PAP/Jakub Szymczuk/KPRP

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba o reakcji na wtorkowy incydent rakietowy: Póki co nie ma błędu po stronie polskiej

Wydaje się, że póki co nie ma błędu po stronie polskiej. Jeśli zachowujemy się w momencie kryzysowym tak jak powinniśmy, to w relacjach zewnętrznych coraz bardziej komunikujemy: „Jesteśmy państwem poważnym. Można na nas liczyć, można się na nas opierać” – mówił prof. Mieczysław Ryba, historyk, członek Kolegium IPN, oceniając w czwartkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja reakcję polski na tragiczny incydent, do jakiego doszło we wtorek w Przewodowie.

We wtorek w terytorium Polski uderzyła rakieta wystrzelona przez inne państwo. W incydencie, który – według zapewnień prezydenta Andrzeja Dudy – nie był zamierzonym atakiem, zginęły dwie osoby: 60- i 62-latek. Do tragedii doszło w miejscowości Przewodów (pow. hrubieszowski, woj. lubelskie), położonej blisko granicy polsko-ukraińskiej. Najprawdopodobniej był to zabłąkany pocisk ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Przyczyny zajścia badają polskie służby. Do śledztwa dopuszczona została też Ukraina.

Prof. Mieczysław Ryba zaznaczył, że problem związany z tragicznym zdarzeniem z wtorku ma wieloraki charakter.

– Bez względu na to, co się tam wydarzyło, nawet zakładając scenariusz, o którym w tej chwili mówią oficjalne czynniki (przynajmniej polskie), jest pytanie, czy państwo polskie zareagowało prawidłowo. Tu – wydaje się – trudno mieć jakiś zarzut, bo najgorszą rzeczą by było w takich wojennych sytuacjach wywołanie paniki, czyli stwierdzenie od razu, że to jest atak rosyjski, kreowanie pewnych nastrojów wśród polityków, w mediach, a zarazem wśród społeczeństwa, co mogłoby bardzo źle się dla nas skończyć – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.

Był to sprawdzian tego, jak działają polskie służby i sojusze międzynarodowe.

– Temu się najprawdopodobniej przygląda Moskwa. To, czy i w jaki sposób miała miejsce ta tragedia to jest jedna rzecz; najważniejsze jest, jak zareaguje państwo polskie, jaką ma siłę odporności na tego typu wydarzenia, bo kiedyś nas testowano. Przypomnijmy sztuczny napór imigrantów z kierunku Białorusi, różne prowokacje z tym związane. Chodziło o to, żeby sprawdzić, czy sobie poradzimy. Dalej te wszystkie kwestie związane z węglowodorami, z energetyką, ceny tego wszystkiego – to jest jak gdyby kolejny test. Wydaje się, że póki co nie ma błędu po stronie polskiej i nie widać, ażebyśmy (szczególnie na linii relacji polsko-amerykańskich) mogli stwierdzić, że mamy do czynienia z sytuacją, gdzie zostaliśmy z całym problemem sami – mówił gość „Aktualności dnia”.

Nieprzemyślana reakcja polskich władz w tej sytuacji mogłaby mieć dla naszego kraju tragiczne skutki.

– Gdybyśmy zareagowali nerwowo, a Amerykanie po chwili stwierdziliby, że nasza reakcja jest nieuprawniona, bo np. spadł pocisk ukraiński, jak się teraz twierdzi, to w perspektywie naszej pozycji międzynarodowej stwierdzono by, że jesteśmy sami (…), a tego absolutnie manifestować nie można – podkreślił ekspert.

Dlatego też rząd w takich sytuacjach musi reagować racjonalnie, opierając się na faktach i sojuszach międzynarodowych.

– Jeśli zdajemy ten test, tzn. zachowujemy się w momencie kryzysowym tak jak powinniśmy, to w relacjach zewnętrznych coraz bardziej komunikujemy: „Jesteśmy państwem poważnym. Można na nas liczyć, można się na nas opierać, ponieważ i służby działają, i politycy działają, i rozum działa, a nie tylko emocje”. To jest istota rzeczy – zwrócił uwagę prof. Mieczysław Ryba.

Tragiczny i wyjątkowo niebezpieczny w perspektywie geopolitycznej incydent nie wpłynął na złagodzenie niemieckiej i unijnej polityki względem naszego państwa.

– W tej perspektywie, będąc w takiej a nie innej sytuacji, powinniśmy już dawno nie tylko nie być obkładani sankcjami, ale być dofinansowani. (…) Jedynie presja amerykańska, ale taka wprost i na dużą skalę na Berlin i Brukselę może by zmieniła ten stan rzeczy – ocenił rozmówca Radia Maryja.

Do uderzenia rakiety w terytorium Polski zapewne nie doszłoby, gdyby Kreml nie zdecydował się na przeprowadzenie największego od 24 lutego ostrzału rakietowego celów cywilnych i infrastruktury krytycznej na Ukrainie. Tego typu zmasowany atak ze strony Rosji w momencie, gdy na froncie jej wojsko ponosi porażki, pokazał, że Federacja Rosyjska nie jest tak słaba, jak się wydaje, a z drugiej strony pokazał, że nie jest tak silna, jak się wydawała.

– To nie zmieni sytuacji frontowej. Chyba nie zmieni to też prowojennego nastawienia Ukraińców, tylko może wywołać pewną falę nowych uchodźców, czyli skomplikować sytuację naszą czy Europy, bo tymi ludźmi trzeba się zająć. Nie mniej nie jest to manifestacja siły – wskazał gość „Aktualności dnia”.

Porażki na froncie połączone ze stosowaniem terroru wojennego naruszyły wizerunek Rosji na arenie międzynarodowej. Do państwa Władimira Putina tracą respekt nawet mniejsze państwa azjatyckie, a Chiny nie pozwalają Kremlowi nie tylko na użycie broni jądrowej, ale także na groźby jej użycia.

Całość rozmowy z prof. Mieczysławem Rybą jest dostępna [tutaj].

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl