fot. PAP/Leszek Szymański

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Przez ten rok państwo polskie zamanifestowało swoją skuteczność nie tylko jako ośrodek pomocowy dla Ukrainy, ale także jako podmiot, który kiedy relacje rosyjsko-niemieckie się urwały, pokazał, że nasz plan na zerwanie z tym układem jest skuteczny

Przez ten rok państwo polskie zamanifestowało swoją skuteczność nie tylko jako ośrodek i węzeł pomocowy dla Ukrainy, ale również jako podmiot, który w tym samym czasie, kiedy wszystkie relacje  rosyjsko-niemieckie się urwały, pokazał, że nasz plan na zerwanie z tym układem jest skuteczny. Przypomnijmy, że 17 września 2022 roku został otwarty przekop Mierzei Wiślanej, oddano do użytku Baltic Pipe, Via Carpatia, przez którą jedzie mnóstwo transportów w kierunku Rzeszowa. Wiele rzeczy pokazywało, że to państwo przewidywało, co może się wydarzyć. To było zaskakujące, iż w sytuacjach trudnych państwo o wiele słabsze, wydawało się, że źle zorganizowane, posiadające skandalicznie zachowującą się opozycję, to państwo okazało się skuteczne – zauważył prof. Mieczysław Ryba, historyk, politolog, wykładowca akademicki, w programie „Polski punkt widzenia” emitowanym w TV Trwam.

24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała tereny niepodległej Ukrainy. Informacje o napaści agresora szybko obiegły świat, a Polska jako państwo sąsiadujące z Ukrainą zastanawiała się, jaki będzie jej los i czy to nasza niepodległość nie będzie następna. Mimo to wiele osób otwarło swoje serca i niosło pomoc uciekającym z terenów bombardowanej Ukrainy.

Wszyscy byliśmy zszokowani i pojawiły się różne spekulacje, w którym kierunku to wszystko będzie zmierzać i jaki będzie los Polski. Wiadomym jest, że graniczymy z krajem, gdzie toczy się wojna i nie wiadomo, jak te wypadki dalej mogły się toczyć (…). Kiedy rozpoczęła się wojna, mogliśmy zaobserwować różne postawy Polaków. Jedna z nich to postawa ludzi zatroskanych o los innych, czyli bardzo otwartych i przygotowujących się do pomocy. Pojawiły się ogromne kolejki do biur paszportowych i urzędu wojewódzkiego, co świadczyło o postawie innych, którzy kalkulowali i myśleli, co zrobić w sytuacji, gdyby to się przeniosło na nasze terytorium – powiedział prof. Mieczysław Ryba.

Większość państw nie spodziewała się, że wojna wybuchnie. Ludzie postrzegali groźby Władimira Putina jako kolejną próbę zastraszenia. Okazało się, iż amerykański wywiad miał rację, gdy mówił o pełnoskalowej wojnie.

Sam fakt, że ta wojna wybuchła, to było bardzo zaskakujące, jednak myślałem jak większość obserwatorów, że to skończy się na pewnej presji, straszeniu, wymuszaniu pewnych spraw czy na Zachodzie, czy na samej Ukrainie. Wywiad amerykański miał rację, kiedy mówił, że tu chodzi o pełnoskalową wojnę. Rzeczywiście myślałem, że Rosjanie mogą ugrzęznąć, ale bardziej na zasadzie wojny toczonej niegdyś w Afganistanie, tzn. wejdą na Ukrainę, gdzie spotkają się z oporem partyzantki i będą nękani, będzie ich to bardzo wiele kosztować. Po pewnym czasie okazało się, że będziemy mieć do czynienia z klasyczną wojną frontową na niezwykle rozległym froncie, który przypomina dawne czasy. Im dłużej to wszystko trwało, tym tych zaskoczeń było wiele, łącznie z tym, jak bardzo jednak świat zachodni w sposób różny podchodził do tych spraw, jak bardzo część krajów zachodnich, w szczególności Niemcy, były powiązane w różnoraki sposób z Rosją – oznajmił politolog.

Polska wciąż pomaga naszym wschodnim sąsiadom. Swoją postawą pokazaliśmy nie tylko skuteczność w niesieniu pomocy innym, ale również swoją wielkość i potęgę jako państwo.

Przez ten rok państwo polskie zamanifestowało swoją skuteczność nie tylko jako ośrodek i węzeł pomocowy dla Ukrainy, ale również jako podmiot, który w tym samym czasie, kiedy wszystkie relacje  rosyjsko-niemieckie się urwały, pokazał, że nasz plan na zerwanie z tym układem jest skuteczny. Przypomnijmy, że 17 września 2022 roku został otwarty przekop Mierzei Wiślanej, oddano do użytku Baltic Pipe, Via Carpatia, przez którą jedzie mnóstwo transportów w kierunku Rzeszowa. Wiele rzeczy pokazywało, że to państwo przewidywało, co może się wydarzyć. To było zaskakujące, iż w sytuacjach trudnych państwo o wiele słabsze, wydawało się, że źle zorganizowane, posiadające skandalicznie zachowującą się opozycję, to państwo okazało się skuteczne – stwierdził historyk.

Po wybraniu Joe Bidena na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych wszyscy myśleli, że będzie to człowiek z prorosyjską polityką. Wojna pokazała jednak, że prezydent USA wspiera nieustannie Ukrainę.

O ile my dzisiaj Joe Bidena postrzegamy jako tego, który zaangażował się i pomaga Ukraińcom w tej wojnie, który pojechał do Kijowa, zaznaczył swój teren, zamanifestował nowe otwarcie i to, że liczy się Europa Środkowa, a nie Europa Zachodnia. Z drugiej strony to jest ten sam Joe Biden, który jeszcze przed wojną zgodził się na Nord Stream 2, który wyprowadził w skandaliczny sposób wojska z Afganistanu. Te wszystkie znaki zachęcały Władimira Putina, bo on uznał go za człowieka starego, schorowanego, słabego. Stwierdził, że może sobie pozwolić na wojnę, która będzie go niewiele kosztować. Tu się mocno pomylił. Joe Biden sprzed wojny i Joe Biden po wojnie to są różni ludzie – mówił wykładowca akademicki.

Prof. Mieczysław Ryba zauważył, że postawa Węgier związana jest z uzależnieniem surowcowym od Rosji.

– Przypomnijmy, że Węgrzy wcześniej mieli zmianę władzy i wcześniej byli pod presją unijną, oni są nieco inaczej geograficznie położeni niż Polska. Nie mają bezpośredniej styczności z Rosją, a ich styczność z tym państwem w czasach sowieckich była niezwykle przykra. Oni mają troszkę inne cele i oczywiście, że uzależnili się surowcowo od Rosji w pewnych kontraktach, ale to nie było czymś skrytym przed wojną. W ogromnej mierze izolacja i polityka Brukseli i Berlina pchała ich w tym kierunku. Obecnie jako mały kraj mają swoje problemy gospodarcze i starają się w tym jakoś odnaleźć, przy czym popełniają szereg błędów. Bieg zdarzeń idzie tak, jak nie oni to definiują. Raczej należałoby się w to wpisać razem z Polską, a nie z Niemcami, bo wydaje się, że Węgry funkcjonują bliżej Austrii czy Niemiec, jeśli chodzi o to, co dzieje się na arenie międzynarodowej – podsumował politolog.

radiomaryja.pl

drukuj