fot. PAP/Andrzej Lange

[TYLKO U NAS] Ks. prof. W. Cisło: Na Bliskim Wchodzie ludzie często oddają życie za Biblię i krzyż. To prawdziwa twarz Kościoła, który potrafi cierpieć z godnością i do końca

W Polsce pojawia się dyskusja na temat tego, czy można podrzeć Pismo Święte jako wyraz wypowiedzi artystycznej (…), czy do krzyża można przybić żabę i dorabiać do tego argumentację, jak to robią pseudoartyści, aby zaistnieć. Na Bliskim Wchodzie ludzie często oddają życie za Biblię i krzyż. Wystarczy przypomnieć sobie Koptów w Egipcie, którzy zostali zamordowani w Libii, a przecież bardzo łatwo mogli ocalić swoje życie, bo wystarczyło tylko wyrzec się wiary. Możemy także spojrzeć na Nigerię, w której Boko Haram często porywa chrześcijan. Przypomnijmy sobie działalność ISIS, która dawała porwanym chrześcijanom wybór – albo wyrzekną się Chrystusa, albo zginą. Wielu z nich pokazało nam, że wiarę w Chrystusa trzeba traktować na poważnie. To prawdziwa twarz Kościoła, który potrafi cierpieć z godnością i do końca – powiedział ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w rozmowie z Redakcją Portalową Radia Maryja.

Przeżywamy Święta Wielkanocne, które poprzedził okres Wielkiego Postu. Tegoroczna Wielkanoc jest bardzo trudna dla chrześcijan zamieszkujących Bliski Wschód.

Ks. prof. Waldemar Cisło przedstawił, jak wygląda bieżąca sytuacja w Libanie i Syrii.

– Liban, który ma 4,5 miliona mieszkańców, od 2003 roku przyjmował uchodźców z Iraku, a ponadto przyjął pół miliona uciekinierów z Palestyny. Z kolei w samej Syrii od 12 lat trwa wojna, która spowodowała, że 2 miliony Syryjczyków uciekły do Libanu. Na początku było to w miarę do przetrawienia, ale dzisiaj libańska ekonomia jest w bardzo złej kondycji. Kurs wymiany w wysokości 1,5 tysiąca funtów libańskich za jednego amerykańskiego dolara, który był jakieś 2 lata temu, teraz wynosi 103-120 tysięcy funtów libańskich za jednego amerykańskiego dolara. Sytuacja jest dramatyczna. Brakuje wszystkiego. Ludzi nie stać na zakup żywności, na opłacenie czynszu, na wysłanie dzieci do szkoły. Potrzeba 20 dolarów, żeby dziecko w Libanie mogło pójść do szkoły, więc rodziców po prostu na to nie stać – zaakcentował dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Polacy bardzo mocno zaangażowali się w pomoc krajom Bliskiego Wschodu. W Wielkim Tygodniu do Aleppo i Homs dotarł kolejny transport z pomocą.

– Udało nam się zawieźć 70 ton żywności, ciepłej odzieży i wszystkiego, co jest najbardziej potrzebne ofiarom trzęsienia ziemi. Tamtejsi księża, siostry zakonne oraz księża biskupi, którzy koordynują pomoc, bardzo nas o to prosili. W Wielkim Tygodniu zawieźliśmy tam środki higieny osobistej oraz środki czystości, ponieważ organizacje międzynarodowe alarmują, że w obozach dla uchodźców pojawiają się choroby brudnych rąk, np. cholera. Nie chcemy, żeby epidemia się rozszerzyła, bo byłby to kolejny dramat, z którym musielibyśmy się zmierzyć – wskazał ks. prof. Waldemar Cisło.

Wielki Post był szczególnym czasem, którego fundamentami były: post, modlitwa oraz jałmużna.

– Jako Polacy chcieliśmy pokazać mieszkańcom Bliskiego Wschodu, że o nich nie zapomnieliśmy. Bliski Wschód ma trochę pretensji do Europy, iż na świecie jest 47 konfliktów i wojen, a my mówimy tylko o jednym. Chcieliśmy i nadal chcemy pokazywać Syryjczykom, iż jesteśmy z nimi, że nie zapomnieliśmy o nich – oznajmił nasz rozmówca.

Sytuacja chrześcijan pogarsza się także w Ziemi Świętej.

– Sytuacja polityczna w Izraelu bardzo się pogorszyła. Widzimy, że sami Izraelczycy protestują przeciwko własnemu rządowi. Napięcia wewnętrzne przekładają się na chrześcijan, bowiem musimy pamiętać, iż chrześcijanie żyją tam w kraju, w którym są mniejszością, tak więc są dodatkowo obciążeni różnymi trudnościami. Chrześcijanie mieszkający w Izraelu cały czas upominają się o wolność i swobodę w wyznawaniu wiary, żeby nie utrudniano im dostępu do miejsc świętych, co niestety stało się częstą praktyką w Izraelu (…). Ziemia Święta cały czas wymaga naszej troski, naszego wsparcia. Jak dzieje się tam coś złego, to jako pierwsi cierpią chrześcijanie, bo to oni żyją m.in. z turystyki. Bardzo istotne jest, żebyśmy pamiętali o małej trzódce, która pozostała w Ziemi Świętej – zaapelował kapłan.

Duchowny zwrócił uwagę, odnosząc się do Marszy Papieskich, które 2 kwietnia przeszły ulicami polskich miast, że Polacy są bardzo wrażliwym narodem, który nie boi się występować w obronie uciśnionych i atakowanych.

– Polacy są narodem wrażliwym na drugiego człowieka, ale i na prawdę, tak więc nie pozwolą sobie zakłamywać rzeczywistości (…). Często dostajemy pytanie o to, co zostało w narodzie polskim ze świętego Jana Pawła II. Zostało właśnie to, co zrobiliśmy w stronę zaatakowanej Ukrainy. Nie można było lepiej i bardziej wyraziście pokazać dziedzictwa świętego Jana Pawła II, które jest w sercach Polaków. Wiemy, że z Ukrainą łączy nas trudna historia, ale kiedy trzeba było stanąć na wysokości zadania, to Polacy zdali egzamin z miłosierdzia najlepiej, jak było to możliwe – powiedział ks. prof. Waldemar Cisło.

Wojna na Ukrainie trwa od ponad roku. Syryjczycy od 12 lat żyją w kraju odciętym od świata, który został zapomniany przez większość narodów.

– Możemy sobie tylko wyobrazić sytuację ludzi, którzy od 12 lat żyją w kraju odciętym od świata. Przykładowo nałożone jest embargo na dostawę niektórych leków, części zamiennych czy urządzeń medycznych. Tam panuje totalna bieda, bo potrzeba około 200 dolarów, aby utrzymać rodzinę, a oni – jeśli ktoś ma pracę – zarabiają maksymalnie do 30-40 dolarów. Ukraina ma o tyle lepiej, że zwrócone są na nią oczy całego świata, a nasza Ojczyzna pokazuje, jak należy skutecznie i mądrze pomagać. Syria w tym kontekście stała się miejscem zapomnianym – mówił dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Chrześcijanie zamieszkujący m.in. kraje Bliskiego Wschodu są dla nas wyrazem tego, co oznacza trwanie przy Chrystusie do końca.

– W Polsce pojawia się dyskusja na temat tego, czy można podrzeć Pismo Święte jako wyraz wypowiedzi artystycznej, czy jest to profanacja. Pojawia się dyskusja, czy do krzyża można przybić żabę i dorabiać do tego argumentację, jak to robią pseudoartyści, aby zaistnieć. Na Bliskim Wchodzie ludzie często oddają życie za Biblię i krzyż. Wystarczy przypomnieć sobie Koptów w Egipcie, którzy zostali zamordowani w Libii, a przecież bardzo łatwo mogli ocalić swoje życie, bo wystarczyło tylko wyrzec się wiary. Możemy także spojrzeć na Nigerię, w której Boko Haram często porywa chrześcijan. Przypomnijmy sobie działalność ISIS, która dawała porwanym chrześcijanom wybór – albo wyrzekną się Chrystusa, albo zginą. Wielu z nich pokazało nam, że wiarę w Chrystusa trzeba traktować na poważnie. To prawdziwa twarz Kościoła, który potrafi cierpieć z godnością i do końca – podsumował ks. prof. Waldemar Cisło.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

drukuj