, a także obwodów swierdłowskiego, irkuckiego, omskiego i czelabińskiego.

Deportacje polskiej ludności z terenów wschodniej Polski miały miejsce także w maju i czerwcu 1941 roku. Te z maja objęły wówczas głównie rodziny deportowanych wcześniej, natomiast te z czerwca dotknęły m.in.  Polaków zamieszkałych na Wileńszczyźnie i Białostocczyźnie. Deportowanie z maja i z czerwca 1941 roku zostali skierowani do Kraju Krasnojarskiego, Kraju Ałtajskiego oraz obwodu nowosybirskiego i Kazachstanu.

Zanim deportowani znaleźli się w łagrach, musieli odbyć kilkutygodniową podróż koleją. Jeden z deportowanych swoją podróż opisywał tak:

„Sytuacja w wagonach była straszna. Na pryczach, pakunkach, walizkach leżały lub siedziały w kucki kobiety. Momentalnie pojawiły się wszy. Dzieci, ułożone w wygodniejszych miejscach, ale bez dobrego powietrza, ruchu i należytego pożywienia, szybko zaczęły gorączkować. Nerwy ludzi, zmęczenie zaduchem, brakiem snu, dobrej wody i gotowanego jadła, wytwarzały atmosferę nie do zniesienia. Żołnierze NKWD byli ordynarni. Grozili kolbami, ubliżali lub czasem kokietowali prostacko dziewczęta. Eszelony wlekły się powoli. Drzwi otwierano tylko przed większymi stacjami, gdzie tylko kilkukrotnie w ciągu osiemnastu dni pozwalano ludziom przejść się, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Robiliśmy widocznie koszmarne wrażenie, bo ludzie tamtejsi patrzyli na nas z trwogą, a często z odrazą – jak na zbrodniarzy. W ciągu osiemnastu dni podano cztery razy ciepłą strawę. Raz w nocy o drugiej, wieczorem i raz rano. Była przypalona, wstrętna kasza lub brudna zupa bez tłuszczu”.

Jednak prawdziwe piekło zaczęło się dopiero w łagrze. Pewna 38-letnia Polaka opisała to tak:

„Sama praca w łagrze była niezwykle ciężka. Po śniadaniu, które składało się najczęściej z wody zabarwionej mąką, w której w dobrym wypadku pływało kilka ciemnych gałuszek, szło się do pracy, która trwała dziesięć, a potem dwanaście godzin dziennie. Wychodzono na robotę – o ile przypominam sobie – o godzinie siódmej rano i kończono ją o siedemnastej wieczorem. Potem zaś rozpoczynano pracę o godzinie szóstej i kończono o osiemnastej na miejscu pracy”.

Inny Polak więziony w łagrze opisywał to tak:

„O pracy po specjalności mowy nie było. Będąc inżynierem, pracowałem jako czarnoroboczy. Jeśli były prace po specjalności to częściowo dla lekarzy. Prace ziemne i karczowanie pni były pracami niezwykle ciężkimi wobec bardzo ciężkiego gruntu. W miesiącach letnich ogromną plagą były jadowite muszki, ogromnie utrudniające nie tylko pracę, ale zalatujące w oczy, że nie można było patrzeć”.

Nic dziwnego, że po kilku miesiącach pobytu w takich warunkach Polacy wyglądali strasznie. Wielu z nich było ciężko chorych, co sprawiało, że ich szanse na przeżycie były nikłe. Gdy w grudniu 1940 roku przyszła pierwsza Wigilia. Tysiące polskich łagierników mogło tylko życzyć sobie przetrwania. Ale nie wszystkim było to dane. Szacuje się, że liczba deportowanych Polaków z Kresów w latach 1940-1941 mogła sięgać nawet miliona osób. Jedno jest pewne – przez niemal dwa lata tzw. pierwszej okupacji sowieckiej, czyli okupacji, jaka miała miejsce w latach 1939-1941, na Syberię zostało zesłanych kilkakrotnie więcej Polaków niż w czasach zaboru rosyjskiego. Szacuje się, że 25 proc. z nich na zawsze pozostało na „nieludzkiej ziemi”

Felieton można odsłuchać [tutaj]. 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl