fot. PAP/Bogdan Borowiak

[TYLKO U NAS] O. J. Norkowski o Polaku głodzonym w brytyjskim szpitalu: Od 8-10 dnia bez wody zaczyna się konanie. Taki chory żyje najdłużej ok. 2 tyg. To bolesna i straszna śmierć, na którą nigdy nie powinniśmy się godzić

To powolna eutanazja. Niestety w Wielkiej Brytanii i USA jest to zalegalizowane. W Stanach Zjednoczonych o dalszym losie pacjenta decyduje głównie rodzina lub prawny pełnomocnik. W obu przypadkach jest to jednak legalizacja nieludzkiej praktyki pozbawiania ludzi życia w okrutny sposób przez odwodnienie (…). Od 8-10 dnia bez wody zaczyna się konanie. Taki chory najdłużej żyje około 2 tygodni. Jest to bolesna i straszna  śmierć, na którą nigdy nie powinniśmy się godzić – zaznaczył o. dr n. med. Jacek Maria Norkowski OP, absolwent Akademii Medycznej w Poznaniu, podczas audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja, odnosząc się do trwającej batalii o życie Polaka znajdującego się w szpitalu na terenie Zjednoczonego Królestwa.

W ostatnich dniach do Polski trafiają niepokojące informacje na temat naszego rodaka, który od kilku miesięcy przebywa w szpitalu w Plymouth. Mężczyzna jesienią 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca, wskutek czego doszło – jak twierdzi personel szpitala – do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie Polaka od aparatury dostarczającej mu pożywienia i wody. Z decyzją o zabiciu mężczyzny nie zgadza się jego matka oraz siostry.

– Jest to wielki problem, dlatego że zarówno w krajach bogatych, jak i biednych „nie ma miejsca dla ludzi z tzw. ciężkim uszkodzeniem mózgu”. Jeżeli śpiączka się przedłuża, to „nie wiadomo, co zrobić z takim chorym”. Jest bardzo mało szpitali, do których można by skierować chorego. W sytuacji, gdy śpiączce towarzyszy bezdech, to nad chorym wisi perspektywa śmierci pnia mózgu i pobrania narządów – wyjaśnia o. Jacek Maria Norkowski.

Gość audycji zwrócił uwagę, że w przypadku Polaka nie można stwierdzić śmierci pnia mózgu, ponieważ oddycha bez pomocy respiratora. Jednak z racji na „brak kontaktu” z otoczeniem stwierdzono u niego stan wegetatywny. Z taką tezą nie zgadza się dominikanin.

– Określenie „stan wegetatywny” jest krzywdzącą nazwą, ponieważ nie są to warzywa, tylko ludzie. Jak dobrze się ich zbada, to okazuje się, że często ci ludzie mają świadomość, której nie mogą komunikować. U tego mężczyzny jest to coś więcej, bo kontakt z nim się polepszył. Wykazuje on minimalny stan świadomości. Wykonuje proste czynności, nawiązuje kontakt wzrokowy, reaguje adekwatnie do sytuacji. Polak, którego chcą odłączyć od aparatury – płacze na widok zdjęć członków rodziny i reaguje na swoje imię. To są oznaki świadomości – ocenia doktor nauk medycznych.

Absolwent Akademii Medycznej w Poznaniu nawiązał również do kwestii prawnej w przypadku pacjentów, u których stwierdzono tzw. ciężkie uszkodzenie pnia mózgu.

– Niestety w Wielkiej Brytanii jest tak, że sąd może zdecydować o zakończeniu życia człowieka w takim przypadku, zwłaszcza jeśli rodzina chorego się nie sprzeciwia. W tym przypadku sąd orzekł taką decyzję. Nie wiem, czy zachowano przy tym wszystkie procedury, bo nie wiem, kto był ostatecznie reprezentantem chorego. Nawet, jeśli jest to legalne, to jest to nieludzkie prawo. W rzeczywistości legalizuje ono zabójstwo człowieka – podkreśla  o. Jacek Maria Norkowski.

Zakonnik zwrócił uwagę na sposób pozbawiania życia takich pacjentów. Osoby, u których sąd wyrazi zgodę na odłączenie od aparatury, umierają w ogromnym bólu z powodu odwodnienia i zagłodzenia.

– Długi czas utrzymywano, że człowiek w stanie wegetatywnym nie będzie czuł bólu, ponieważ ma trwale wyłączoną świadomość. Założenie to okazało się nieprawdziwe. Był przypadek Kate Adamson, która  przez 8 dni była pozbawiona wody i pokarmu, niczym św. Maksymilian Kolbe. Kobieta umierała z odwodnienia (…). Bardzo cierpiała, ponieważ bolały ją narządy wewnętrzne i wysuszone błony śluzowe – poinformował doktor nauk medycznych.

Na podobną śmierć skazano naszego rodaka, zapominając o tym, że mężczyzna jest w stanie świadomości zdecydowanie lepszej od stanu wegetatywnego.

– Ponadto zaniedbuje się fakt, że profesor Jan Talar, z którym kontaktowano się w tej sprawie, powiedział, że według niego jest to chory, który nadaje się do rehabilitacji. Lekarz poinformował, że leczy takich chorych i można przywieźć go na leczenie – powiedział gość audycji „Aktualności dnia”.

Gotowość na leczenie i rehabilitację wyraziła także klinika Budzik dla dorosłych. Mimo to Wielka Brytania podtrzymuje swoją decyzję o zabiciu Polaka.

– Dziwię się, że Wielka Brytania upiera się tak bardzo, ponieważ chory ma zachowane polskie obywatelstwo – podkreślił dominikanin.

W akcję ratowania życia mężczyzny włączyli się Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Konferencja Episkopatu Polski oraz Kolegium Rektorskie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, nazywając działania szpitala w Plymouth powolną eutanazją.

– To jest powolna eutanazja. Niestety w Wielkiej Brytanii i USA jest to zalegalizowane. W Stanach Zjednoczonych o dalszym losie pacjenta decyduje głównie rodzina lub prawny pełnomocnik. W obu przypadkach jest to legalizacja nieludzkiej praktyki pozbawiania ludzi życia w okrutny sposób przez odwodnienie (…). Od 8-10 dnia bez wody zaczyna się konanie. Taki chory najdłużej żyje około 2 tygodni. Jest to bolesna i straszna  śmierć, na którą nigdy nie powinniśmy się godzić – akcentował kapłan.

o. Jacek Maria Norkowski zachęcił wszystkich do modlitwy w intencji Polaka walczącego o życie.

– Jest to czynnik, który czasami ostatecznie przeważa, kiedy zawodzą już wszystkie ludzkie sposoby – wskazał zakonnik.

Według absolwenta Akademii Medycznej w Poznaniu „każdy chory ma jakiś potencjał i zawsze trzeba mu dawać szansę na życie”.

– Organizm sam zdecyduje, czy stan zdrowia będzie się poprawiał czy pacjent umrze. Jeżeli zmiany zajdą za daleko, to organizm po pewnym czasie sam się wyłączy – powiedział o. Jacek Maria Norkowski.

Obecna batalia o życie Polaka ze szpitala z Plymouth jest przykładem toczącej się wojny pomiędzy cywilizacją życia a cywilizacją śmierci.

– Obecnie żongluje się takimi pojęciami jak „śmierć” i „stan wegetatywny”. Są one niezgodne z rzeczywistymi danymi empirycznymi, na których powinna opierać się medycyna. Pojęcia te są wymyślone po to, aby zalegalizować określone praktyki – ocenił gość audycji „Aktualności dnia”.

Cała rozmowa z ojcem Jackiem Norkowskim dostępna jest [tutaj].

***

 O. dr n. med. Jacek Maria Norkowski OP

W latach 1991-92 odbył staż w centrum bioetycznym im. Papieża Jana XXIII w Bostonie, gdzie zainteresował się problemem kryteriów śmierci człowieka, koniecznych do podejmowania decyzji dotyczących chorych w stanach terminalnych oraz dawców organów do przeszczepów. Zaowocowało to dalszymi studiami, podjętymi w Rzymie i zakończonymi w 2003 r. na uniwersytecie Angelicum obroną pracy poświęconej tematowi tzw. mózgowych kryteriów śmierci człowieka.

W 2009 r. obronił na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika/Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera pracę doktorską „Śpiączka pourazowa, stan wegetatywny oraz śmierć mózgowa w świetle wybranego piśmiennictwa. Ewolucja poglądów medycznych i jej etyczne implikacje”, napisaną pod kierunkiem prof. dr. hab. med. Jana Talara.

 

 radiomaryja.pl

drukuj