fot. PAP/Radek Pietruszka

Nie milkną echa rezygnacji generałów R. Andrzejczaka i T. Piotrowskiego

Dwóch z trzech najważniejszych dowódców w polskiej armii podjęło decyzję o rezygnacji. Prezydent Andrzej Duda powołał już ich następców. Po wyborach planowane są zmiany w systemie dowodzenia.

Rezygnację złożyli dotychczasowy szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Rajmund Andrzejczak, oraz dowódca operacyjny, gen. Tomasz Piotrowski.

– Dokumenty kadrowe są bardzo zwięzłe treścią, zwłaszcza w żołnierskiej dokumentacji – poinformował szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, który po naradzie w BBN musiał mierzyć się z pytaniami o powody dymisji.

Najczęstsze tezy dotyczące dymisji dotyczyły sytuacji z kwietnia, gdy w okolicach Bydgoszczy odnalezione zostały szczątki rosyjskiej rakiety.

Minister obrony narodowej wszczął kontrolę w sprawie przestrzegania procedur, a uchybień dopatrywał się w działaniach dowódcy operacyjnego.

Ekspert ds. wojskowości, płk prof. Mieczysław Struś, podkreślił, że przeciąganie sytuacji braku zaufania między ministrem a generałami – jeśli miało miejsce – nie służyło armii i powinno prędzej czy później zakończyć się zmianą na stanowiskach dowódczych.

– Panowie generałowie w nieodległej przyszłości, zgodnie z ustawą, mieli odejść już do rezerwy – mówił płk prof. Mieczysław Struś.

W wojsku planowane są zmiany w systemie dowodzenia.

– Między innymi poprzez propozycję stworzenia dowództwa połączonego, czyli połączenia dowództwa generalnego i operacyjnego w ramach jednej struktury – powiedział prezydent Andrzej Duda.

Inicjatorem takiej propozycji jest prezydent Andrzej Duda, ale musi czekać na decyzję parlamentu. Ten zajmie się regulacjami po wyborach.

Szef państwa polskiego wskazał, że nie ma wątpliwości, iż ustawa zostanie przyjęta, bo wyciąga wnioski z kryzysów, z jakimi obecnie mierzy się armia, a do nich należą m.in. prowokacje białoruskiego reżimu.

Płk prof. Mieczysław Struś zauważył, że rezygnacja generałów w praktyce przyspiesza zmiany w wojsku.

– W związku z tym, że następuje przyspieszenie sytuacji militarno-politycznej na świecie, korzystnym jest, aby następcy objęli jak najszybciej te stanowiska – zaakcentował pułkownik.

Na następców wybrani zostali gen. Wiesław Kukuła na funkcję szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz gen. Maciej Klisz na stanowisko dowódcy operacyjnego.

– Wzięcie na siebie odpowiedzialności za prowadzenie dzisiaj akcji realizowanych przez Wojsko Polskie, za wykonywanie zadań, które są tak potrzebne dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i obywateli, zasługuje na wielki szacunek – oznajmił prezydent Andrzej Duda.

Rezygnacja generałów na kilka dni przed wyborami musiała stać się tematem trwającej kampanii.

Krzysztof Bosak z Konfederacji przekonywał, że za rezygnacją generałów stoi brak zgody dowódców na politykę, jaką obecny obóz prowadzi wobec wojska.

– Wojsko jest niedoceniane, zarządzane chaotycznie, a dowództwo jest marginalizowane. Minister obrony narodowej sam bawi się w głównego dowódcę – wskazał Krzysztof Bosak.

Przewodniczący PO, Donald Tusk, sugerował, że to początek większego kryzysu w armii.

– Przed chwilą otrzymałem informację o dymisjach kolejnych dziesięciu wysokich oficerów dowództwa generalnego – akcentował Donald Tusk.

Dementi przekazało Dowództwo Generalne. Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, zarzucił przewodniczącemu Platformy kłamstwo.

– Pewnie celem przedstawienia takiej informacji była chęć wywołania chaosu, zamętu – podkreślił minister Mariusz Błaszczak.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, zapewnił, że wojsko dalej będzie realizowało powierzone mu zadania.

– Z punktu widzenia pana prezydenta, z punktu widzenia BBN, absolutnie kluczową sprawą jest zachowanie ciągłości dowodzenia i sprawności prowadzenia działań – podsumował Jacek Siewiera.

Na razie nie ma w planach zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

TV Trwam News

drukuj