Unia Europejska chce mieć coraz większy wpływ na decyzje podejmowane przez Polskę

Gdy pojawia się dyskusja o przymusowej relokacji, lasach, ograniczeniu weta, padają też pytania o suwerenność. Bruksela konsekwentnie chce w Polsce większej władzy, a część polityków z zachodnich stolic mówi wprost, że aby ją wziąć, potrzebna jest zmiana rządu.

Suwerenność to zdolność do decydowania o sobie, samostanowienia. Na te decyzje Unia Europejska chce mieć coraz większy wpływ. Rozszerza swoje kompetencje na nowe obszary.

– To jest stopniowy proces, w którym w coraz bardziej konkretnych sprawach oddajemy część naszych kompetencji Unii Europejskiej. Widzimy, że w ostatnim latach ten proces przyspieszył – powiedział politolog, Michał Wojtyło.

W tym procesie Bruksela niejednokrotnie wykracza poza unijne traktaty, które jasno stawiają granice. Jakie zagrożenia wynikają z dzielenia tych kompetencji, widzimy w związku z kryzysem zbożowym. Kwestię ceł przekazaliśmy pod zarząd Unii. To Komisja Europejska zdecydowała o nieograniczonym wjeździe ukraińskich plonów do Polski. Choć udało się częściowo wstrzymać ten proceder, to za chwilę problem może znowu wrócić.

– Szanowna pani Ursula von der Leyen obiecała mi, że po 15 września blokada na nasze towary zostanie zniesiona – informował prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

Od lat Polska mierzy się z oskarżeniami, że w kraju łamana jest praworządność. Nakładane są kary. Pozbawia się nas należnych środków. Podobnie jest z zarządzeniem lasami. Tu też w Brukseli pojawia się próba odebrania nam kompetencji. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał natychmiastowo zamknąć kopalnie Turów i w konsekwencji elektrownie w Bogatyni. Problem, który widzimy w Polsce, dotyczy też innych.

– To jest dążenie do tego, aby także inne państwa członkowskie miały szansę, że mają swoja odrębność, kulturę, tradycję, historię i nie można tego wszystkiego wrzucić do jednego zbioru, dążąc do tego, aby powstało federalistyczne państwo europejskie – podkreślił prof. Marcin Szewczak, prawnik, europeista.

Paryż i Bruksela chcą także zniesienia zasady jednomyślności w głosowaniach na Radzie Europejskiej. Na początek w sprawach polityki zagranicznej i podatków. Stawiają to jako warunek do dalszego rozszerzania Unii Europejskiej.

– To nie jednomyślność czy stuprocentowe poparcie wszystkich decyzji daje największą legitymację demokratyczną. Wręcz przeciwnie, to właśnie walka o większość i sojusze cechują nas jako demokratów – mówił kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.

Zniesienie prawa weta będzie tragiczne w skutkach dla takich państw jak Polska. Nie będzie możliwości zablokowania niekorzystnych dla nas propozycji. Warszawa sprzeciwia się takiemu kierunkowi integracji europejskiej, co nie podoba się w zachodnich stolicach.

„Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić Prawo i Sprawiedliwość w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy” – mówił bez ogródek Niemiec Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej.

Politycy Platformy Obywatelskiej, którzy tworzą Europejską Partię Ludową, tłumaczyli wypowiedź Manfreda Webera.

– Mówił rzecz oczywistą, że skoro jesteśmy w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim, to podzielamy wspólne wartości – przekonywał przewodniczący KP Koalicji Obywatelskiej, Borys Budka.

Z kolei wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki, wskazał, iż widzi sprawę inaczej.

– Przed nami są wybory europejskie. Nie wiadomo, jak one wypadną, czy liberalna lewica znów uzyska większość. Bardzo by im więc zależało, żeby wcześniej dokonać zmiany w Polsce – odpowiedział z kolei wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki.

TV Trwam News