M. Karnowski: Gdy na jaw wychodzą gigantyczne złodziejstwa PO, Lis dla odwrócenia uwagi szczuje na Ojca Rydzyka

Jak wynika z zapowiedzi poniedziałkowych tygodników, szykuje się kolejna fala ataku na ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka – pisze red. Michał Karnowski na portalu wpolityce.pl. 

Pismo coraz bardziej nakręconego w swoich emocjach Tomasza Lisa twierdzi, że „Rydzyk kręci Polską” bo „szef Radia Maryja ma w PiS kilkudziesięciu wiernych polityków. Daje mu to ogromne wpływy i wielkie pieniądze – tylko w ostatnich latach 70 mln złotych”.

Co zdanie, to nadużycie. Ludzką sympatię i uznanie dla redemptorysty nazywa się „wpływami”, normalny (wreszcie!) udział przedsięwzięć wyrosłych wokół Radia Maryja w życiu publicznym – pozyskiwaniem „wielkich pieniędzy”. Te wszystkie wyliczenia są zresztą funta kłaków warte, bo oparte na „doniesieniach medialnych”, które powtarzają politycy, a tych z kolei cytują media. I kółko manipulacji się kręci.

Fakty są tymczasem następujące:

1. Radio Maryja i dzieła wyrosłe wokół niego są utrzymywane z datków Polaków (na całym świecie), którzy dobrowolnie płacą obywatelski abonament – składają datki.

2. Każdy może sprawdzić, że każda przekazana złotówka, jest używana w najlepszy możliwy sposób. Nie ma na to lepszego dowodu niż wizyta w Toruniu, w Radiu Maryja, Telewizji TRWAM, Wyższej Szkole Kultury Medialnej i Społecznej, Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II i innych miejscach, gdzie te dzieła powstają.

3. Także za obecnej władzy państwo nie dofinansowuje tych przedsięwzięć, a jedynie skończyło z dyskryminacją. Mają one wreszcie prawo startować w konkursach na szkolenia, organizować debaty, kontynuować działania gospodarcze – np. geotermię.

4. Najważniejsze – ojciec Tadeusz Rydzyk ani żaden z ojców redemptorystów nie budują tego wszystkiego dla siebie. Wszystko to służy dziś Polsce i Kościołowi i tak będzie także wtedy, gdy ich już na ziemi nie będzie.

Największa ohyda kolejnej fali ataków na ojca Tadeusza Rydzyka kryje się jednak w tym, czego na okładce lisowego pisma w ogóle nie widać. Otóż następuje on w dniach, w których na jaw wychodzą kolejne, gigantyczne złodziejstwa Platformy Obywatelskiej. Sypią się mocno udokumentowane zarzuty, opinia publiczna poznaje nowe znaczenia słów „Kanapka”, „wkładka mięsna”, „prezent”.

O tym u Lisa się milczy. Zamiast tego, próbuje skupić uwagę Polaków na zasłużonym kapłanie, oczywiście w kłamliwym kontekście.

Wstrętne. Ohydne. Małe.

Michał Karnowski/wpolityce.pl/RIRM

drukuj