Odroczona sprawa Emila Wąsacza przed Trybunałem Stanu
Do 31 marca Trybunał Stanu odroczył decyzję, czy z powodu przedawnienia umorzyć sprawę odpowiedzialności konstytucyjnej Emila Wąsacza. Na byłym ministrze skarbu ciąży oskarżenie o nieprawidłowości z lat 90. Chodzi o prywatyzację PZU, TP SA oraz Domów Towarowych „Centrum”. To powrót do jednej z największych, niewyjaśnionych dotychczas afer III RP.
Emil Wąsacz to były minister skarbu w rządzie AWS. To on przeprowadził jedne z największych prywatyzacji po 1989 r. Zagranicznym firmom sprzedał m.in. Domy Towarowe „Centrum”, TP SA oraz PZU. W wyniku działań Emila Wąsacza, Skarb Państwa stracił miliardy złotych – ocenił ekonomista Andrzej Michalak.
– Oczywiście wszystkie te podmioty stanowiły istotny element gospodarki Polski, natomiast wydaje się, że tutaj tym wiodącym była prywatyzacja PZU, która była zagrożeniem dla funkcjonowania podstaw państwa polskiego, dla bezpieczeństwa wszystkich Polek i Polaków – wskazał ekonomista.
Kierowany przez ministra Wąsacza resort skarbu zaniżył znacząco wartość PZU i wybrał niekorzystną ofertę prywatyzacyjną. M.in. za to w 2005 r. Sejm postawił go przed Trybunałem Stanu. Pierwsza rozprawa odbyła się rok później. Trybunał Stanu uznał, że dokumenty Sejmu nie spełniły warunków prawnych aktu oskarżenia.
Jak zaznaczył Tomasz Matras, politolog, Trybunał Stanu w latach 2007-2013 nie zebrał się ani razu.
Za koalicji PO-PSL sprawa była przeciągana, a Sejm nie wyłonił oskarżyciela. Trwało to do ubiegłego roku. W lipcu wyłoniono poseł Halinę Szydełko, a w październiku wylosowano skład orzekający. Dziś sprawa ruszyła na nowo.
Obrońcy Emila Wąsacza domagają się umorzenia postępowania ze względu na przedawnienie. W przypadku odmowy umorzenia, chcą zwrotu sprawy Sejmowi do ponownego rozpatrzenia – wskazał mecenas Michał Królikowski.
– Obrona stanowczo opowiada się za umorzeniem postępowania na podstawie pierwszej z tych przesłanek, z tych okoliczności. Jeżeli natomiast Trybunał zdecydowałby się odmówić racji tej interpretacji przepisów o przedawnieniu, to obrona wnosi o to, żeby skarga została ponownie skierowana do Sejmu – powiedział mec. Królikowski.
Sprawa byłego szefa resortu skarbu budzie kontrowersje przede wszystkim ze względu na ogromne kwoty, jakie stracił wtedy Skarb Państwa. Nikt z wysokich urzędników do dziś nie poniósł konsekwencji tamtych nieprawidłowości.
Oskarżyciel w procesie, mec. Halina Szydełko, zwróciła uwagę, że chodzi nie tylko o procedury, ale też przywrócenie poczucia sprawiedliwości społecznej. Jednocześnie powołuje się na przepisy mówiące o przerwaniu biegu przedawnienia i jako strona oskarżająca sprzeciwia się umorzeniu sprawy.
– Nie powinna zakończyć się przedawnieniem, a jednak rozstrzygnięciem przez Trybunał Stanu, co byłoby na pewno dobrze przyjęte przez społeczeństwo, jak i samego oskarżonego, który dzisiaj mówił w gorzkich słowach, że przez tyle lat sprawa nie toczyła się i nawet jeżeli dojdzie do przedawnienia, w co oskarżony wierzy, to pozostanie w świadomości społecznej, że być może był winny – podkreśliła mec. Halina Szydełko.
Sam oskarżony nie przyznaje się do winy. Emil Wąsacz twierdzi, że prywatyzacje przeprowadził właściwie i na korzyść państwa. Były minister skarbu uważa, że jest ofiarą opieszałości procedur i chce umorzenia sprawy.
– Uważam, że nie naruszałem żadnych norm prawnych. Przestrzegałem w czasie mojego urzędowanie jako minister skarbu wszystkie zasady prawa obowiązujące w Polsce – zaznaczył Emil Wąsacz.
Od uchwały Sejmu o postawieniu Wąsacza przed Trybunałem Stanu mija już 12 lat. Upływający czas sprzyja obrońcom, którzy w procesie zasłaniają się argumentem przedawnienia. Ta sprawa w szerszej perspektywie pokazuje słabość całego wymiaru polskiego sądownictwa – wskazał politolog Tomasz Matras.
– Trybunał Stanu generuje określone koszty, które w innych państwach są przerzucone albo na Sąd Najwyższy albo Trybunał Konstytucyjny. Należy zastanowić się, czy instytucja Trybunału Stanu w tym aspekcie, w tym konkretnym kontekście jest potrzebna – wskazał politolog.
Trybunał Stanu może wymierzyć następujące kary: utraty czynnego i biernego prawa wyborczego; zakazu zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwa i w organizacjach społecznych; utraty orderów, odznaczeń i tytułów honorowych. Niezależnie od odpowiedzialności przed Trybunałem, Emil Wąsacz ma też proces karny za prywatyzację PZU.
TV Trwam News/RIRM