Posłowie o wędzeniu wędlin
Producenci wędlin, przedstawiciele resortów zdrowia i rolnictwa, eksperci oraz posłowie dyskutowali w czwartek o zagrożeniach, jakie dla zakładów przetwórczych i dla konsumentów niesie rozporządzenie unijne związane z ograniczeniem dopuszczalnego poziomu substancji smolistych w produkcji wędlin.
W posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi uczestniczyli przedstawiciele producentów wędlin tradycyjnie wędzonych, którzy wyłożyli swoje obawy dotyczące unijnych przepisów, które mają zacząć obowiązywać od 1 września. Producenci podkreslili, że po zmianie przepisów niemożliwe będzie wędzenie wędlin na otwartym ogniu. Chcą, aby przepisy zaczęły obowiązywać znacznie później. Ich zdaniem, polski rząd miałby wówczas więcej czasu na wynegocjowanie w UE korzystnych warunków, w tym większej dopuszczalnej zawartości benzopirenu w produktach tradycyjnie wędzonych. Korzystna dla wędliniarzy byłaby zawartość 5 mikrogramów benzopirenu w kilogramie wędlin, podobnie jak dopuszczona przez unijne prawo zawartość benzopirenu w produktach grillowanych. W ich ocenie, to niezrozumiałe, że mamy do czynienia z kampaniami zachęcającymi do grillowania, a w przypadku wędlin tradycyjnie wędzonych od wieków, zdrowych i smacznych, tworzy się zakazy.
A konkretów wciąż brak
Waldemar Kluska, dyrektor Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego Taurus Sp. z o.o. w Pilźnie, który uczestniczył w posiedzeniu komisji w Sejmie, w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl podkreśla, że oprócz deklaracji, iż będzie prowadzony monitoring zawartości substancji smolistych w wyrobach wytwarzanych tradycyjnie, nic nowego nie usłyszał.
– Próbuje się nas uspokajać. Mamy do czynienia z powoływaniem się na badania w ramach tzw. konsultacji przed wprowadzeniem nowych przepisów unijnych związanych z wędzeniem, rzekomo przeprowadzonych w małych i średnich firmach wędliniarskich, których de facto nie było. Natomiast my jako producenci mamy badania właścicielskie, które pokazują wyraźnie przekroczenia norm unijnych, które zaczną obowiązywać od września tego roku – podkreśla Kluska.
W jego ocenie, ze strony rządowej i posłów koalicji często padają zarzuty, że niepotrzebnie, a wręcz sztucznie nagłośniono problem.
– Próbowano nas przekonywać, żeby nie ulegać manipulacjom mediów. Tymczasem gdyby nie media, zostalibyśmy z tym problemem sami – uważa Kluska.
Jako przedstawiciel niedawno powołanego do życia Komitetu Obrony Wędlin Wędzonych Tradycyjnie, skupiającego przedsiębiorców z branży mięsnej z Podkarpacia i Małopolski, zauważa, że problem powstał w wyniku braku współpracy pomiędzy resortem rolnictwa a resortem zdrowia.
– Trzeba powiedzieć, że ministerstwo rolnictwa niewiele zrobiło w tej sprawie i zaryzykuję stwierdzenie, że chyba nie do końca miało nawet świadomość zagrożenia, jakie niesie za sobą zmiana przepisów unijnych. Czekamy na konkretne oceny na podstawie przeprowadzonych badań i na konkretne decyzje rządu, które zapewnią bezpieczeństwo naszym produktom. Na razie mamy jedynie opinie ekspertów rządowych, którzy radzą np. odsunięcie paleniska, co ma zmniejszyć zawartość szkodliwych substancji w wędzonych produktach – dodaje dyr. Waldemar Kluska. Do 3 lutego ma zostać ogłoszony program monitoringu benzopirenu w produktach wędliniarskich.
Rozwiązanie problemu proponują także marszałkowie województw, którzy chcą, aby przepisy unijne nie obejmowały produktów regionalnych i tradycyjnych. Zdaniem Wojciecha Kozaka, wicemarszałka województwa małopolskiego, takie produkty jak kiełbasa lisiecka czy kiełbasa swojska są tradycyjne, powinny być nadal produkowane według dotychczasowych norm i reguł.
– Zachowajmy normy, malujmy kiełbasy roztworem wędzarniczym, ale nie te tradycyjne – uważa Wojciech Kozak.
Marszałkowie województw wystosowali w tej sprawie list do premiera Donalda Tuska. Podobnie uczynili przedstawiciele Komitetu Obrony Wędlin Wędzonych Tradycyjnie, którzy wezwali polski rząd do jak najszybszego zwrócenia się do Komisji Europejskiej w sprawie produkcji wędlin metodą tradycyjną. W apelu do ministra rolnictwa poprosili o pomoc i zaprosili do rozmów. Zarówno list do szefa rządu, jak i apel do min. Kalemby pozostają bez odpowiedzi.