Dr A. Bartoszewicz: Inflacja rośnie i w tym roku może być nawet dwucyfrowa. Dotychczasowe działania są nieadekwatne do tego, co dzieje się w gospodarce

Dotychczasowe działania są nieadekwatne do tego, co dzieje się w gospodarce. Musimy spodziewać się wzrostu cen. Inflacja rośnie i w tym roku może być nawet dwucyfrowa. Prognozy Narodowego Banku Polskiego mogą być całkowicie nietrafione. Jeżeli okazałoby się, że Rada Polityki Pieniężnej nie dokonuje działań związanych z podwyższeniem stóp procentowych, to tym samym naraża gospodarkę i społeczeństwo na ogromne straty – powiedział w rozmowie z Radiem Maryja dr Artur Bartoszewicz. Ekonomista ocenił, że podniesienie stóp procentowych to jedyna droga do tego, by zahamować skutki galopującej inflacji.

Dziś odbędzie się pierwsze w tym roku jednodniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Jej członkowie już trzykrotnie podnieśli stopy procentowe. Główna wynosi 1,75 procent.

– Po informacji, że Narodowy Bank Polski zmienił szacunki oczekiwanej inflacji w 2022 roku, możemy spodziewać się zacieśnienia polityki pieniężnej i spowodowania, że pojawią się kolejne podwyżki stóp procentowych. Dotychczasowe działania są nieadekwatne do tego, co dzieje się w gospodarce. Musimy się spodziewać wzrostu cen. Inflacja rośnie i w tym roku może być nawet dwucyfrowa. Prognozy NBP mogą być całkowicie nietrafione. Jeżeli okazałoby się, że Rada Polityki Pieniężnej nie dokonuje działań związanych z podwyższeniem stóp procentowych, to tym samym naraża gospodarkę i społeczeństwo na ogromne straty – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.

Ekonomista wskazał, że działania podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej są spóźnione nawet o 9 miesięcy. Podkreślił, że konieczne jest bardziej radykalne podnoszenie stóp procentowych.

– Kredytobiorcy mają podstawy do tego, żeby uznawać, że podniesienie stóp procentowych jest dla nich niekorzystne. To jest jednak działanie pożądane z punktu widzenia całej gospodarki. Trzeba zahamować nadmiernie wytworzony popyt i reagować na nadwyżkę podaży pieniądza. Trzeba też zdławić zjawisko wzrostu cen. (…) Zapowiedź projekcyjna inflacji przez prezesa NBP wskazuje, że przynajmniej jedna z pensji w nowym roku zostanie utracona ze względu na wzrost cen. Podwyżki wiążące się ze wzrostem stopy procentowej na kredytobiorcach nie są tak istotne w ich budżetach, jak zjawisko inflacyjne – powiedział rozmówca Radia Maryja.

– Koszt związany z inflacją jest o wiele wyższy dla kredytobiorców w stosunku do kosztu związanego z podwyższeniem stóp procentowych, czyli zwiększeniem kosztów obsługi kredytów. Trzeba to wykonywać. Zrealizowane powinny być bardziej radykalne podwyżki – dodał.

Dr Artur Bartoszewicz przekonywał, że w celu zdławienia wzrostu cen rząd powinien rozważyć czasowe (nawet na kilka miesięcy) zamrożenie wzrostu płac.

– Mamy do czynienia z koniecznością podjęcia działań ukrócenia inflacji. Powinniśmy przyjrzeć się temu, w jaki sposób inne państwa działały w walce z inflacją. Swoboda decyzyjna, nakręcanie inflacji przez oczekiwania wzrostu dochodów oraz nacisku na kolejne podwyżki ze względu na zwiększenie podaży pieniądza będą doprowadzały do zwiększenia zjawiska inflacyjnego. To bardzo niebezpieczne. W historii mamy przykłady, że takie zjawiska doprowadzały do biednienia społeczeństwa, nawet do zjawisk rewolucyjnych. Musimy na to uważać i uspokoić oczekiwanie inflacyjne – zaznaczył ekonomista.

7 stycznia Główny Urząd Statystyczny przedstawi wstępne dane o wzroście cen w grudniu ubiegłego roku. W listopadzie inflacja wyniosła 7,8 proc. licząc rok do roku.

radiomaryja.pl