fot. Ewa Sądej/ Nasz Dziennik

Ks. prof. J. Perszon: Dzięki żłóbkowi czujemy się obecni w Betlejem. Wszyscy celebrują wieczerzę wigilijną i każdy ma do tego prawo, bo Chrystus przyszedł do wszystkich – także do pogan, ludzi innych kultur i religii

Dzięki żłóbkowi czujemy się obecni w Betlejem, czujemy że Dziecię Jezus, żywy Chrystus, którego nosimy w sercach, skupia naszą uwagę. Wieczerzę wigilijną celebrują w Polsce prawie wszyscy, także ci, którzy być może są na obrzeżach żywego Kościoła katolickiego, którzy nie przystępują do sakramentów świętych, którzy nie podzielają z nami tej samej żywej wiary, którzy może nawet uważają się za osoby obojętne religijnie, nie identyfikują się z Kościołem katolickim, z jego wspólnotą. Wszyscy celebrują wieczerzę wigilijną i dobrze by było, żebyśmy pamiętali, że każdy ma do tego prawo, bo Chrystus przyszedł do wszystkich, Chrystus objawił się wszystkim narodom także pogańskim, także ludziom innych kultur i religii. Nasz Chrystus jest także Chrystusem innych, nasz Zbawiciel odkupił cały lud przez swoją mękę i zmartwychwstanie – mówił ks. prof. Jan Perszon, wykładowca na wydziale teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

24 grudnia ludzie gromadzą się na wieczerzy wigilijnej i wszystko skoncentrowane jest na ponownym przyjściu Pana Jezusa. W centrum jest wydarzenie historyczne, które zrelacjonował ewangelista św. Łukasz oraz ewangelista św. Mateusz.

– Chodzi o to, żeby w liturgii Kościoła domowego ta sama prawda, ta cudowna wiadomość, pewność, że Bóg ukochał człowieka bezgranicznie (i dlatego zesłała na świat swojego Jednorodzonego Syna) była przez nas przeżywana przez konkretne obrzędy oraz zwyczaje. Dlatego czytamy fragment z Ewangelii św. Łukasza podczas wieczerzy wigilijnej i zapalamy świecę. W samym Betlejem mamy poświadczenie, mamy kronikarskie zapisy Egerii (pątniczki z terenów dzisiejszej Hiszpanii), która zostawiła nam przekaz z Betlejem – powiedział ks. prof. Jan Perszon.

W naszym domowym przeżywaniu wieczerzy wigilijnej mamy wiele elementów, które towarzyszą nam podczas przyjścia Jezusa Chrystusa na świat.

– To jest przede wszystkim żłóbek. W bardzo wielu domach pojawia się on w formie papierowej czy z figurkami. Żłóbek betlejemski występował (choć niewielu z nas o tym wie) już w 248 roku, co potwierdza Orygenes, biskup z Aleksandrii. W połowie III wieku było już znane miejsce narodzenia Chrystusa i dlatego cesarzowa Helena na początku IV wieku otoczyła Grotę Narodzenia bazyliką, która istnieje do dziś. W VI wieku znajdujemy także żłóbek w Rzymie, w kościele Najświętszej Maryi Panny. Upowszechnienie żłóbka w kościołach, inscenizacja, później jasełka (Officium Pastorum) pojawia się w XI wieku, a od XII wieku kult żłóbka jest pielęgnowany w Europie, także w Polsce. Pielęgnują go przede wszystkim zakony, m.in. Zakon Świętego Benedykta oraz Zakon Cysterski. Bardzo silny impuls zapoczątkował budowanie żłóbków na zewnątrz kościołów, w naszych domach czy ogrodach. Katolicy w wielu krajach inscenizacje żłóbków podświetlają i umieszczają w ogrodach na swojej posesji. Zachęcam, żeby i w takiej formie żłóbek pojawiał się także i w naszym kraju – podkreślił wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Źródło: Harald_Landsrath/Pixabay.com

 

Tradycję żłóbka zapoczątkowała pamiętna noc z 1223 r., kiedy Franciszek z Asyżu polecił swym braciom zbudować żłób i przyprowadzić woła i osła. Greccio (ok. 100 km od Rzymu) przerodziło się w drugie Betlejem. Podczas Mszy św. Franciszek, który nie był księdzem, tylko diakonem, ubrany w strój lewity odśpiewał przy żłóbku Ewangelię.

– Zwyczaj żłóbka przywędrował do sióstr klarysek w Krakowie, czego dowodem są XIV-wieczne figurki jasełkowe zachowane w klasztorze przy romańskim kościele św. Andrzeja. Franciszkanie, następnie jezuici, w wielu miejscach naszej ojczyzny zaczęli duszpasterzować i tworzyć żłóbki. Ruchome żłóbki stały się sławne w Pradze, w Monachium, a także w Polsce. To tylko jeden z elementów, dzięki któremu czujemy się obecni w Betlejem, że Dziecię Jezus, żywy Chrystus, którego nosimy w sercach, skupia naszą uwagę. (…) Wieczerzę wigilijną celebrują w Polsce prawie wszyscy, także ci, którzy być może są na obrzeżach żywego Kościoła katolickiego, którzy nie przystępują do sakramentów świętych, którzy w tej czy innej formie nie podzielają z nami tej samem żywej wiary, którzy może nawet uważają się za osoby obojętne religijnie, nie identyfikują się z Kościołem katolickim, z jego wspólnotą. Wszyscy celebrują wieczerzę wigilijną i dobrze by było, żebyśmy pamiętali, że każdy ma do tego prawo, bo Chrystus przyszedł do wszystkich, bo Chrystus objawił się wszystkim narodom także pogańskim, także ludziom innych kultur i religii. Nasz Chrystus jest także Chrystusem innych, nasz Zbawiciel odkupił cały lud przez swoją mękę i zmartwychwstanie. Powinna nam towarzyszyć świadomość i powinniśmy rozszerzać nasze serca na wszystkich, także na tych, których może ktoś uważać wręcz za nieprzyjaciół Pana Jezusa – zaznaczył ks. prof. Jan Perszon.

Kolejny element, który kojarzony jest ze świętami Bożego Narodzenia, który nadaje uroku i klimatu, to choinka.

– Choinka przywędrowała do nas z Niemiec pod koniec XVIII wieku. Tradycja drzewka świątecznego rozwijała się i podbijała serca mieszkańców krainy, którą dzisiaj nazywamy Polską. Choinka (drzewko bożonarodzeniowe) mogą zastąpić dwie ozdobne zielone gałązki. Poprzez taki element mamy odniesienie do symboliki żywego i zielonego drzewa, które oznacza i symbolizuje życie, żywotność. Wszystko to, co zawieszamy na drzewie, (dawniej były to owoce, pieczywo) ma symbolizować obfitość i urodzaj w nadchodzącym roku. Kładziono nacisk zawsze na to, żeby to była zielona gałąź. W Starożytnym Rzymie używano gałęzi drzewa laurowego, którego liście nie opadają. Choinka jest symbolem drzewa z raju, jest symbolem Drzewa Krzyża, przez które dostąpiliśmy zbawienia, jest symbolem Chrystusa, który jest życiem. Choinka dodaje także klimatu, nastroju świętom Bożego Narodzenia. Przez ostatnie 200 lat choinka stała się w Polsce atrybutem przeżywania Bożego Narodzenia, szczególnie cenionym przez dzieci, ale także przez dorosłych – zauważył gość Radia Maryja.

Źródło: Free-Photos/Pixabay.com

 

Kolejny zwyczaj to wręczanie prezentów. W XVIII wieku raczej obdarowywano się w dzień św. Mikołaja (6 grudnia) i tak było w wielu krajach Europy Zachodniej. Od czasów reformacji zwyczaj prezentów pod choinką pojawia się w Boże Narodzenie.

– Podczas wieczerzy wigilijnej w wielu regionach Polski obdarowujemy się podarunkami. Mają miejsce także odwiedziny kolędników, czyli grupy wędrujących przebierańców, którzy zwłaszcza na wsi przedstawiają inscenizacje Bożego Narodzenia bądź inne krótkie scenki odnoszące się do wydarzeń związanych z Bożym Narodzeniem. Zwyczaj ten w naszym kraju zanika. Wręczanie prezentów jest na znak tego, że Jezus Chrystus jest najpiękniejszym darem Boga Ojca dla człowieka, więc kto przyjmuje Chrystusa, ten dzieli się radością i dobrem z najbliższymi. Kilkadziesiąt lat temu prezentami były nie tylko zabawki dla dzieci, ale także rzeczy bardzo konkretne, użyteczne (czapka, rękawiczki, sanki, narty czy łyżwy), wtedy w Polsce zwykle zima była śnieżna i mroźna. Wiązało się to z faktem, że ludzie żyli skromniej i byli ubożsi – podkreślił ks. prof. Jan Perszon.

Źródło: jasongillman/Pixabay.com

 

Wieczerza wigilijna rozpoczyna się po odczytaniu historii Narodzenia Pańskiego z Ewangelii według św. Łukasza. Jednym z najważniejszych jej elementów jest dzielenie się opłatkiem.

– Geneza białego wypieku, chleba, opłatka, jest raczej tajemnicza. Biały opłatek może nawiązywać do eulogiów, czyli do chleba eucharystycznego, który wypiekano na Mszę świętą. Starołacińska nazwa opłatka – blacha tellum, kryje w sobie element dzielenia się z potrzebującymi. Synody karolińskie w IX wieku zabraniały opłatków, ponieważ zwykli wierni (często pozbawieni jakiejkolwiek katechezy) mogliby pomylić opłatki z konsekrowanymi hostiami. (…) Łamanie się opłatkiem w świadomości współczesnych Polaków nawiązuje do Eucharystii, do obdarowania eucharystycznego, którego doświadczamy podczas Mszy świętej – powiedział duchowny.

Źródło:_Alicja_/Pixabay.com

 

 

Ks. Krzysztof Nowak, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Gdańsku, zwrócił uwagę, że opłatek, którym dzielimy się podczas wieczerzy wigilijnej składając sobie życzenia, to nie tylko symbol pojednania i zgody.

– Opłatek to nie tylko zwyczaj pogodzenia się ludzi, pojednania się ludzi czy jakiejś wspólnoty, ale to wyraz świętości; to to, co Kościół oferuje, promuje, wspiera i czego dzisiaj bardzo ludziom potrzeba. W przypadku świąt Bożego Narodzenia to świętość rodzin. Opłatek, którym łamiemy się w Wigilię, jest symbolem Eucharystii, więc nie chodzi tylko o pojednanie między ludźmi. Chodzi o to, że człowiek, który pojednał się z Bogiem, teraz jedna się z ludźmi. W przypadku rodziny chrześcijańskiej ważne są dwa elementy. Jest to odniesienie do Boga (jestem pojednany z Bogiem) i że nie jestem w stanie świadomego, otwartego konfliktu z mojej strony, i akceptuję pewne rzeczy, chociaż czasami przychodzi mi to trudno i wtedy wychodzę do mojej rodziny, aby oni widzieli, że sobie z wszystkim poradziłem – podkreślił ks. Krzysztof Nowak.

Na wigilijny stół przygotowujemy 12 potraw ze względu na 12 miesięcy w roku oraz 12 Apostołów. Symbolika jest bardzo bogata. Przygotowanie 7 bądź 12 potraw na wigilijny wieczór jest różne ze względu na regiony.

Źródło: Andypoland/Pixabay.com

 

 

Tradycja wolnego miejsca przy stole sięga kilku wieków. Wolne miejsce przy stole jest (według tego, co przekazują ludzie starsi) dla niespodzianego gościa bądź wędrowca.

– Według wszelkiego prawdopodobieństwa jest to zwyczaj jeszcze dawniejszy, niezwiązany wprost z samym Bożym Narodzeniem. Przy stole wigilijnym zostawiamy wolne miejsce, pamiętając o naszych bliskich zmarłych. (…) Nie chodzi o duchy, tylko o dusze naszych bliskich zmarłych – wskazał ks. prof. Jan Perszon.

Z kolei ks. Wojciech Chistowski, proboszcz parafii pw. Bożego Ciała w Gdańsku, zauważył, że Pasterka jest tradycyjną Mszą św. bardzo ważną dla katolików, która odprawiana jest o północy.

– Pasterka pochodzi od pasterzy i odprawiana jest o północy. Wcześniejsze Msze święte, kiedy zaczyna się śpiewać kolędy, to są wigilijne msze. Pasterska Msza święta jest tylko jedna o północy. Jest ona na pamiątkę tych, którzy pierwsi ujrzeli Pana Jezusa (nie mówiąc o Matce Bożej i św. Józefie) z zewnątrz. Pasterze byli pierwszymi, którzy kiedy jeszcze było ciemno przyszli w nocy i zobaczyli Pana Jezusa i oddali mu pokłon. Na pamiątkę tego wydarzenia odprawiana jest właśnie Pasterka – mówił ks. Wojciech Chistowski.

W czasie Wigilii, ale także podczas trwania świąt Bożego Narodzenia, w Polsce śpiewane są kolędy i pastorałki.

– Wiele pięknych pieśni poważnych lub mniej poważnych śpiewanych jest podczas wigilijnej wieczerzy. Pierwsze kolędy po polsku zapisane zostały w XV wieku. (…) Łącznie w Polsce jest ok. 600 kolęd i pastorałek. Oczywiście w konkretnych parafiach, rodzinach znamy kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt. Jest to bardzo ważny element liturgii domowej, ponieważ wiele  utworów zawiera w swej treści cudowną prawdę o Bożym Narodzeniu, o antropologii chrześcijańskiej, o tym, jaki wielki jest człowiek w oczach Bożych i jak bardzo bliski jest człowiekowi Syn Boży, który dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i stał się człowiekiem, jak On jest ubogi, prosty, pokorny, cichutki. Wiele naszych kolęd i pastorałek („Przybieżeli do Betlejem”, „Wśród nocnej ciszy”, „Mizerna cicha”) zachęca do adoracji, do oddawania hołdu Panu Jezusowi, do zdumiewania się tym, jak Bóg jest cichy i pokorny do tego stopnia, że potrzebuje opieki, że płacze, że czeka na miłość, że sam jest miłością, ale żeby wypełnić ludzkie serce, trzeba Mu otworzyć swoje wnętrze, trzeba Mu poddać swoją duszę, trzeba Go zaprosić do siebie. (…) Wtedy, kiedy śpiewamy kolędy, to nawet gdybyśmy mieli serce z kamienia, to ono pod wpływem modlitewnych, a jednocześnie bogatych treściowo biblijnie i teologicznie kolęd i pastorałek, odtaja i niewątpliwie doznaje przemiany. Pamiętajmy, że śpiewanie, zwłaszcza nabożne śpiewanie, jest piękną formą modlitwy, a być może jedną z najpiękniejszych – zaznaczył ks. prof. Jan Perszon

– W liturgii Kościoła katolickiego w Polsce pierwsze znane nam historycznie pieśni tematycznie związane z Narodzeniem Pańskim nazywamy kolędami, które nawiązują do kolędowania, czyli do chodzenia po domach grup kolędniczych, przebierańców, pasterzy, mędrców ze Wschodu, osób poprzebieranych za zwierzęta czy istoty nadziemskie, takie jak diabeł czy anioł. Pieśni, które wykonywali kolędnicy, były zawsze związane z życzeniami obfitości Bożych darów na nadchodzący rok i ze zbieraniem pieniędzy, słodyczy i innych dóbr materialnych. (…) Kolędy wiążą się także ze zwyczajem odwiedzania domów przez plebana, przez księdza, którą to wizytę duszpasterską nazywamy kolędą – podsumował rozmówca Radia Maryja.

 

Karolina Gierat/radiomaryja.pl

     

 

 

          

drukuj

Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl