[JESTEM W KOŚCIELE] Chrześcijaństwo wobec innych religii, czyli o dialogu za cenę prawdy
„Wszystkie religie prowadzą do Boga, są jak różne języki, żeby do Niego dotrzeć”. Takie słowa padły z ust Papieża Franciszka podczas spotkania z indonezyjską młodzieżą. Chwaląc zdolność młodych ludzi do dialogu międzyreligijnego Ojciec Święty skrytykował też kłótnie o to, która religia jest prawdziwa. Czy jednak papieską wypowiedź da się je pogodzić z nauczaniem Kościoła?
Tak, Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi. Tak, Bóg kocha każdego człowieka niezależnie od jego religii. Tak, nawet wyznawca fałszywej wiary może zostać zbawiony. Jednak jedyną prawdziwą religią jest katolicyzm, jedynym Zbawicielem ludzkości – Jezus Chrystus, a pełnia środków zbawienia dostępna jest w Jego Kościele – Kościele katolickim.
Jeśli ktoś po takiej wypowiedzi ma wątpliwości co do nauczania Kościoła, powinien sięgnąć do Deklaracji o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła Dominus Iesus., która kompleksowo wykłada doktrynę katolicką w tej sprawie. Na początek taki fragment: „(…) byłoby sprzeczne z wiarą katolicką postrzeganie Kościoła jako jednej z dróg zbawienia, istniejącej obok innych, to znaczy równolegle do innych religii, które miałyby uzupełniać Kościół, a nawet mieć zasadniczo taką samą jak on wartość”.
Dalej deklaracja przypomina, że Kościół traktuje inne religie z prawdziwym szacunkiem, lecz odrzuca stanowczo postawę indyferentyzmu i relatywizmu, które prowadzą do takich fałszywych przekonań, jak powyższe. Następnie czytamy o konieczności ewangelizowania wszystkich ludzi bez wyjątku: „Kościół bowiem, powodowany miłością i poszanowaniem wolności, musi troszczyć się przede wszystkim o przepowiadanie wszystkim ludziom prawdy, objawionej w sposób definitywny przez Pana, oraz o głoszenie konieczności nawrócenia się do Jezusa Chrystusa i zjednoczenia się z Kościołem przez chrzest i inne sakramenty, co jest warunkiem pełnego uczestnictwa w komunii z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Zresztą przekonanie o powszechności woli zbawczej Boga nie umniejsza, lecz wzmaga powinność i konieczność przepowiadania zbawienia i nawrócenia do Pana Jezusa Chrystusa”.
A zatem celem wszelkiego dialogu międzyreligijnego musi być prawda. „Bóg pragnie zbawienia wszystkich poprzez poznanie prawdy. Zbawienie znajduje się w prawdzie. (…) Właśnie dlatego, że Kościół wierzy w powszechny zamysł zbawienia, musi być misyjny”. Owszem, prymitywne przekrzykiwanie się o to, która religia jest prawdziwa niczemu nie służy. Pożądana jest jednak merytoryczna dyskusja na ten temat, motywowana miłością do drugiego człowieka, a nie chodzenie na kompromisy lub przemilczanie pewnych kwestii, byle tylko kogoś nie urazić.
Cennego rozróżnienia pomiędzy prawdziwym i fałszywym dialogiem dokonał wybitny XX-wieczny myśliciel katolicki Dietrich von Hildebrandt: „Dialog oznacza, że jeden traktuje drugiego poważnie i podchodzi do niego z szacunkiem i miłością; jednakże w żadnym wypadku nie oznacza on wprowadzania zmian do treści Bożego objawienia dla dostosowania się do poglądów partnera dialogu, aby łatwiej było dojść z nim do porozumienia. Dialog nie oznacza, że choćby jedna jota zasadniczej doktryny Kościoła ma ulec zmianie lub zostać poddana takiej interpretacji, by wyznawca innej religii lub ateista mógł przełknąć doktrynę Kościoła bez konieczności rezygnacji ze swego poprzedniego stanowiska”.
Podobnie jak przy każdej kontrowersyjnej wypowiedzi Papieża, zapewne i w tym przypadku uaktywnią się tłumacze z papieskiego na katolicki, którzy będą stawać na głowie, aby udowodnić, że Franciszek nie powiedział tego, co powiedział. Jednak nawet jeśli intencją Papieża było przekazanie autentycznej nauki Kościoła, to ma on obowiązek czynienia tego precyzyjnie, tak aby nie było konieczności tłumaczeń, sprostowań i gaszenia medialnych pożarów. My, wierni, mamy prawo tego oczekiwać.
Wojciech Grzywacz