[TYLKO U NAS] M. Przeworska: Z powodu braku stabilizacji na światowych rynkach rolnicy nie chcą wyzbywać się swoich zapasów
Cały świat mierzy się i będzie się mierzył z niedoborami zbóż. W niektórych krajach będzie on bardzo widoczny. Obecnie ceny zwyżkują. Natomiast rolnicy nie chcą wyzbywać się zapasów. Robią to m.in. z braku stabilizacji i dalszych wzrostów na światowych rynkach, a także z braku pewności co do nowych zbiorów. Już teraz możemy bowiem mówić o początkach suszy, dlatego że na polskich polach brakuje deszczu. Poza tym rolnicy mają świadomość, że na wiele zbóż nie zostały wysiane nawozy azotowe. Tegoroczne zbiory mogą być zdecydowanie niższe niż przed rokiem. Stąd budowanie zapasów – ocenia w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja dyrektor Izby Gospodarki Rolnej, Monika Przeworska.
Wojna na Ukrainie, zwanej spichlerzem świata, podnosi ceny ziarna na światowych rynkach. Rekordy na giełdzie w Chicago i na MATiF-ie notuje pszenica. W kraju za tonę tego ziarna w ubiegłym tygodniu oferowano już 1700-1750 złotych.
– Znajdujemy się w dziwnym momencie, jeśli chodzi o obrót ziarnem zbóż. Wojna na Ukrainie spowodowała m.in. rozregulowanie światowego rynku zbóż. (…) To, jak kształtują się ceny, jest przede wszystkim spowodowane przez światowe giełdy. Trzeba więc spojrzeć na to globalnie. Cały świat mierzy się i będzie się mierzył z niedoborami zbóż. Na Ukrainie utknęło ok. 28 mln ton. Pojawią się więc kraje, gdzie niedobór ziarna będzie widoczny. Obecnie ceny zwyżkują. Notowane są historyczne rekordy, jeśli chodzi o rzepak, kukurydzę czy pszenicę – powiedziała Monika Przeworska.
🚨Szef Światowego Programu Żywnościowego @WFPChief David #Beasley: jeżeli ukraińskie porty czarnomorskie nie zostaną odblokowane w ciągu 60 dni, oparta na rolnictwie ukraińska gospodarka upadnie. Jeżeli porty nie zostaną odblokowane, śmierć głodowa grozi wielu ludziom w Afryce.
— Monika Jadwiga Piątkowska (@MJPiatkowska) May 13, 2022
Izba Zbożowo-Paszowa wskazała, że podaż ziarna jest mała. Rolnicy nie chcą wyzbywać się zapasów pszenicy i kukurydzy, licząc m.in. na dalszy wzrost cen.
– Rolnicy zatrzymują zboże. Robią to m.in. z pragmatycznego powodu, czyli braku stabilizacji i dalszych wzrostów na światowych rynkach, a także z braku pewności co do nowych zbiorów. Już teraz możemy bowiem mówić o początkach suszy, dlatego że na polskich polach brakuje deszczu. Poza tym rolnicy mają świadomość, że na wiele zbóż nie zostały wysiane nawozy azotowe. Tegoroczne zbiory mogą być zdecydowanie niższe niż przed rokiem. Stąd budowanie zapasów – zaznaczyła ekspert ds. rolnictwa.
Dyrektor Izby Gospodarki Rolnej podkreśliła, że dla nas jest to ważna informacja, bo Polska jako kraj Unii Europejskiej nie może wprowadzić zakazu eksportu zbóż. Na taki krok zdecydowały się natomiast Indie.
– Musimy przygotować się na to, że nie będzie to spokojny rok. Ceny dalej będą więc zwyżkować – mówiła.
Eksperci Izby Zbożowo-Paszowej spodziewają się, że bieżący sezon zakończy się zapasami pszenicy powyżej 1 mln ton. Łączny eksport z kraju ukształtuje się na poziomie 3 mln ton wobec ponad 4 mln wywiezionych w sezonie poprzednim.
– Stany magazynowe obecnie wyglądają dobrze. Zbliża się jednak sezon gromadzenia zbóż. Warto zwrócić uwagę na to, co zrobił rząd Chin. Nie wiadomo czemu, ale już w ubiegłym roku zaczął rekordowy skup zbóż z całego świata. Wypełnili swoje magazyny, dzięki czemu zagwarantowali sobie bezpieczeństwo żywnościowe na kilka sezonów. To jest kierunek, o którym każde państwo powinno myśleć – zauważyła Monika Przeworska.
Rozmówczyni Radia Maryja zaznaczyła, że Polska jest w położeniu, z którego powinna skorzystać. Nasz kraj ma bowiem możliwość zarobienia pieniędzy na przerzucie zboża z Ukrainy. Potrzebne jednak są inwestycje strategiczne, które usprawnią obrót.
– Powinniśmy się skupić także na rozwoju przetwórstwa. Lepiej sprzedać wyprodukowaną w Polsce paszę czy inne produkty, a nie samo zboże. Wtedy inny poziom marż oraz inne wartości dodane zostaną na terytorium Polski. Wszystko trzeba realizować w trosce o nierozregulowanie wewnętrznego rynku. Nie możemy pozwolić sobie na to, że w związku z napływem zbóż z Ukrainy spadną ceny krajowych zbóż. (…) Jest to szansa do wykorzystania – podkreśliła.
RIRM/radiomaryja.pl